Niecodzienny powód kradzieży przedstawił policjantom młody mieszkaniec Płocka, który ukradł krzesła ogrodowe ze sklepu. Jak tłumaczył, chciał je sprzedać, żeby kupić znicze i kwiaty na cmentarz. Teraz grozi mu do 5 lat więzienia.
W sobotę, 31 marca około godz. 12.25 płoccy policjanci zostali anonimowo poinformowani, że jakiś mężczyzna ukradł dwa krzesła, które stały przed jednym ze sklepów z meblami ogrodowymi przy ul. Dworcowej w Płocku. Złodziej miał odejść z łupem w kierunku ul. Mickiewicza.
Policjanci udali się w ten rejon. Jadąc ul. Mickiewicza zauważyli, że mężczyzna odpowiadający opisowi i niosący dwa krzesła idzie ulicą. Na ich widok odrzucił krzesła i zaczął uciekać w kierunku ul. Obr. Westerplatte.
– Funkcjonariusze rozpoczęli pościg, który zakończył się zatrzymaniem uciekającego. Był to 24-letni mieszkaniec Płocka. Zatrzymany miał ze sobą foliową torbę, w której były nożyce do cięcia metalu – wyjaśnia Krzysztof Piasek, rzecznik płockiej policji.
24-latka przewieziono do Komendy Miejskiej Policji w Płocku i umieszczono w policyjnym areszcie. Krzesła zwrócono kierownikowi okradzionego sklepu. Jak się okazało, ich łączna wartość wyniosła blisko 600 zł.
Podczas przesłuchania, w niedzielę wielkanocną, mężczyzna przyznał się do kradzieży i oświadczył, że ukradł krzesła, aby je sprzedać. – Za pieniądze pochodzące ze sprzedaży chciał kupić znicze i kwiaty na cmentarz. Mężczyzna oświadczył również, że wcześniej z tego samego sklepu ukradł niewielki stolik o wartości 300 zł, którego sprzedał za 100 zł – wyjaśnia rzecznik.
Za kradzież mienia w kodeksie karnym przewidziana jest kara do 5 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna odpowie również za kradzież stolika o wartości 300 zł. W tym przypadku grozi mu kara grzywny do 5 tys. zł.