Urząd Miasta Płocka zamawia drona. I nie do badania jakości powietrza, ale do „realizacji zadań własnych gminy”. Jak tłumaczą w ratuszu, zakup sprzętu będzie kosztować mniej, niż zatrudnienie osób zajmujących się foto-filmowaniem z lotu ptaka na co dzień.
Urząd Miasta Płocka ogłosił postępowanie w sprawie zakupu drona. W jakim celu będzie wykorzystywany?
– Dron będzie wykorzystywany do realizacji zadań własnych gminy określonych w ustawie z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym. Wraz z postępem technicznym zmieniają się narzędzia, którymi można realizować określone cele – tłumaczą w ratuszu.
Wiemy już, jakiego modelu będzie zakup dotyczył – DJI Mavic 2Pro. Dlaczego wybrano ten model? – W dokumentach dołączonych do szacowania wartości zamówienia (które miało charakter wstępnego rozeznania rynku i nie zostało zakończone wyborem oferty) określone były minimalne parametry, które musi spełniać dron – stwierdzają w odpowiedzi urzędnicy. Zaznaczmy jednak, że w postępowaniu, które ma zostać zakończone zakupem sprzętu, wpisany jest właśnie ten model, a nie dron o określonych parametrach, chociaż na rynku istnieją inne marki, produkującej drony o podobnych właściwościach (np. model ANAFI firmy Parrot).
Czy urzędnicy zaczną prowadzić sklep spożywczy? Albo naprawiać auta?
Czy według ustaleń Urzędu Miasta Płocka, w naszym mieście nie ma żadnej firmy, wykonującej zdjęcia i filmy lotnicze z drona?
– Według ustaleń Urzędu Miasta Płocka w naszym mieście są firmy i osoby fizyczne wykonujące zdjęcia i filmy lotnicze z drona, jednak zlecanie takich usług podmiotom zewnętrznym będzie generować większe koszty, niż wykorzystywanie sprzętu znajdującego się na stanie Urzędu Miasta Płocka – argumentują w płockim urzędzie miasta.
Jaki z tego wniosek? Lepiej wydać pieniądze mieszkańców na zakup drona, niż dać zarobić płockim przedsiębiorcom. Szkoda, że takich dylematów płockie władze nie mają np. w przypadku organizowania wielu szkoleń w miejskich spółkach i jednostkach budżetowych. Nie łatwiej byłoby wyszkolić jednego urzędnika, który poprowadziłby wszystkie szkolenia dla pozostałych pracowników? W tym przypadku oszczędność nie wyniosłaby kilka tysięcy złotych, a (jak wynika z naszych obliczeń) co najmniej kilkaset tysięcy.
Mamy już billboardy należące do urzędu miasta, na których – oprócz imprez własnych ratusza i spółek czy jednostek gminnych (jak było w założeniach podczas realizacji billboardów, za kadencji prezydenta Mirosława Milewskiego) pojawiają się imprezy prywatne, za które płocczanie muszą płacić (wystarczy opatrzyć je patronatem prezydenta Płocka). Mamy hotel prowadzony przez spółkę miejską, a inna spółka miejska wydaje gazetę, w której zamieszcza płatne reklamy. Mamy „centrum biznesu”, oferujący tzw. wirtualne adresy i sale konferencyjne pod wynajem. Teraz kolejni płoccy przedsiębiorcy stracą klienta w postaci płockiego urzędu.
Podkreślmy, że dzieje się to za rządów prezydenta, który – będąc wówczas radnym – zwracał uwagę w swoich interpelacjach na fakt, że podmioty publiczne nie powinny konkurować z podmiotami prywatnymi.
Podsumowując – Urząd Miasta Płocka ma prawo dokonywać zakupów zgodnie z potrzebami. Warto jednak mieć na uwadze, że władze miasta w tym przypadku nie wydają własnych pieniędzy, lecz dysponują majątkiem publicznym, w tym wpływami z podatków przedsiębiorców. Jeśli będą ich zastępować, efekt jest łatwy do przewidzenia – wpływy z podatków będą mniejsze, zwiększy się natomiast liczba osób, liczących na kreatywność Miejskiego Urzędu Pracy. Wystarczy uruchomić wyobraźnię – w czym jeszcze urzędnicy mogą zastąpić płockie firmy lub stworzyć im konkurencję? Czy taki jest plan dla Płocka?
A co z uprawnieniami takiego Pana? Wbrew pozorom, filmowanie do celów komercyjnych ma sporo obostrzeń.