Mija kolejny dzień poszukiwań podejrzewanego o potrójne zabójstwo Radosława Kolasińskiego. Policja przekazuje informacje na temat dotychczasowych działań.
Trwa kolejna doba poszukiwań 42-letniego Radosława Kolasińskiego, który jest podejrzewany o zabójstwo trzech chłopców, w tym własnego syna. W działaniach nieustająco uczestniczy kilkudziesięciu policjantów. Płockich mundurowych wspomagają również policjanci z województwa mazowieckiego, a także inne służby.
– Komunikat o prowadzonych poszukiwaniach podejrzewanego opublikowany został przez wiele jednostek w kraju. Do działań poszukiwawczych zaangażowano policyjny helikopter oraz specjalistycznie wyszkolone psy, drony i inne metody technicznego wsparcia poszukiwań. Przyjęto kilka hipotez, które są weryfikowane – informuje podkom. Marta Lewandowska, oficer prasowa płockiej policji.
Przypomnijmy, że do zbrodni doszło w minioną środę, 9 marca, w jednym z domów jednorodzinnych przy ul. Wyszogrodzkiej w Płocku. Zginęło trzech chłopców wieku 8, 12 i 17 lat. Sprawą natychmiast zajęli się śledczy, którzy ustalają przyczyny, przebieg i okoliczności tego tragicznego zdarzenia. Od poniedziałku, 14 marca czynności nadzoruje Prokuratura Okręgowa w Płocku. Policja podkreśla, że już w pierwszej godzinie od odnalezienia zwłok chłopców rozpoczęły się poszukiwania mężczyzny podejrzewanego o dokonanie zbrodni.
Zbiórka dla rodziny chłopców przekroczyła oczekiwania. Zakład pogrzebowy sfinansuje pogrzeb
Co udało się ustalić dotychczas?
Poszukiwanym jest 42-letni Radosław Kolasiński, ojciec najmłodszego z zabitych chłopców. Mężczyzna jeszcze 9 marca porzucił pojazd w miejscowości Wykowo w rejonie rzeki Wisła, dalej ucieczkę kontynuował pieszo. Na miejscu odnalezienia pojazdu prowadzone były intensywne czynności poszukiwawcze.

Jak wyjaśnia policja, przeczesanych zostało kilkaset hektarów terenu, znajdującego się w bezpośrednim rejonie porzuconego citroena. W działania zaangażowany był dwukrotnie policyjny helikopter z kamerą termowizyjną, psy tropiące oraz specjalna grupa poszukiwawcza wraz z tzw. psami maintraingowymi. Są to specjalnie szkolone psy, które pracują tzw. górnym wiatrem, czyli wyłapują molekuły zapachowe unoszące się nad ziemią. W odróżnieniu od „tradycyjnych” psów służbowych, które pracują na świeżych śladach (kilku- lub kilkunastogodzinnych), są w stanie wypracować ślad pozostawiony przez człowieka dużo wcześniej. Do działań poszukiwawczych wykorzystano również dron.
– Sprawdzamy wszystkie sygnały, jakie wpływają do płockiej jednostki policji. W kwestii poszukiwań podejrzanego przyjęto kilka hipotez, które skrupulatnie są weryfikowane. Na obecnym etapie nie udzielamy informacji o prowadzonych czynnościach operacyjno-rozpoznawczych i stosowanych środkach i metodach ich realizacji – podkreśla podkom. Marta Lewandowska.
Przepłynął wpław Wiśle i zgubił trop na tysiąc
Dalej kontynuował? Doprawdy? A może cofał się do tyłu?
😆😆😆