W lipcu upłynęło 60 lat od ukazania się pierwszego numeru „Notatek Płockich”. O historii, przemianach i prowadzeniu kwartalnika rozmawiamy z doc. dr. Wiesławem Końskim, redaktorem naczelnym czasopisma.
Magda Grodecka: Od ilu lat jest Pan redaktorem „Notatek Płockich”?
Wiesław Koński: – Czasopismo prowadzę od 36 lat. Sam niedługo skończę 68 lat, więc zajmuję się tym większość mojego życia. Nie jestem pewien, ale niewykluczone, że pobiłem jakiś polski rekord.
MG: Jakie były Pana początki w piśmie?
WK: – Ukończyłem studia dziennikarskie na Uniwersytecie Warszawskim. Franciszek Dorobek, ówczesny redaktor naczelny „Notatek”, myślał o zmianie formuły pisma. Zaproponował mi wspieranie zespołu przy redagowaniu pisma. Mimo, że byłem stosunkowo młody, przekonał zarząd TNP, abym został członkiem kolegium redakcyjnego. Niestety, pół roku później zmarł. Powstał problem, kto ma go zastąpić. Sytuacja była o tyle trudna, że „Notatki Płockie” miały wtedy rok opóźnienia, a funkcja naczelnego jest niepłatna. To wyłącznie działalność społeczna. Zarząd podjął decyzję, że mimo młodego wieku, będę to właśnie ja. W ten sposób od roku 1981 zacząłem prowadzić czasopismo TNP.
MG: Zaglądając do archiwalnych numerów „Notatek Płockich”, wyraźnie dostrzega się zmiany, jakie pismo przechodziło w ciągu minionych 60 lat.
WK: – Tak rzeczywiście było. Zmieniał się odbiorca czasopisma. Na początku było to wyłącznie grono intelektualistów, związanych z Komisją Badań nad Powstaniem i Rozwojem Płocka oraz prowadzący w naszym regionie badania naukowcy z Warszawy czy Łodzi. W następnym okresie zarząd TNP zdecydował, że pismo będzie „dla wszystkich”. Zamieszczano w czasopiśmie artykuły o tzw. „ludziach dobrej roboty” z płockich firm. Taki sponsoring zaczął ciążyć „Notatkom”. Z tego właśnie powodu Franciszek Dorobek postanowił wprowadzić zmiany i stąd pomysł wprowadzenia do kolegium redakcyjnego mnie, młodego człowieka po dziennikarstwie. Po jego śmierci zacząłem budować kolegium redakcyjne. Nie było to proste, ponieważ, jak wspomniałem, praca w piśmie jest społeczna. Poza tym, zamierzałem także na nowo ukształtować profil pisma. Miały się w nim znaleźć artykuły i rozprawy, recenzje wydawnicze, kronika działalności TNP czy rubryka poświęcona ludziom wybitnym, którzy odeszli. Pojawiła się też bieżąca bibliografia publikacji współczesnych z naszego regionu. Było to robione m.in. we współpracy z obecną Książnicą Płocką. Wszystko na wysokim poziomie i już bez otoczki zakładów pracy z miasta, które wcześniej wpływały na publikowane treści.
MG: Wydaje się, że plany udało się zrealizować.
WK: – Myślę, że tak. Ulokowanie w Płocku filii Politechniki Warszawskiej i rozwój miasta spowodowały, że w „Notatkach Płockich” pojawiły się publikacje osób związanych z urbanistyką, drogownictwem i innymi dziedzinami. To wyznaczyło kierunek, do którego zmierzałem – kierunek interdyscyplinarny. Z pisma popularno- naukowego, „Notatki Płockie” stały się czasopismem naukowym. Udało się.
MG: Co jest miarą sukcesu pisma?
WK: – Już od lat Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przyznaje nam punktację za czasopismo naukowe. „Notatkom Płockim” przyznano 6 punktów. Warto przy okazji pochwalić się, że również „Rocznik Towarzystwa Naukowego Płockiego”, wydawany pod redakcją dr. Andrzeja Kansego otrzymał 8 punktów.
MG: Czy, oprócz prestiżu, przekłada się to na jakieś korzyści dla samych płocczan?
WK: – Zdecydowanie tak. Dzięki temu możemy wspierać naszych rodzimych naukowców i młodych ludzi z aspiracjami do kroczenia taką drogą. To szansa dla osób z Płocka i okolic, które bardzo długo musiałyby czekać na publikację w pismach krajowych. Podkreślę jednak, że każdy nadesłany artykuł oddajemy do zewnętrznej recenzji wydawniczej. W taki sposób dbamy o wysoki poziom materiałów, które zamieszczamy na łamach „Notatek Płockich”. Nasza atrakcyjność wzrosła po przyznaniu punktacji.
MG: Jakie publikacje Państwo preferujecie?
WK: – Nasze preferencje dotyczą tematyki szeroko pojętego Mazowsza, ze szczególnym uwzględnieniem Mazowsza Północnego. Osobiście szczególnie cenię prace, które zawierają wyniki badań empirycznych.
MG: Za co, Pana zdaniem, płocczanie cenią „Notatki Płockie”?
WK: – Myślę, że powodem doceniania czasopisma jest skupienie naszej uwagi na regionalizmie płockim, na małej ojczyźnie. To określenie sprawia wrażenie nieco wyświechtanego, ale najlepiej oddaje fakt, że najchętniej czytamy o tym, co jest nam bliskie. Wciąż pojawiają się nowi młodzi autorzy – regionaliści. Mieszkańcy interesują się historią własnego regionu. Ludzie zmęczeni są już wielką polityką.