W hali sportowej Wyższej Szkoły im. Pawła Włodkowica w Płocku odbyły się kolejne Płockie Targi Edukacyjne. Na siódmej już edycji tej cyklicznej imprezy swoją ofertę przedstawiło prawie siedemdziesięciu wystawców ze szkół ponadgimnazjalnych, policealnych i uczelni wyższych.
Gości, do których wystawcy kierowali swoją ofertę, tradycyjnie nie brakowało. Uczniowie płockich szkół mogli zapoznać się z materiałami przygotowanymi przez uczelnie. Chwalili też ideę targów. – To dobry pomysł, choć ja już wiem, gdzie będę kontynuowała naukę – powiedziała uczennica Gimnazjum nr 1 w Płocku. – Interesuje mnie głównie Małachowianka – dodała.
Wystawcy robili wszystko, by przyciągnąć do siebie jak najwięcej ludzi. I choć stoiska bezustannie kusiły – rozdawano ulotki, baloniki i poczęstunek – to uczniowie, w przeważającej większości, przyszli na imprezę mając już skonkretyzowaną wizję swojej przyszłości, której nie chcą zmienić. – Chcę iść do Małachowianki, to moja wymarzona szkoła – powiedział Aleksander w rozmowie z nami. – Jestem tu tylko dla formalności – wysłała mnie szkoła. Ale nie żałuję, bo targi wyglądają ciekawie – tłumaczył.
Organizatorzy zadbali o to, by nawet uczniowie, którzy zostali wysłani na tegoroczne Targi Edukacji w ramach obowiązków szkolnych, nie czuli się znużeni. Rozstawiono scenę, na której odbywały się pokazy (od śpiewu chóru, przez pokazy barmańskie po kurs pierwszej pomocy włącznie), a przechadzając się przez halę można było wziąć udział w atrakcjach przygotowanych przez wystawców. Panie mogły więc poddać się darmowym zabiegom kosmetycznym czy fryzjerskim, a mężczyźni zaznajomić się z przyniesionym na targi sprzętem militarnym.