Rzecznik praw dziecka był w poniedziałek w Płocku. Najpierw pojawił się na konferencji „Nie ma dzieci, są ludzie” zorganizowanej przez Bibliotekę Pedagogiczną w Płocku. Kolejne na trasie było III Liceum Ogólnokształcące, w którym spotkał się z uczniami i odpowiadał na ich pytania.
12 marca br. Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka, odwiedził Płock. Uczestniczył w konferencji „Nie ma dzieci, są ludzie”, traktującej o edukacji włączającej i aktywności w wolontariacie. Wydarzenie, skierowane do pedagogów, zostało zorganizowane przez Bibliotekę Pedagogiczną w Płocku i Mazowieckie Samorządowe Centrum Doskonalenia Nauczycieli Wydział w Płocku.
Prawa dziecka w praktyce szkolnej
Rzecznik praw dziecka w swoim przemówieniu podczas konferencji zwrócił uwagę na potrzebę wyczulenia pedagogów na zachowanie dzieci, wskazujące na nie radzenie sobie z obowiązkami i stresem. Podał tu za przykład przypadek dziewczynki, która w wieku 12 lat dostała ciężkiej depresji, cięła się i demonstrowała to na różne sposoby. Długo nikt nie zwracał uwagi na zachowanie dziecka, zakwalifikowano ją jako niegrzeczną. Dopiero gdy nauczycielka od muzyki zauważyła ślady okaleczenia, gdy dziewczynce podwinęła się bluzka, ta porozmawiała z nią i zaprowadziła na terapię. Rzecznik zwrócił uwagę, że prawdopodobnie gdyby nie interwencja nauczycielki, dziecko by nie przetrwało – rok później zmarła mama dziewczynki. Rzecznik zaznaczył, że w Polsce brakuje specjalistów z dziedziny psychiatrii dziecięcej. Na 400 tysięcy dzieci, które potrzebują pomocy, jest jedynie 400 specjalistów, co daje przelicznik 1000 do 1. Taka sytuacja doprowadza do niewystarczającej opieki i rokrocznego wzrostu liczby samobójstw wśród dzieci.
Kolejnym punktem poruszonym przez rzecznika była mentalność dorosłych, w większości wyniesiona lub kształtowana przez rzeczywistość czasów PRL-u. Michalak stwierdził, że dorośli nauczyli się, iż „dzieci i ryby głosu nie mają”, sami będąc w sytuacji, w której rzeczy im komunikowano, nie dając im żadnego wpływu na rzeczywistość, jaka ich otacza. Z tak ukształtowaną mentalnością, dzieci mają problem. 90% badanych z klas czwartych i wyższych odpowiadało, że najbardziej potrzebują respektowania prawa do posiadania własnego zdania. Tymczasem dorośli traktują prawa dzieci jak przywilej, w myśl powiedzenia „będziesz miał tyle praw, ile obowiązków spełnisz”. – To jest totalitaryzm – komentował rzecznik. Michalak podkreślił, że to dorośli muszą nauczyć dzieci, że posiadanie praw nie jest niczym warunkowane.
– O obowiązkach nam nie wolno mówić, jeśli my nie wypełniamy praw. Gdy te prawa nie są w pełni respektowane, to my nie możemy wymagać niczego innego, bo to my najpierw musimy dać. To my musimy stworzyć płaszczyznę i to my musimy pokazać i nauczyć tych wzajemnych relacji – przekonywał Marek Michalak.
Rola edukacji włączającej
Kolejne wystąpienie było poświęcone edukacji włączającej. Dr Ewa Bartuś z Zakładu Pedagogiki Opiekuńczej i Pracy Socjalnej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Płocku przedstawiła wykład, w którym wskazała różnice między edukacją integracyjną a włączającą. Doktor podkreśliła, że edukacja włączająca, w przeciwieństwie do integracyjnej, jest skierowana do wszystkich uczniów, a nie tylko do większości.
W systemie edukacji włączającej nauczyciel koncentruje swój wysiłek na klasie jako całości i na funkcjonowaniu jej jako całość. Przy tym podejściu, uczniowie mają uczyć się wspólnie rozwiązywać problemy. W edukacji integracyjnej nauczyciel poszukuje silnych i słabych stron uczniów, natomiast przy włączającej kieruje się holizmem. Przy takim podejściu nauczyciel szuka sposobów, by dziecko, wykorzystując cały swój potencjał, radziło sobie z wyzwaniami – uczy rozwiązywania problemów. Kontynuując dr Bartuś zwraca uwagę, że edukacja integracyjna dzieli uczniów na grupy, którym przypisane są zadania na ich poziomie, natomiast włączająca ma stworzyć warunki w klasie pozwalające wszystkim na rozwiązywanie takich samych zadań.
Wolontariat w Płocku
Beata Olszewska, Pełnomocnik Prezydenta ds. Wolontariatu w swoim wystąpieniu wspomniała o akcjach organizowanych przez Płocki Wolontariat, między innymi „Korek”, „Nakręć się” i „Serdeczne cięcie”. Największą grupą prowadzącą wolontariat są ludzie młodzi.
– Pomagania można się uczyć od najmłodszych lat. Myślę, że najważniejszy jest w tej nauce człowiek, opiekun klubu wolontarystycznego. Tylko mądry opiekun zachęci i stworzy atmosferę, która zachęci młodych ludzi do działania – tłumaczyła Pełnomocnik Prezydenta ds. Wolontariatu.
Korek – akcja, której celem jest nadrobienie zaległości u dzieci z dysfunkcyjnych rodzin. Uczniowie ze szkół podstawowych i gimnazjalnych, wolontariusze pracują w godzinnych sesjach, próbując pomóc młodym ludziom nadrobić zaległości w nauce.
Nakręć się – zbierane są nakrętki w szkołach, przedszkolach i budynkach publicznych. Dochód ze sprzedaży nakrętek przeznaczona jest na pomoc dla podopiecznych.
Serdeczne cięcie – kilku wolontariuszy fryzjerów odwiedzają starszych i niepełnosprawnych podopiecznych wolontariatu i ich bezpłatnie strzyże.
Spotkanie z uczniami
Kolejnym przystankiem Rzecznika Praw Dziecka było III LO w Płocku, w którym spotkał się z uczniami i odpowiadał na ich pytania. Młodzi ludzie byli ciekawi czym zajmuje się rzecznik, jak wygląda jego interwencja oraz jakie ma uprawnienia. Marek Michalak niestrudzenie odpowiadał na wszystkie pytania. Można było dowiedzieć się między innymi, że Polska jest uważana za ojczyznę praw dziecka i że nasz kraj jest pod tym względem w dobrej, chociaż nie idealnej sytuacji. Rzecznik podkreślił, że brak jest w kraju rzeczy związanych z poziomem bogactwa państwa.
– Nieraz jest tak, że jest spotkanie, telefon, rozmowa i wystarczy, więcej nie trzeba. Młody człowiek dostał wsparcie, dostał informacje, dostał wskazanie, gdzie można załatwić swój problem na miejscu. I wcale nie trzeba z góry, z Warszawy reagować. Ale czasami jest tak, że trzeba. Że trzeba wejść w strukturę szkolną, czy w inną instytucję, i wyjaśniać sytuację. Rzecznik nie wchodzi do domu, żeby było jasne, nie mam takiego uprawnienia. Tam idzie kurator sądowy, pracownik socjalny, policjant, ja mogę ich tam wysłać i oni mi przedstawiają raport – opowiadał o swoich działaniach rzecznik.
Marek Michalak wyjaśniał również, jak problematyczne sytuacje mogą być w przypadku przemocy w rodzinie. Zaznaczył, że przemoc nie ma jednego charakteru, że poza fizyczną jest również psychiczna, a nawet ekonomiczna.
Rzecznik Praw Dziecka, zapytany o sytuację z przeciążeniem uczniów pracami domowymi i ich prawo do wolnego czasu, przypomniał, że wnioskował do ministerstwa w tej sprawie, przedstawiając swoje stanowisko.
– Osobiście uważam, że młodzi ludzie mają za dużo zadawanych prac. To nie jest tak, że w ogóle nie powinniśmy ich zadawać, bo nasz system jest tak, a nie inaczej skonstruowany. Ale na pewno nie w takiej ilości, w której nie są w stanie wygospodarować czasu na swoje dodatkowe zainteresowania, na wypoczynek. To na pewno jest niewłaściwe – stwierdził Marek Michalak.
Rzecznik, kontynuując temat przyznał, że jego zdaniem sprawą powinni zająć się nauczyciele, bo odgórne rozwiązania nie mają szans zadziałać. Dodał, że jego pisma do ministerstwa miały za zadanie tylko zwrócić uwagę na temat. Marek Michalak na koniec jeszcze zauważył, że zadawanie prac domowych na weekend jest nieodpowiednie i zarówno uczniowie, jak i nauczyciele powinni w weekend odpoczywać. Zdaniem rzecznika, taki nauczyciel też lepiej by rozpoczynał nowy tydzień, gdyby miał możliwość odpocząć w weekend, co byłoby z korzyścią dla relacji obydwu stron.
PetroNews był patronem medialnym wydarzenia.
Niestety system nauczania w naszym kraju jest słaby. Nauczyciele nie potrafią nauczyć i dotrzeć do dzieci. Liczą się tylko podwyżki i tyle. Sami zresztą są słabo wydrukowani i oni chcą uczyć dzieci. Ehh…
Szanowny komentatorze, w swojej wypowiedzi poruszył Pan dwie kwestie: systemu nauczania oraz umiejętności nauczycieli. Proszę zauważyć, iż jeśli idea/kształt nauczania nie zmieni się od górnie czyt. w ministerium, to dyrektorzy, a tym bardziej nauczyciele nie są w stanie go polepszyć. Działa to na zasadzie: „Jak szef każe, pracownik wykonuje polecenie służbowe, czy tego chce czy nie”.
To nie prawda, że dla nauczycieli liczą się tylko podwyżki. Zainwestowali w swoje wykształcenie, w tym liczne podyplomówki i proszą o godne zarobki (na tle krajów europejskich nauczyciele polscy są na szarym końcu jeśli chodzi o wynagrodzenie). Dodam jeszcze, iż są zawody, niej odpowiedzialne niż kształtowanie i uczenie, a lepiej opłacane.
Ps. A Pan na jakim poziomie jest „wydrukowany”? Cokolwiek to znaczy.
Pozdrawiam
Nauczyciel