Spotkanie nauczycieli i rodziców uczniów z posłanką Joanną Kluzik-Rostkowską i Sławomirem Broniarzem, prezesem Związku Nauczycielstwa Polskiego, odbyło się 10 października w Gimnazjum nr 8. Zebrani rozmawiali o projekcie zmian w polskim systemie edukacji.
– Powinienem może zadać pani minister pytanie paradoksalne. Czy dostrzega pani coś pozytywnego w tej reformie? – rozpoczął prowadzący spotkanie Andrzej Nowakowski, prezydent Płocka.
– Coś, co dostrzegam dobrego, choć nie jest łatwo, to troska o szkolnictwo zawodowe – zabrała głos posłanka z Platformy Obywatelskiej, była minister edukacji. Stwierdziła, że poza tym, jej zdaniem, propozycje Ministerstwa Edukacji Narodowej są całkowicie niezgodne z tym, co w edukacji należy zrobić. Mówiła, że na końcu kosztownego, pełnego niepokojów i chaosu procesu, nie dostrzega zmian dobrych dla ucznia. Dodała, że sami posłowie PiS, nie potrafią wskazać takich korzyści.
– Odnoszę wrażenie, że cała ta zmiana opiera się na tezie, że gimnazja się nie sprawdziły. Ta teza jest fałszywa. Badania wykazały, że obecnie jesteśmy na czwartym miejscu w Europie pod względem kompetencji z matematyki i przyrody, a także umiejętności czytania. W roku 2000 byliśmy na dwudziestym drugim miejscu – tłumaczyła Kluzik-Rostkowska. Wspomniała, że badania wskazują też na fakt, iż gimnazja są bezpieczniejsze, niż szkoły podstawowe pod względem stosowania przez uczniów przemocy.
Była minister odkreślała, iż jej zdaniem, reforma jest nieprzemyślana i chaotyczna. Wskazywała na konieczność etapowania takich działań. Mówiła, że w tym przypadku wszystko jest „na kolanie tworzone”.
– Z panią minister nie da się rozmawiać. Pani minister maluje trawę na zielono – komentowała posłanka PO. Dodała, że sami posłowie nie są w stanie zmienić tych planów, ale przy wsparciu nauczycieli i dyrektorów szkół, są szanse na odejście od planowanej reformy. – Jeśli coś ma się wydarzyć, musi się wydarzyć w ciągu najbliższych dwóch – trzech tygodni – mówiła na spotkaniu. – Przerażające jest tempo tej reformy. Samorząd ma ją wprowadzać w życie, a dotąd jest tylko projekt ustawy – dopowiadał prezydent Nowakowski.
Z kolei posłanka Elżbieta Gapińska przekonywała, że zapewnienia rządu, iż żaden z nauczycieli nie straci pracy, są nieprawdziwe, ponieważ już wiadomo, że planowane jest zmniejszenie subwencji na oświatę. Przestrzegała przed obniżeniem poziomu nauczania.
– Na wsiach nikt nie zatrudni fizyka na dwie godziny. Fizyki będzie uczyła przekwalifikowana polonistka lub inny nauczyciel po kursach – dawała przykłady. – Dzisiaj nauczyciele szkół podstawowych i liceów myślą, że się pożywią tym, co z gimnazjów zostanie. Inni myślą, że jakoś to będzie. Tkwimy w pewnym uśpieniu – mówił Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego od 1998 roku.
Szef ZNP stwierdził, że konsekwencje planowanych zmian będą bardzo duże. Jego zdaniem, najbardziej ucierpi wieś, a w dużych miastach problemy zaczną być odczuwalne za kilka lat. Wyrażał obawy, związane z brakiem podstaw programowych i ze zmianami siatki godzin. Stwierdził też, że minister Anna Zalewska nie wie, co mówi. Wskazywał przykłady bazowania rządu na niewiedzy nauczycieli w zakresie ich praw, np. związanych z nieopłacalnym odchodzeniem na emeryturę kobiet po 30 latach pracy.
Sławomir Broniarz poruszał także problemy, związane z niskim poziomem kształcenia kadr pedagogicznych w niepublicznych uczelniach, które „produkują” nadwyżkę nauczycieli.
– Zgadzam się też z profesorem Mirosławem Handke, byłym ministrem edukacji, że ta reforma zaszkodzi PiS-owi, ale przede wszystkim polskim dzieciom – zakończył swoje wystąpienie prezes ZNP.
Nauczyciele uczestniczący w spotkaniu pytali, jakie działania mają podjąć, aby reformę zatrzymać. Interesowali się też planami działań ZNP w najbliższej przyszłości. Prezes związku poinformował, że dadzą rządowi 3-4 dni oddechu po protestach na przemyślenie kwestii reformy.
Jeżeli nic się nie zmieni, planowany jest ogólnopolski jednodniowy strajk lub wielka manifestacja w Warszawie.
Magda Grodecka