REKLAMA

REKLAMA

Nadzwyczajna sesja rady miasta i powiatu [NA ŻYWO]

REKLAMA

W poniedziałek, 12 maja, kwadrans po godzinie 12 rozpoczęła się nadzwyczajna, wspólna Sesja Rady Miasta Płocka i Rady Powiatu Płockiego. W auli ratusza znaleźli się m.in. włodarze Płocka, gospodarze miejscowości powiatu płockiego, a także parlamentarzyści. 

Przeczytajrównież

Artykuł jest aktualizowany na bieżąco.

– Witam w tej niecodziennej chwili. Dziś ma miejsce wydarzenie, które – jeśli mnie pamięć nie myli – po raz ostatni miało miejsce w 2004 roku – powiedział Artur Jaroszewski, przewodniczący rady miasta Płocka, który wraz z przewodniczącym rady powiatu, Adamem Sierockim, rozpoczął nadzwyczajne obrady. – Dziś będziemy dyskutować m.in. o bezpieczeństwie przeciwpowodziowym.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Po otwarciu obrad o głos poprosił Marcin Flakiewicz. Radny podszedł do mównicy. – Do dzisiejszej sesji należy podejść poważnie – rozpoczął rajca. – Dlaczego na dzisiejszą sesję nie zostały przygotowane żadne materiały. Tematy, które podejmujemy są przecież ważne. Nie pozwoliliście nam przygotować się należycie do, jak mniemam, burzliwej debaty – powiedział Flakiewicz.

Radny poprosił, by przy okazji tej sesji, zwrócić uwagę nie tylko na inwestycje wodne i o problemy związane z Wisłą, ale też rozmawiać o robotach drogowych. – Nikt nie neguje konieczności prowadzenia dużych inwestycji drogowych – stwierdził Flakiewicz. – Lecz czy takie kumulowanie się ich jest zasadne? Przecież w remoncie są m.in. drogi wylotowe z Płocka. To zagraża bezpieczeństwu – dodał radny, kierując swe słowa do wojewody.

Tuż po przemówieniu Marcin Flakiewicz przystąpił do rozdawania jabłek radnym, a o głos poprosił wojewoda mazowiecki, Jacek Kozłowski. – Ja też jestem kandydatem do Europarlamentu – rozpoczął wojewoda. – Nie przyjechałem tu jednak na rowerze, który pojawia się w mojej kampanii – żartował Kozłowski odnosząc się do jabłek, występujących na plakatach wyborczych Marcina Flakiewicza.

Wojewoda rozpoczął przedstawianie sytuacji zagrożenia powodziowego w powiecie płockim, zaczynając od kalendarium powodzi w 2010 roku. Przypomniał wydarzenia, które miały miejsce w Świniarach. – Powódź w 2010 roku to prawie 3 tysiące ewakuowanych osób, zniszczone domy, obiekty hydrauliczne i tragedia ludzka – powiedział Jacek Kozłowski. – Pomagaliśmy finansowo i doraźnie poszkodowanym. To także pomoc, której nie da się wycenić – dodał.

Do mównicy podszedł Andrzej Nowakowski. Prezydent przypomniał, że powódź to także problem Płocka. – Przed sesją razem z panem wojewodą byliśmy na osiedlu Borowiczki, aby sprawdzić stan wałów przeciwpowodziowych, które odpowiadają za bezpieczeństwo mieszkańców – powiedział włodarz miasta. – Zabezpieczenie ulicy Gmury przed powodzią kosztowało 2 miliony złotych. Po raz pierwszy na Mazowszu udało się pozyskać środki z programu osuwiskowego na odbudowę Grabówki  – wspominał.

Jak wyliczył ratusz, straty, jakie przyniosła powódź miastu, to około 11 milionów złotych. Największe koszty wiązały się ze wspomnianą wcześniej odbudową Grabówki.

Głos w sprawie zabrał Michał Boszko, starosta powiatu płockiego. Jego zdaniem, w ciągu czterech lat zostały poczynione ogromne prace w celu zwiększenia bezpieczeństwa powodziowego. – Nie było w tej trudnej sytuacji żadnych ofiar – mówił gospodarz powiatu, nawiązując do zdarzeń sprzed czterech lat, dodając: – Wysiłek profesjonalistów, przy wsparciu społeczeństwa, może przynieść dorodne owoce. Dziękuję samorządowcom, którzy sami nosili worki, by zapewnić nam bezpieczeństwo – dodał wzruszony Boszko.

Do mównicy podszedł minister Maciej Grabowski. – Skutki zmian klimatu będą dostrzegane m.in. w gospodarce wodnej – powiedział minister środowiska. – Zwiększone ryzyko, wywołane zmianami klimatu zostały dostrzeżone także przez Unię Europejską. Staramy się dostosować do nowych warunków, a działania adaptacyjne będą nieustannie wzmacniane – dodał.

Zdaniem Grabowskiego, gospodarka wodna została rozrzucona na kilka podmiotów – na wojewodów, prezydentów, starostów, przez co brakuje w niej koordynacji. – Jako minister będę próbował z tym walczyć – zadeklarował. – Chcę zaangażować w walkę z problemem klimatycznym także władze lokalne, samorządowe – dodał Grabowski.

Minister twierdzi, że w ciągu ostatnich 3 lat nakłady na ochronę wodną były większe niż zwykle. Na kroki w kierunku zapobiegania powodziom przeznaczono 110 milionów. – Inwestycje z tym związane wywołują protesty różnych organizacji pozarządowych, w związku z utratą cennych jednostek przyrodniczych – stwierdził.

Grabowski zaznaczył, że przewidziano 700 milionów euro na inwestycje zwiększenia odporności na zagrożenia powodziowe. Minister cieszył się, że Płock podszedł konsekwentnie do problemu niebezpieczeństwa powodziowego, jego zdaniem wspólne działanie ma wymiar dosyć unikalny w Polsce, mianowicie bezpieczeństwo faktycznie wzrasta.




Głos w debacie zabrał Henryk Kamiński, radny powiatu płockiego. – Zwracam się do wszystkich zebranych: nie usłyszałem konkretów, tylko „bajerowanie”. Co zrobiliśmy, by pogłębić koryto Wisły? – zapytał rajca. – Przeżyłem dwie powodzie, a koryto rzeki zostaje coraz bardziej spłycane. Widziałem pogłębianie rzeki na wysokości Nowego Duninowa, lecz piasek z dna rzeki zapewne już do niej wrócił. Wydatki są bardzo wysokie, lecz oczekujemy efektów – dodał Kamiński, zwracając się w stronę wojewody.

Zdaniem radnego, rzeki i strumyki nie były czyszczone od wielu lat. – Stąd wylęg robactwa i wysuszanie się strumyków – dodał.

Tuż po wystąpieniu Henryka Kamińskiego, do mównicy podszedł Marcin Flakiewicz. – Nikt nie dyskutuje nad tym, że potrzebne jest budowanie wałów, lecz to nie wystarcza – rozpoczął radny miasta. – One spełniają swoje zadanie w chwili powodzi, lecz należy prowadzić inne działania. Jako młody chłopak pamiętam pogłębiarki na Wiśle, teraz ich nie widzę – dodał.

Według Flakiewicza, należy pogłębiać dno Wisły. – Czy wie pan, że w niektórych miejscach przez rzekę nie może przepłynąć żaglówka? – zapytał prezydenta Płocka radny, który po chwili wrócił do kwestii inwestycji drogowych. – Po raz kolejny pytam o zasadność takiej intensywności prowadzonych robót. Moim zdaniem, powinny być one wykonywane w różnym spektrum czasowym – dodał.

Jako kolejny do mównicy podszedł radny Tomasz Kolczyński. – W jaki sposób będziemy walczyć z nowo powstałymi wyspami na Borowiczkach? – zapytał. – A może mają one wejść w ramy programu „Natura 2014”? – dociekał radny.

Głos zabrał Adam Bartosiak z rady powiatu płockiego, który mówił o relatywnie pozytywnych aspektach powodzi. Jego zdaniem, gdyby nie powodzie, nie byłoby mowy o remontach dróg i mostów zniszczonych przez wodę. – Wiele razy z powiatu płockiego płynęły pisma na temat wykupu stu hektarów na terenie gminy Słubice – mówił radny. – Nie ma powodu, aby utrzymywać tę ziemię w rękach rolnika. Należy je wykupić, bo to jest bardziej opłacalne także dla państwa – dodał. Według Bartosiaka, sprawa ta rzutuje na postrzeganie władzy w tamtych regionach.

Na pytania radnych odpowiadał Jacek Kozłowski, wojewoda mazowiecki. – W mojej ocenie, to co robimy to wciąż za mało – przyznał. – Skala wydobycia jest wciąż mniejsza w stosunku do tego, co Wisła nanosi, szczególnie w latach wezbraniowych – twierdził.

Jacek Kozłowski zwrócił także uwagę na problem braku badań na temat nanoszenia mułu na dnie Wisły. Proces ten powoduje wzrastanie poziomu wody, co z kolei potrzebne jest do przewidzenia zachowań rzeki. – Rozmawiam z płockimi „wodniakami” i znam problem zapłycania się portu w mieście, lecz to jest wina nie braku prac pogłębiarskich w Płocku, ale realizowanego w nielogicznej kolejności programu rewitalizacji brzegu Wisły – powiedział w odpowiedzi na zadane przez radnego Flakiewicza pytanie. – Molo powinno zostać wybudowane w ostatniej kolejności – dodał.

Wojewoda zapewniał, że w przeciągu trzech ostatnich lat zrobiono więcej niż wcześniej.

Na zarzuty Marcina Flakiewicza odpowiadał też Andrzej Nowakowski. – To nie prace, które rozpoczęliśmy teraz w tym samym momencie – odparł prezydent Płocka. – Fakt, że te inwestycje się teraz skumulowały, lecz kiedy miało tak się stać, zimą? Musimy to zrobić teraz, bo mamy na to pieniądze unijne. Przepraszam płocczan za niedogodności. Pragnę jednak przypomnieć, że prowadząc takie inwestycje konsultujemy je z policją i sztabem zarządzania kryzysowego – dodał na zakończenie.

Poniedziałkowe obrady zmierzają ku końcowi. Minister środowiska opuścił już aulę ratusza, za zainteresowanie się tematyką powodzi podziękował wojewoda. – Widzę, że bezpieczeństwo powodziowe w Płocku jest dla nas wszystkich tu zebranych niezwykle ważne – powiedział Kozłowski. – To było niezwykle ważne spotkanie – dodał.

Za przybycie i czynne uczestnictwo we wspólnej sesji podziękował przewodniczący rady powiatu płockiego, a także przewodniczący rady miasta Płocka.

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU