Po serii solidnych występów, piłkarze Wisły Płock musieli w szóstej kolejce rozgrywek ligowych przełknąć gorycz porażki. Płocczanie ulegli na własnym boisku drużynie GKS-u Katowice 0:2 (0:1), będąc praktycznie w każdym elemencie drużyną słabszą.
Przed spotkaniem trudno było wskazać faworyta w tej konfrontacji. Wprawdzie wyżej w tabeli byli gospodarze spotkania, ale różnica punktowa między oboma zespołami była niewielka. Na korzyść gości mógł przemawiać fakt, że Wisła po raz pierwszy w sezonie musiała sobie radzić bez Filipa Burkhardta, który przeniósł się do Górnika Łęczna.
Początek pierwszej połowy dawał gospodarzom powody do optymizmu. Wisła starał się konstruować akcje i dość często gościła pod polem karnym rywali, którzy zaczęli dość niepewnie. Jednak mimo optycznej przewagi w pierwszym kwadransie, Wiślacy nie potrafili poważnie zagrozić bramce strzeżonej przez Antonina Bucka.
Po okresie początkowej przewagi Wisły, coraz śmielej zaczęli sobie poczynać piłkarze z Katowic. Akcje gości coraz częściej przenosiły się pod pole karne Wisły i stało się jasne, że GKS nie przyjechał do Płocka tylko się bronić.
W 14. minucie to właśnie goście znaleźli się przed szansą na objęcie prowadzenia. Do piłki, źle wybitej przez jednego z obrońców Wisły, doszedł Bętkowski, który uderzył z pierwszej piłki, na szczęście dla gospodarzy minimalnie niecelnie. 6 minut później ponownie przed szansą znaleźli się goście. Błąd popełnił Kiełpin, wypuszczając piłkę po strzale Nawrota, jednak został dobrze zaasekurowany przez obrońcę.
Z upływem czasu przewaga GKS-u stawała się coraz większa. Gospodarze nie potrafili zawiązać żadnej ofensywnej akcji i tylko brakowi skuteczności rywali zawdzięczali to, że utrzymywał się bezbramkowy remis. I kiedy już wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się remisem, goście przeprowadzili akcję, która dała im prowadzenie. Prostopadłym podaniem popisał się Bętkowski, piłka trafiła do niepilnowanego Goncerza, a ten w sytuacji sam na sam pokonał Kiełpina. Poważny błąd popełnił w tej sytuacji bramkarz Wisły, który potknął się, próbując przejąć podanie, co skrzętnie wykorzystał napastnik gości.
Po przerwie płocczanie, podrażnieni straconą „do szatni” bramką, wyszli na boisko bardzo zdeterminowani. Wisła grała zdecydowanie lepiej, starając się jak najszybciej odebrać piłkę i przez długie momenty nie opuszczała połowy GKS-u. Jednak uważnie grający defensorzy gości nie dopuszczali do zagrożenia pod własną bramką. W poczynaniu Wiślaków widać było brak Burkhardta, który potrafił w takiej sytuacji wziąć na siebie ciężar gry, popisać jakimś nieszablonowym zagraniem czy po prostu groźnie uderzyć z dystansu.
Chociaż to Wisła posiadała w tej części gry optyczną przewagę, jednak na sytuację bramkową przełożyło się to właściwie tylko raz. W 54. minucie spotkania z rzutu wolnego dośrodkowywał Kacprzycki, w polu karnym najwyżej wyskoczył Wlazło, ale jego strzał wylądował na poprzeczce bramki gości.
Nastawiony na obronę korzystnego rezultatu i grę z kontry GKS nie zamierzał jednak zrezygnować z prób podwyższenia prowadzenia. Udało się to w 77. minucie spotkania, a katem płocczan okazał się ponownie Goncerz, który wykorzystał dokładne dośrodkowanie partnera z drużyny i nie dał szans Kiełpinowi, notując przy tym swoje szóste trafienie w tym sezonie.
Druga bramka sprawiła, że stało się jasne, iż to goście wyjdą z tej konfrontacji zwycięsko. Wprawdzie Wisła próbowała zdobyć gola kontaktowego, ale chaotyczna gra gospodarzy nie sprawiała problemów katowiczanom. Za to goście już w doliczonym czasie gry mogli zdobyć kolejną bramkę. Na groźny strzał tuż zza linii pola karnego zdecydował się Pitry, ale piłka przeszła minimalnie obok słupka. Chwilę później sędzia odgwizdał koniec spotkania i GKS Katowice mógł cieszyć się z w pełni zasłużonego zwycięstwa.
Wisła Płock – GKS Katowice 0:2 (0:1)
Bramki: Goncerz (45, 77)
Wisła: Kiełpin – Stefańczyk (69. Hempel), Magdoń, Radić, Hiszpański – Wlazło, Góralski (79. Zyska) – Janus, Ruszkul (63. Krzywicki), Kacprzycki – Ilijew
GKS: Bucek – Pielorz, Kamiński, Jurkowski, Pietrzak – Ceglarz (56. Januszkiewicz), Bodziony, Cholerzyński, Bętkowski (64. Duda), Nawrot – Goncerz (84. Pitry)
Żółte kartki: Magdoń (Wisła); Bętkowski, Duda, Cholerzyński (GKS).
Sędzia: Marek Opaliński (Legnica)
Rafael Dominik