Czy zmienia się scena polityczna w naszym kraju? Skąd decyzja o pozbawieniu opozycji miejsca w prezydium Rady Miasta Płocka? O tym w ostatnim wydaniu „Przekroju Tygodnia”.
Gośćmi „Przekroju Tygodnia” byli Wioletta Kulpa – Prawo i Sprawiedliwość, Katarzyna Wiśniewska – Polskie Stronnictwo Ludowe, Joanna Olejnik – Platforma Obywatelska i Jacek Rudzieniec –Stowarzyszenie TuMy. Co sądzą o pozbawieniu radnych Prawa i Sprawiedliwości miejsca w prezydium?
Opozycja bez miejsca w prezydium
– Niestety, jest to przeniesienie wojenki PO-PIS-owskiej na lokalny szczebel – stwierdził Jacek Rudzieniec. – Obie partie są wobec siebie wrogo nastawione i w jakiś sposób sobie dokuczają. To nie jest pierwsza taka sytuacja i na pewno nie ostatnia – dodał przedstawiciel Stowarzyszenia TuMy.
– Jestem radną od ośmiu lat i wiem jaki poziom dyskusji jest na sesjach – powiedziała Joanna Olejnik. – Jest to decyzja radnych, którzy powiedzieli „dość” jeśli chodzi o radnych Prawa i Sprawiedliwości, o występowanie jednej osoby, gdzie ciężko się odnieść do argumentów. Kilka lat temu szybciej na taką dyskusję wchodziłam, jeśli chodzi o radną Kulpę, potem sobie powiedziałam „Nie, to nie jest twój poziom, nie chcę brać w tym udziału, nie chcę tak rozmawiać”. Myślę, że z radnymi podjęliśmy dobrą decyzję. Ja się zastanawiałam, czy powinien być jeden z członków klubu PiS w prezydium, nie była to łatwa decyzja. Zaproponowałam radną Iwonę Krajewską, ale sposób, w jaki potraktowała radna Kulpa moją wypowiedź… Pomyślałam sobie: „Miałaś wątpliwości? Odpowiedź nadeszła. Dobrze zrobiłaś” – wyjaśniła radna Platformy Obywatelskiej.
Co na to radna Wioletta Kulpa? – Cieszę się przede wszystkim, że oceniają nie radni radnych, a mieszkańcy radnych. Moją pracę mieszkańcy ocenili – zdobyłam największą ilość głosów wśród wszystkich radnych, za co jeszcze raz serdecznie dziękuję – zripostowała przewodnicząca klubu PiS. – Oznacza to, że moja ciężka praca przynosi efekty – dodała.
Przy okazji poinformowała, że udało się, dzięki jej staraniom, załatwić odstępstwo budowlane dla mieszkańców bloków przy ul. Żyznej, dzięki czemu jest bardzo duża szansa, że sprawa w końcu zostanie rozstrzygnięta pozytywnie dla lokatorów.
Nie zgodziła się jednak z poglądem Jacka Rudzieńca nt. konfliktu i „wojenki” PO-PiS. Zauważyła, że radni klubu PiS poparli kandydaturę przewodniczącego z PO, a także wiceprzewodniczących z PO i PSL. – Pokazaliśmy, że jako radni jesteśmy ponad tymi podziałami, natomiast PO zablokowała kandydaturę radnego PiS. Tym samym jesteśmy największym klubem w radzie miasta, bez swojego reprezentanta w prezydium – podkreśliła Wioletta Kulpa.
Katarzyna Wiśniewska podzieliła pogląd przedstawiciela Stowarzyszenia TuMy. – Mam wrażenie, że coś z góry przeszło na dół – stwierdziła. – Naprawdę myślałam, że samorząd działa lokalnie. Osobiście uważam, że źle się stało, iż PiS nie ma swojego przedstawiciela w prezydium. Ten konflikt trzeba jednak przesunąć w czasie, cofnąć się do poprzedniej kadencji. Według mnie, mamy nowe rozdanie, niektórzy jednak nie potrafili się wznieść ponad to – zauważyła przedstawicielka Polskiego Stronnictwa Ludowego.
– Jeżeli Państwu tak bardzo nie podoba się to, co robi Prawo i Sprawiedliwość, ich sposób działania i wypowiedzi, to dlaczego robicie tak samo? Dlaczego ta spirala się nakręca? – skierowała pytanie do Joanny Olejnik. – Jeżeli tak to ma dalej wyglądać, to będzie straconych pięć lat – zaznaczyła.
Radna Kulpa dodała, że przykre jest w tej sytuacji odrzucenie kandydatury człowieka, który bardzo zasłużył się na rzecz społeczeństwa płockiego, a w płockim samorządzie funkcjonuje od 20 lat. – Nie zasłużył na takie traktowanie – stwierdziła. Radna Olejnik zarzuciła jej natomiast, że ocenia i porównuje radnych. Stwierdziła, że radni Platformy Obywatelskiej nie chcą się wypowiadać podczas sesji rady miasta, bo nie chcą wchodzić na taki poziom dyskusji.
– Tu nie chodzi o poziom dyskusji. Jesteśmy w opozycji, więc trudno byłoby oczekiwać, żeby opozycja zamknęła się i nic nie mówiła. Taka jest rola opozycji, żeby przyglądać się i wnikliwie analizować i tak właśnie robię. Czytam, analizuję dokumenty, a oceny mojej pracy dokonują mieszkańcy. Nie pani jest oceniać moją dyskusję, którą prowadzę na sesjach. Wnikam w każdy szczegół, nie robię tego złośliwie, i obiecuję, że nadal tak będę robić. Nie zniechęcicie mnie państwo – powiedziała stanowczo Wioletta Kulpa.
Jako podsumowanie spytamy: czy ukarano w ten sposób bardziej radnych PiS, czy ogromną rzeszę mieszkańców, która wybrała największy klub radnych w Radzie Miasta Płocka?
Roszady na scenie politycznej
Na polskiej scenie politycznej zaczynają powstawać nowe twory. Robert Biedroń jeździ po Polsce zbierając materiał do programu swojego nowego ugrupowania, były lider Nowoczesnej, Ryszard Petru ogłosił niedawno powstanie ugrupowania Teraz!, a bezpartyjni samorządowcy zaczynają zaznaczać się na scenie politycznej. Co sądzą goście audycji o tych ruchach? Czy mogą zagrozić istniejącym już ugrupowaniom, czy raczej wkrótce znikną?
Katarzyna Wiśniewska stwierdziła, że większe szanse na powodzenia ma pan Biedroń, niż Ryszard Petru, ze względu na ciekawe poglądy. Uważa jednak, że polaryzacja na scenie polskiej polityki jest zbyt duża i nic poza głównymi partiami nie będzie miało szansy zaistnieć.
Wioletta Kulpa potwierdziła, że polaryzacja w polskiej polityce już nastąpiła i raczej idziemy w kierunku innych krajów demokratycznych, gdzie scena polityczna jest jasno podzielona pomiędzy dwa obozy polityczne.
– Pozostałe, mniejsze partie polityczne, siłą rzeczy znikną ze sceny politycznej. Nie przewiduję zbyt dużego rozmachu politycznego dla tych ugrupowań. Niepokojące jest jednak, że i w wyborach samorządowych bezpartyjni społecznicy nie funkcjonują, nie ma ich w Radzie Miasta Płocka, a są tylko trzy partie polityczne – dodała radna.
Joanna Olejnik podkreśliła, że w najbliższych wyborach parlamentarnych nic się nie zmieni, natomiast kibicuje bezpartyjnym stowarzyszeniom, aby w przyszłych wyborach samorządowych zaistnieli na lokalnej scenie politycznej.
Odmienną opinię miał Jacek Rudzieniec, który uważa, że system dwupartyjny jest patologiczny. Zaznaczył, że systemu politycznego w Stanach Zjednoczonych w żaden sposób nie można porównać do Polski. Zauważył, że i w Niemczech pojawiają się kolejne ugrupowania, a partia Zielonych co jakiś czas zyskuje na popularności.
– Jako demokrata uważam, że każdy ma prawo do wyboru własnej partii. Nie może być tak, że mamy do wyboru albo opcję lewą, albo prawą. Dla mnie system progów wyborczych czy system D’Hondta, naprawdę blokują demokrację. Nie pozwalają dojść do głosu mniejszym, a bardzo ważnym organizacjom, które miałyby do przekazania społeczeństwu znaczące wartości – stwierdził przedstawiciel Stowarzyszenia TuMy. Jako przykład podał Holandię, gdzie funkcjonuje kilkanaście ugrupowań, dzięki czemu muszą się porozumiewać i szukać kompromisów.
Wioletta Kulpa zauważyła, że do wyborów parlamentarnych został rok, w związku z czym jest to zbyt mało czasu na powstanie i utrwalenie się w świadomości ludzi nowej partii.
Wszyscy goście zgodzili się natomiast, że dla dobra lokalnej sceny politycznej warto, aby bezpartyjne stowarzyszenia mocniej zaznaczyły się w swoich działaniach.