Rewanżowe spotkanie Pucharu Polski w Tarnowie, które musieli rozegrać podopieczni Manolo Cadenasa, dla gospodarzy było zapewne wielkim wydarzeniem, a wypełniona niemal po brzegi hala Jaskółka dodawała odrobinę smaczku tej rywalizacji.
Goście rozpoczęli dość mocno i pewnie, chcąc w ten sposób pokazać się jak najlepiej przed tarnowską publicznością. Wisła od początku narzuciła swoje warunki gry w defensywie i uciekła na pięć bramek przewagi, 4:9 w 14. minucie. W 21. minucie kibice gospodarzy przestali wierzyć w pozytywny wynik, kiedy po kolejnej skutecznej kontrze Michała Daszka płocczanie powiększyli prowadzenie do ośmiu trafień, 8:16. Trener SPR-u Tarnów w tym momencie poprosił o czas, ale na niewiele się to zdało. Wisła nie dała gospodarzom szans na zniwelowanie strat i na przerwę schodziła z prowadzeniem 14:22.
Druga odsłona rozpoczęła się od udanej akcji defensywnej i szybko zdobytej bramki Wisły. Trener Manolo Cadenas próbował w tym meczu nowej akcji, grając w osłabieniu, wycofywał bramkarza, wprowadzając w jego miejsce zawodnika do gry w polu. Jednak nie zawsze przynosiło to efekty, ale ćwiczyć trzeba, a jeśli nie w takim spotkaniu, to kiedy?
Nafciarze zresztą dość szybko powiększyli swoją przewagę do dziesięciu bramek, 15:25 w 34. minucie, ale tarnowscy zawodnicy walczyli dzielnie. Gospodarze z minuty na minutę coraz lepiej radzili sobie w grze ofensywnej, a bramkarz z Tarnowa odbijał coraz częściej rzuty płocczan. Na szczęście rywal nie miał w trakcie meczu formy z najwyższej półki i, po kilku słabszych chwilach, ponownie bramkę zdobył Michał Daszek. W efekcie tego Wisła znów prowadziła dość wysoko 17:28. Trener Tarnowa znów poprosił o czas – jego zespół nie potrafił wykorzystywać stuprocentowych sytuacji rzutowych. Ponownie jednak przerwa niewiele wniosła do gry rywala płocczan, a po czterech bramkach z rzędu Angela Montoro, Dana Racotea, Nemanji Zelenovica i Mateusza Piechowskiego, podopieczni Manolo Cadenasa zbudowali najwyższą przewagę w tym spotkaniu, 19:34. Od tej chwili mecz był już mało ciekawy, ponieważ SPR Tarnów stracił zupełnie chęci do walki, a team z Płocka robił sobie całkiem niezły trening.
Czterdziestą bramkę dla Wisły zdobył Nemanja Zelenović i to on jest środowym „solenizantem”, z czego zadowoleni są jego koledzy z szatni. Chwilę później swoją trzecią bramkę zdobył Zbigniew Kwiatkowski, a na trzy minuty przed końcem na tablicy widniał wynik 21:41. W końcowych minutach wiele się nie zmieniło, ponieważ nie miało się co zmienić… Nafciarze po raz drugi pewnie pokonali ekipę z Tarnowa 23:45.
Było lekko, łatwo i przyjemnie… Czekamy na Final4 Pucharu Polski.
SPR Tarnów — Wisła Płock 23:45 (14:22).