Mecz ze Stalą Mielec miał być etapem przygotowań do meczu z Flensburgiem i tak też było. Mimo, iż rozmiary zwycięstwa Wisły nie powalają, to należy zaznaczyć, że nieważne są teraz rekordy, a po prostu mecz bez kontuzji. Wisła pokonała Stal 33:29 i to się liczy.
Gospodarze od początku rozpoczęli wysoką obroną, co – podobnie jak w pierwszym meczu pomiędzy tymi zespołami – sprawiało dość duże problemy podopiecznym Manolo Cadenasa. Mimo w miarę udanego początku i prowadzenia 1:3, rywal szybko doprowadził do remisu, a następnie wyszedł na prowadzenie 5:4. W tym momencie Cadenas poprosił o przerwę na żądanie. Po rozmowie z trenerem, płocczanie zdecydowanie poprawili swoją grę w obronie, a w ataku znaleźli sposób na rywala i dość łatwo dochodzili do sytuacji rzutowych, które jednak nie zawsze były wykorzystywane. W 16. minucie trzecią bramkę z rzędu zdobył Ivan Nikcević i Wisła objęła prowadzenie 6:7. Chwilę później rzut karny obronił Marcin Wichary. Nafciarze coraz mocniej grali w obronie, co pozwalało wywalczyć wiele ważnych piłek i wyprowadzić szybkie ataki, które zniechęcały mielczan. W 22. minucie trener gospodarzy był zmuszony wziąć czas, ponieważ Wisła zbudowała najwyższą jak do tej pory przewagę, 8:11. Na nic zdała się ta przerwa, płocczanie dalej utrzymywali bezpieczną przewagę, a rywal był na tyle słaby, że dwukrotnie nie potrafił wykorzystać przewagi liczebnej… Ostatecznie na przerwę to goście schodzili z prowadzeniem 12:15.
W drugiej odsłonie zbyt wiele się nie zmieniało, sędziowie rozdawali beznadziejne kary dwóch minut, a zawodnicy dość często śmieli się im w twarz… Początkowo Stal utrzymywała 2-3 bramki straty, ale w pewnej chwili team z Płocka odskoczył na sześć bramek przewagi, 15:21. Od tego momentu płocczanie odrobinę spuścili z tonu i w pełni kontrolowali wynik meczu do samego końca, choć w 56. minucie po bramce Grzegorza Sobuta było już tylko 28:30. Te próby podjęcia walki na nic się zdały, Wisła spokojnie dograła to spotkanie i wygrała 29:33.
Mecz był w miarę ciekawy, jak na polską ligę i tyle należy o nim napisać. W niedzielę o 19.30 czekamy na Flensburg i liczymy na pełen obraz siły zespołu z Tumskiego Wzgórza. Prosimy jednocześnie w swoim imieniu i stowarzyszenia kibiców o pozytywne dopingowanie Nafciarzy w niedzielę. Ten mecz będzie oglądał cały świat – bądźmy ósmym zawodnikiem!
PGE Stal Mielec – Wisła Płock 29:33 (12:15)
Wisła: Wichary, Corrales – Daszek 6, Ghionea 1, Nikcević 7, Syprzak 4, Jurkiewicz 3, Zelenović 4, Tioumencev 3, Racotea 1, Kwiatkowski, Rocha 4.