Organizatorzy festiwalu Audioriver podali szczegóły, dotyczące trzeciego dnia imprezy. Niedzielna część festiwalu odbędzie się w Ogrodzie Miejskiego Zespołu Obiektów Sportowych w Płocku, a jej gwiazdami będą m.in. Damian Lazarus, Guy Gerber i Mano Le Tough.
Na miesiąc przed startem imprezy, organizatorzy zdradzili szczegóły nowego elementu Audioriver – Sun/Day, na który wszystkie bilety zostały wyprzedane w styczniu (zaledwie dobę po starcie sprzedaży). Wejściówek było 1500, bo właśnie tyle pomieści ogród MZOS-u, gdzie odbędzie się finałowy dzień festiwalu.
– To wydarzenie nietypowe na polskiej scenie, bo w blasku słońca wystąpią naprawdę duże nazwiska – komentuje rzecznik prasowy festiwalu, Łukasz Napora. – Sun/Day wystartuje o godz. 11, a pierwszą gwiazdę usłyszymy już około godziny 15. Będzie to Damian Lazarus, czyli jedna z najbardziej popularnych i charyzmatycznych postaci w tanecznej elektronice. Wystarczy spojrzeć na jego występ w Boiler Room, by przekonać się, że nie mamy do czynienia z kolejnym DJ-em grającym house czy techno – dodaje.
Tuż po nim scenę przejmie Guy Gerber. To izraelicka gwiazda z oryginalnym stylem i ogromnym dorobkiem producenckim. Utwory wydawane m.in. w Cocoon, Bedrock czy Visionquest od lat podbijają listy sprzedaży największych sklepów muzycznych.
Audioriver Sun/Day kończyć będzie Mano Le Tough, czyli nieco młodszy, lecz także doświadczony artysta. To autor wielu melodyjnych produkcji i remiksów, które doskonale brzmiały w setach takich gwiazd, jak Dixon, Âme czy Tale Of Us.
Przed gwiazdami wystąpią znani publiczności Audioriver Leon, a więc to jeden z organizatorów festiwalu, Joana, która wielokrotnie grała na płockiej plaży choćby przed rokiem wraz z Davidem Delgado.
Audioriver Sun/Day zakończy się około godziny 21:00.
Jak podają organizatorzy, zaplanowana na to wydarzenie pula biletów została wyprzedana, ale istnieje szansa, że wejściówki można będzie jeszcze kupić w trakcie trwania imprezy. – Będziemy reagować na bieżąco i niczego nie możemy obiecać, ale warto przyjść i sprawdzić, bo – być może – część posiadaczy biletów trzydniowych najnormalniej podda się po dwóch dniach i nocach festiwalu – żartuje Napora. – To przecież niemały wysiłek i kapitulacja nie jest powodem do wstydu – dodaje.