Kierowca hondy, który uderzył w inny samochód przy płockim McDonald’s, nie tylko odjechał z miejsca zdarzenia, ale i zamienił się miejscami z inną osobą. Z jakiego powodu? To wyjaśniała policja.
Straż Miejska w Płocku poinformowała, że w piątek, 2 marca, o godz. 23.18, operator monitoringu zgłosił dyżurnemu Komendy Miejskiej Policji w Płocku kolizję hondy, która uderzyła w renault, zaparkowane na parkingu przy restauracji McDonald’s przy ul. Wyszogrodzkiej.
– Po zdarzeniu, kierowca hondy nagle zamienił się miejscami z pasażerem i dalej to już on
poprowadził pojazd. Sprawcy kolizji z miejsca zdarzenia najpierw zaczęli oddalać się w kierunku al. Armii Krajowej, a potem skręcili w ul. Szarych Szeregów, gdzie zostali zatrzymani przez patrol policji – relacjonuje Jolanta Głowacka, rzecznik płockiej straży miejskiej.
Operator monitoringu o przebiegu zdarzenia na bieżąco informował dyżurnego policji oraz dyżurnego straży miejskiej. Materiał ze zdarzenia zabezpieczony został na potrzeby policji.
Dlaczego kierowca zamienił się miejscami? Policja otrzymała nieco inną wersję wydarzeń.
– Hondą jechało kilku młodych mężczyzn, za kierownicą siedział młody mężczyzna bez uprawnień do kierowania pojazdem – powiedział nam Krzysztof Piasek, rzecznik płockiej policji. – Dlatego zadzwonili po kogoś, kto miał uprawnienia. Ten mężczyzna z kolei nie miał doświadczenia w kierowaniu samochodem z automatyczną skrzynią biegów i uderzył w zaparkowany samochód marki Renault – wyjaśnił rzecznik.