Piątkowy wieczór był świętem każdego melomana. Wraz z Płocką Orkiestrą Symfoniczną wystąpił bowiem Janusz Radek – artysta, posiadający jeden z najmocniejszych i najpiękniejszych głosów w Polsce. Gość specjalny płockich symfoników wykonał utwory z repertuaru Maryli Rodowicz, Ewy Demarczyk czy Czesława Niemena.
– To wielki wieczór dla Płockiej Orkiestry Symfonicznej i jeden z najważniejszych koncertów w tym sezonie – powiedział Robert Majewski, zapowiadając piątkowy koncert zebranej publiczności. Wagę wydarzenia podkreślała też frekwencja. Gości sali muzycznej Państwowej Szkoły Muzycznej było tak dużo, że należało dostawiać krzesełka. Nic w tym jednak dziwnego.
Janusz Radek, który był gwiazdą piątkowego koncertu, to artysta, jakich mało. To muzyk z jednym z najmocniejszych i najpiękniejszych głosów w kraju. Piosenkarz, znany z licznych wystąpień telewizyjnych i teatralnych, specjalizuje się w coverach. Radek zajmuje się przede wszystkim utworami z najwyższej muzycznej półki, a więc takimi, których odtworzenie – bez odpowiedniego warsztatu i potęgi głosu – nie sposób wykonać. Janusz Radek należy do nielicznego grona wokalistów, którego wykonania utworów Maryli Rodowicz czy Czesława Niemena brzmią nie gorzej niż w oryginale.
– Jestem najzwyklej w świecie szczęśliwy, że tak licznie przybyli państwo dziś na moje wystąpienie – powiedział Radek. – Dziś będę wykonywał utwory niezwykle mi bliskie. Jeden zaś szczególnie. Śpiewałem go bowiem lata temu z kontuzją – złamaną ręką. Uraz sprawił, że podczas koncertu odczuwałem dziwną błogość, a przez to zapomniałem tekstu i improwizowałem niemalże przez całą piosenkę. Reżyser stwierdził, że czegoś tak dobrego jeszcze nie słyszał. „To się nazywa prawdziwe przeżywanie utworu”, powiedział mi po koncercie – śmiał się artysta, rozpoczynając swój występ.
Piątkowe wydarzenie było świetnie zbudowanym spektaklem muzycznym. Koncert rozpoczął się niezwykle melancholijnie – od spokojnych „Wróćmy na jeziora” Klenczona oraz „Płoną góry płoną lasy” Czerwonych Gitar, by z każdą chwilą przyspieszać. Usłyszeliśmy genialnie zaśpiewany „Niech żyje bal” Maryli Rodowicz czy utwory Ireny Santor.
Publiczność była zachwycona, a artysta zmuszony był bisować. Zapowiedział również, że z chęcią wróci do Płocka – jeśli płocczanie wyrażą taką chęć.
Zobaczcie nasze zdjęcia!