Mamy już poświęcone palemki, święconka w koszyczku czeka na wielkanocne śniadanie, mieszkanie lśni czystością, a produkty do żuru spoczywają w kuchni, pachnącej różnymi przysmakami. Kolorowy mazurek mruga do nas, zachęcając do spróbowania, chłopcy natomiast testują swoje wodne pistolety na Śmigus Dyngus. Pomimo śniegu za oknem i mało wiosennej aury, te święta zwiastują radość budzącego się do życia świata.
Wielkanoc dla mnie zawsze kojarzyła się z wiosną, zielenią, bardziej słonecznymi dniami, ale przede wszystkim ze śniadaniem, które tata rozpoczynał życzeniami dla naszej rodziny i rozdzielaniem święconki. Obowiązkowo musieliśmy zjeść po kawałeczku wędliny z chrzanem, nieco wysuszonego chleba i ciasta, nie brakowało także „stukania się” jajeczkami i radości z zachowanej w całości skorupki, oznaczającej wygraną.
To pierwsze moje święta bez taty, z tym większą tęsknotą wspominam powtarzane co roku zwyczaje, które wtedy wydawały mi się… niekoniecznie potrzebne. Teraz wiem, że to one tworzą atmosferę świąt, budują nasze wyobrażenie o tym, dlaczego te dni są wyjątkowe. Tradycje wielkanocne przypominają nam nie tylko o wierze chrześcijańskiej – stały się nieodłączną częścią scalania rodziny.
I tego Wam, drodzy czytelnicy właśnie chcę życzyć. Rodzinnej atmosfery, tworzenia wspomnień, które na zawsze pozostaną z Wami w trudnych chwilach. Dziękuję za to, że jesteście z nami.
A jeśli po sutym obiedzie i wyśmienitym deserze zechcecie się zrelaksować, czytając ciekawe artykuły, możecie skorzystać z naszych propozycji. Wesołych Świąt :)
Wesołych… rodzinnych… dla mnie to kolejne święta bez Kogoś…