Radny Piotr Szpakowicz wraz z radną Wiolettą Kulpą przyjrzeli się, w jaki sposób realizowany jest remont ulicy Harcerskiej w Płocku. W ich opinii, inwestycja ma wiele nieprawidłowości.
Nie przez przypadek to Piotr Szpakowicz zajął się tym tematem. Jest inżynierem budownictwa, a prowadząc własną działalność gospodarczą, pracował jako inspektor oraz kierownik budowy, odpowiedzialny za realizację inwestycji.
Obserwując wykonanie dotychczasowych etapów ulicy Harcerskiej, radny zauważył kilka nieprawidłowości.
- Inwestor i wykonawca nie zweryfikowali rzędnych projektowych ze stanem faktycznym. Uczestnicy procesu budowlanego, mimo nieprawidłowości, nie przerwali pracy i nie wystąpili do nadzoru autorskiego (projektanta) o rozwiązanie problemu. Wg przepisów, spadek podłużny ze zjazdów publicznych i prywatnych powinien być w pasie drogi w kierunku jezdni, poza pasem w kierunku działki. Przy realizacji inwestycji zawyżono rzędne jezdni. Spadki zjazdów i dojść do posesji są w kierunku działek prywatnych. Nie przewidziano odwodnienia. Przy ulewnych deszczach będą zalewane prywatne działki. Podobnie jest z cmentarzem. Tutaj są wykonane schody, brak jest pochylni, nie ma odwodnienia.
- Kolejny problem to nieprawidłowy projekt związany z szerokościami jezdni, ścieżki rowerowej i chodnika. Projekt nie zakładał „podcięcia” skarpy i wykonania muru oporowego.
- Duże uwagi można mieć również do maksymalnego pochylenia podłużnego chodnika (max. do 6%) m.in. w obrębie furtki na cmentarz.
- Jest zbyt mała ilość zaprojektowanych miejsc parkingowych, mimo tego, że pozostają tam wolne pasy (tylko dla trawnika), które i tak zostaną rozjeżdżone przez kierowców. Wg oględzin radnego, na odcinku od Sielskiej do Łamanej można pobudować ok. 10 dodatkowych miejsc parkingowych.
Jak tłumaczył radny Szpakowicz, Gmina Miasto Płock, realizując przedsięwzięcie budowlane na swojej działce, nie może pogarszać tzw. stosunków wodnych na działkach sąsiednich – a tu jest ewidentny przykład takiego naruszenia prawa i tego, że silniejszy może więcej.
– Wypowiedź Dyrektora MZD w TVP3 o tym, że zaprojektowano odwodnienie w taki sposób, aby nie zalewać posesji poza pasem drogowym, jest bzdurą – bo tylko odwodnienie jest zaprojektowane dla chodnika, ścieżek i jezdni. Projektant branży drogowej nie wykonał za pomocą geodety inwentaryzacji wysokościowej stanu istniejącego na etapie opracowywania dokumentacji – zawsze się dostosowuje przy projektowaniu do rzędnych istniejących (działek prywatnych też, które istnieją tam od ponad 40 lat, również teren i ogrodzenie cmentarza). Może to mieszkańcy muszą teraz podnieść rzędne swoich działek, parafia podwyższyć ogrodzenie, a właściciele grobów podnieść pomniki – wszyscy w górę o 20 cm? – pytał radny.
Stwierdził, że wystarczyło tylko obniżyć drogę o 20 cm, aby zniwelować ten problem. Według radnego, naprawa zaistniałego stanu może być kosztowna. Zaawansowanie robót jest duże, rozebranie elementów już zabudowanych tj.chodników, krawężników, nawierzchni jezdni może kosztować kilkaset tysięcy złotych. Budowa odwodnień zjazdów i chodników będzie kosztować zdecydowanie mniej, ale to nie jest idealne rozwiązanie. Co zrobi w tej sytuacji urząd miasta?
Te wątpliwości przedstawiła na sierpniowej Sesji Rady Miasta radna Wioletta Kulpa. – Zwiększamy kwotę na tę inwestycję o 90 tys. zł. Kilka dni poświęciliśmy w ubiegłym tygodniu na sprawdzenie tej inwestycji, na prośbę mieszkańców, którzy zauważyli pewne nieprawidłowości – mówiła radna.
Zauważyła, że wody opadowe będą spływały bezpośrednio do domów mieszkańców czy pawilonów, gdyż zaplanowano tylko odwodnienie jezdni i chodników. – Ktoś zasugerował ze strony wykonawcy inwestycji, że ogrodzenie przy cmentarzu można rozebrać i ułożyć je wyżej, oczywiście na koszt parafii – mówiła Wioletta Kulpa, pokazując problematyczne miejsca inwestycji na slajdach.
Poruszyła również zaprojektowanie zbyt małej ilości miejsc parkingowych w okolicach cmentarza oraz pozostawienie starych, drewnianych słupów po środku chodnika. Zapytała, czy gmina planuje naniesienie zmian w tej inwestycji, tak, aby wskazane tereny nie były zalewane.
– Droga pozostaje na tym samym poziomie, na którym była, jest jedynie wzbogacona o kanalizację deszczową i chodnik czy ścieżkę rowerową, których wcześniej nie było – powiedział prezydent Nowakowski. – Przewidziane jest odwodnienie całości inwestycji. Dotychczas nie było kanalizacji deszczowej, nie można więc mówić o pogorszeniu warunków, wręcz przeciwnie – argumentował prezydent. – Pani radna kwestionuje dużą inwestycję, zrobioną ze sztuką budowlaną – dodał.
Do tego tematu odniósł się również wiceprezydent Jacek Terebus, który przygotował się, tworząc własną prezentację. Wyjaśniał, że nadzór tej inwestycji jest prawidłowy, a rozmowy z parafią czy mieszkańcami były prowadzone.
– Widząc problem, proponowaliśmy na bieżąco rozwiązania, które omawialiśmy z mieszkańcami. Nadzór jest na budowie codziennie, a wykonawca zgłasza każdy problem, który zauważa na inwestycji – mówił wiceprezydent. – To jest czterdziestoletnie osiedle. Zadaniem projektanta było stworzenie takiego projektu, aby zniwelować problemy – dodawał Jacek Terebus, pokazując porównanie poziomów jezdni przed i w trakcie inwestycji.
Tłumaczył, że różnica na niektórych odcinkach pomiędzy jedną krawędzią jezdni a drugą wynosi około 1,5 metra oraz że żadna interwencja radnych nie była potrzebna, ponieważ każdy z wymienionych problemów był zauważony i rozwiązywany na bieżąco.
W zakresie wyznaczonego terenu zielonego wiceprezydent tłumaczył, że zaplanowany był tam handel i usługi. Zapewnił jednak, że nadal można zmienić te plany i wyznaczyć w tym miejscu parking. – Wyszliśmy z założenia, że tuż obok jest ogromny parking – tłumaczył. – Jeśli chodzi o drewniany słup, pani radna pierwsza zarzuciłaby nam, że dysponujemy nie swoim majątkiem – dodał.
Znając tę sprawę z profilu radnego Szpakowicza, jeszcze przed sesją, 23 sierpnia, wysłaliśmy pytania o tę inwestycję do Urzędu Miasta Płocka. Odpowiedź uzyskaliśmy 31 sierpnia.
– Ulica Harcerska jest przebudowywana zgodnie z projektem i sztuką budowlaną. Nie ma żadnego ryzyka zalewania jakiejkolwiek posesji także z tego powodu, że przebudowując ulicę budujemy m.in. kanalizację deszczową, której wcześniej tam nie było. Spadki zostały zaprojektowane w taki sposób, by woda spływała właśnie do tej kanalizacji. Wszystkie wątpliwości mieszkańców są rozwiewane na bieżąco, ponieważ są w kontakcie z inspektorem nadzoru i dyrektorem Miejskiego Zarządu Dróg (inwestorem). Nie robimy przy tej inwestycji nic, na co właściciele się nie zgodzili. Nie więcej nie mam do dodania, temat zamyka się w tym wyjaśnieniu – odpisał Hubert Woźniak z zespołu współpracy z mediami płockiego ratusza.
Tymczasem po sesji Piotr Szpakowicz zamieścił informację na swoim profilu facebookowym.
– Jednak warto walczyć. Obniżono obrzeże, tylko ciekawe jak rozwiązane zostanie odwodnienie? Są spadki poprzeczne chodnika w kierunku cmentarza, może zostanie wykorzystane odwodnienie otwarte (koryta). Również po naszej interwencji zdemontowano stare drewniane słupy, teraz są żelbetowe i w dodatku poza chodnikiem. Do tematu jeszcze wrócę – zapewnił radny.