W nocy z 26 na 27 października ostatecznie żegnamy się z ciepłą porą i czasem letnim. Śpimy godzinę dłużej, ale wcześniej będzie zapadał wieczór.
Zegarki przestawiamy w nocy o godz. 3 z powrotem na godz. 2. To jeden z trudniejszych momentów dla naszego organizmu, który nagle musi funkcjonować w innym trybie. Co prawda stosowanie czasu letniego i zimowego częściowo dostosowuje czas aktywności ludzi do czasu, kiedy Słońce znajduje się nad horyzontem, czyli w czasie zimowym od godziny 5 do 19, natomiast w czasie letnim od 6 do 20. Powoduje to zarówno oszczędzanie prądu (większość Polaków dostosowuje swój rytm dnia do tych godzin), zwiększa się też bezpieczeństwo na drogach, gdyż kierowcy jeżdżą jak jest już jasno. Jednak dla ludzi, którzy prowadzą ustabilizowany tryb życia, zmiany czasu są męczarnią. Szczególnie przejście na czas letni, kiedy śpimy godzinę krócej.
Coraz częściej podnosi się również temat kosztów jakie ponosi państwo, zwłaszcza w systemach informatycznych i transporcie kolejowym czy autobusowym, w którym dochodzi do opóźnień lub konieczności czekania na trasie.
Płocka komunikacja miejska także musi dostosować się do zmiany czasu. W nocy z 26 na 27 października kursy linii N1 o godz. 2.28 i 3.13 z Kostrogaju na Borowiczki oraz o godz. 3.14 i 3.59 z Borowiczek na Kostrogaj zrealizowane będą dopiero po przestawieniu czasu (już według czasu zimowego). Zmiana czasu nie dotyczy autobusów linii N2, które kursować będą wyłącznie według czasu letniego