Noworodek, który zmarł w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Płocku w lutym br., prawdopodobnie zachłysnął się wodami płodowymi. Prokuratura chce przesłuchać w tej sprawie lekarzy.
Tragiczne wydarzenia miały miejsce w lutym br. Dwudziestopięcioletnia, zdrowa płocczanka rodziła swoje pierwsze dziecko w szpitalu wojewódzkim. Ciąża przebiegała bez komplikacji, a badania płodu wykonane tuż przed porodem nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Sam poród nie okazał się jednak bezproblemowy. Po kilkunastu godzinach bezskutecznego oczekiwania na urodzenie dziecka, lekarze podjęli decyzję o przeprowadzeniu cesarskiego cięcia. Po kilku godzinach dziecko jednak zmarło.
Zawiadomienie do prokuratury złożyła rodzina zmarłego chłopca. Bliscy twierdzą, że lekarze zbyt długo zwlekali z podjęciem decyzji o cesarskim cięciu. Prokurator wszczął śledztwo, ale sekcja zwłok nie wyjaśniła przyczyn śmierci dziecka. Dopiero na podstawie zaawansowanych badań histopatologicznych biegły mógł stwierdzić, co mogło być przyczyną zgonu.
– Na podstawie opinii biegłego histopatologa, możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa orzec, że dziecko zachłysnęło się wodami płodowymi – powiedziała Iwona Śmigielska-Kowalska, rzecznik prokuratury okręgowej.
Kolejne działania prokuratury będą polegały na wyjaśnieniu, czy decyzja lekarzy mogła mieć wpływ na późniejsze wydarzenia i w efekcie na zgon dziecka.
– Jeśli sąd przychyli się do wniosku prokuratury o zwolnienie lekarzy z tajemnicy, będziemy chcieli ich przesłuchać – dodaje rzecznik.