Po bardzo ciężkim meczu zawodnicy Orlen Wisły Płock pokonali Azoty Puławy 35:34 (16:19). Rywale pokazali, że rywalizacja w półfinale nie będzie formalnością i na awans do finału rozgrywek podopieczni Manolo Cadenasa będą musieli bardzo mocno zapracować.
Spotkanie lepiej rozpoczęli goście, którzy szybko objęli dwubramkowe prowadzenie. Obronę Nafciarzy zaskakiwał Michał Kubisztal. Były gracz Wisły szybko rzucił trzy bramki i po 7 minutach na tablicy było już 3:6 dla graczy z Puław. W 10. minucie meczu dwuminutową karę otrzymał Leos Petrovsky, karnego wykorzystał Valentin Ghionea i Wiślacy złapali kontakt, a w 12 minucie doprowadzili do remisu po 6. Wydawało się, że przejęcie kontroli nad meczem jest kwestią czasu – nic bardziej mylnego. Podopieczni Ryszarda Skutnika pokazywali, że trzecie miejsce absolutnie nie jest przypadkiem i stać ich na równą walkę z wicemistrzami Polski.
Po 20 minutach to goście wrzucili trzeci bieg. Najpierw karę dostał Dan Racotea, a chwilę potem było już 14:12 dla przyjezdnych. Grający w osłabieniu Nafciarze wyprowadili bramkarza, ale w ataku zgubili piłkę i Piotr Masłowski rzucił do pustej bramki. Goście prowadzili trzema bramkami i taka różnica utrzymała się do przerwy (16:19).
Druga połowa rozpoczęła się od szybkiego „hat tricka” Valentina Ghionei i straty z pierwszej części zostały niemal odrobione. Świetnie grał jednak Piotr Masłowski, który w 35. minucie rzucił już siódmą bramkę. W zespole Wisły odpowiadał jednak Jose de Toledo, który miał tylko 1 trafienie mniej.
Po 41 minutach to jednak Nafciarze gonili wynik, choć ten cały czas oscylował wokół remisu (23:24). Chwilę później Jan Sobol faulował rozpędzonego Valentina Ghioneę, za co został ukarany czerwoną kartką. Karnego wykorzystał Michał Daszek i było już po 24. Chwilę później rzut z 6. metra wykorzystał Ghionea i podopieczni Manolo Cadenasa po raz pierwszy w drugiej połowie objęli prowadzenie. Nafciarze mogli powiększyć przewagę, ale w bramce świetnie spisywał się Vadim Bogdanov, podobnie z resztą jak Marcin Wichary, który wprost zamurował płocką bramkę.
Na parkiecie zrobiło się nerwowo, goście otrzymali kilka dwuminutowych kar, a Nafciarze wykorzystywali kolejne rzuty z szóstego metra i na 10 minut przed końcem spotkania prowadzili 28:25.
Wydawało się, że Nafciarze kontrolowali przebieg spotkania choć w zespole gości punktował młodziutki Bartosz Kowalczyk, który po wejściu z ławki szybko rzucił 4 bramki. Graczom z Puław udało się zmniejszyć dystans do 2 bramek, ale to wszystko na co było ich stać tego dnia, bowiem kolejne bramki rzucał m.in. Toledo. Brazylijczyk zakończył mecz z dorobkiem 10 bramek. Kiedy na 45 sekund przed końcem Zhitnikov rzucił 35. bramkę dla Wisły stało się jasne, że to biało-niebiescy wygrają pierwszy mecz półfinałowy. Ostatecznie wynik meczu na 35:34 ustalił Przemysław Krajewski.
Orlen Wisła Płock – Azoty Puławy 35:34 (16:19)
Bramki Orlen Wisła Płock: Jose De Toledo 10, Valentin Ghionea 8, Adam Wiśniewski 5, Tiago Rocha 4, Michał Daszek 3, Dimitrii Zhitnikov 3, Marko Tarabochia 1, Dan Racotea 1.
Bramki Azoty Puławy: Piotr Masłowski 7, Michał Kubisztal 6, Rafał Przybylski 5, Nikola Prce 5, Bartosz Kowalczyk 4, Przemysław Krajewski 3, Jan Sobol 2, Leos Petrovsky 1, Robert Orzechowski 1.
Kary: Orlen Wisła 8 min, Azoty Puławy 10 min.