Wojewoda mazowiecki wydał ostrzeżenie o rekordowo niskim poziomie wody w Wiśle w Warszawie i na Mazowszu. Stan wody powoduje utrudnienia dla żeglarzy, śnięcie ryb, a nawet problemy z dostarczaniem wody do posesji na terenie powiatu płockiego. Jak to wygląda w samym Płocku?
Wodowskaz w Warszawie nie był tak odkryty od kilkudziesięciu lat. Został pobity już rekord z 2012 roku, kiedy to poziom rzeki w tym miejscu wynosił 52 cm. Teraz wynosi już 47 cm i, jak przewidują prognozy, będzie nada spadał. Czym to grozi? – Niski stan wody może utrudniać codzienną pracę elektrowni, przemysłu czy żeglugi – ostrzegają służby prasowe wojewody mazowieckiego, uspokajając jednocześnie, że dostawy energii dla mieszkańców województwa obecnie nie są jednak zagrożone. W większości gmin nie ma również zakłóceń zaopatrzenia w wodę.
Nie da się jednak ukryć, że na rzekach Mazowsza występuje stan suszy hydrologicznej, co obrazuje mapa IMGW. Czarne trójkąty oznaczają stan niskich wód, niebieskie wód średnich, a niebieskie – brak charakterystycznych cech. Jak widać, czarnych trójkątów jest zdecydowana większość.
Ze względu na niski poziom wody, w 12 powiatach województwa mazowieckiego występują problemy z dostawą tego życiodajnego płynu. Przede wszystkim dotyczy to regionu radomskiego i siedleckiego, jednak również w powiecie płockim są gminy, w którym ten problem występuje, m.in. w gminie Słubice. Władze samorządowe wprowadzają co prawda ograniczenia w dostawach wody z wodociągu oraz zakazy np. podlewania ogródków, pojazdów czy napełniania basenów z wodociągów, jednak nie wszyscy do tego się stosują.
Niski poziom wód oznacza również obniżenie poziomu tlenu w wodzie. Powoduje to tzw. przyduchę (braki tlenu) i śnięcie ryb, ale i ogólnie gorszą jakość wód, ze względu na kumulacje zanieczyszczeń i brak ich rozcieńczenia.
Niewątpliwie stan Wisły spowodował utrudnienia dla żeglugi śródlądowej. Obecnie RZGW zaleca powstrzymanie się od żeglugi ze względu na niski stan wód i możliwe miejscowe braki ciągłości szlaków żeglownych. Dotyczy to szczególnie trasy od Dobrzykowa w górę, w stronę Warszawy. Na przykład stan w Kępie Polskiej, który normalnie wynosi ok. 250 cm, teraz ma zaledwie 156 cm.
A jak jest w samym Płocku? Tragedii nie ma, jak podsumowują miłośnicy żeglugi. – Żeglarze nie narzekają na opadający stan wody w Wiśle – powiedział nam Andrzej Kostki, bosman Oddziału Żeglarsko-Motorowodnego PTTK Morka. – Na innych terenach faktycznie jest to problem, u nas jednak raczej tego nie odczuwamy – dodał.