I Płocki Marsz Równości za nami. Policja szacuje, że brało w nim udział około tysiąca osób, a w tzw. kontrmanifestacjach na całej trasie marszu – około 950 osób. W samym marszu sporo było znanych polityków lewicy, zabrakło natomiast prezydenta Płocka, który nad wydarzeniem objął honorowy patronat.
10 sierpnia w Płocku odbył się marsz równości oraz kontrmanifestacje, które ustawiły się na całej trasie przemarszu.
„Dość sponsorowanej z zagranicy propagandy LGBT”
– Wyrażamy sprzeciw przeciwko nachalnej, finansowanej z zagranicy propagandy LGBT – mówili podczas rozpoczętej po godz. 13 kontrmanifestacji przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej. – Protestujemy przeciwko przesuwaniu tego, co wolno w przestrzeni publicznej, łamaniu norm moralnych i zasad – tłumaczyli.
Jak twierdzili, działania LGBT nie służą osobom homoseksualnym, ponieważ wywołują jedynie nienawiść wobec tej grupy.
– Sam widziałem, jak ci ludzie przyjechali kilkoma autobusami. To nie są ludzie stąd, to nie są płocczanie – podkreślał przedstawiciel Młodzieży Wszechpolskiej.
Według informacji podawanych przez samych uczestników marszu równości, 5 autobusów przyjechało z Warszawy, były również osoby z Poznania, Szczecina, Torunia czy Wrocławia.
Wśród przeciwników Płockiego Marszu Równości stanął Marcin „Różal” Różalski, były zawodnik MMA. Jak powiedział dla Polsat News, jest rodowitym płocczaninem i chciał się przekonać „na co idą jego podatki”. Stwierdził również, że uczestnicy marszu nie wiedzą, czego chcą, ponieważ mają już takie same prawa, jak my wszyscy.
– W tym czymś, co tam się przesuwa, nie ma nikogo z Płocka. Są to wszystko ludzie dojezdni, najezdni. Przywiezieni tutaj, żeby w naszym mieście zrobić gnój, żeby znów poróżnić Polaków, żeby znów zrobić wielki syf, żebyśmy się znowu nienawidzili i żeby było głośno w telewizjach – powiedział Różal reporterowi Polsat News.
Polityczne barwy marszu
Jeszcze przed rozpoczęciem marszu swoją konferencję zorganizowali przedstawiciele Wiosny, SLD i Razem. Jak tłumaczył Robert Biedroń, przyjechał do Płocka, żeby okazać wsparcie i pokazać po raz kolejny, że lewica stoi po stronie dyskryminowanych.
– Chcemy zbudować dom, który będzie się nazywał „Polska”, dlatego przedstawiamy „Pakiet przeciw przemocy” – przekonywał. – Oddaj mandat! – krzyknął ktoś z tłumu. – Bez honoru jesteś! Oddaj mandat Robert! – dodał kilkukrotnie.
Po godzinie 14 głos zabrali organizatorzy Płockiego Marszu Równości. – Oczy całej Polski są zwrócone w naszą stronę, dzięki temu możemy upomnieć się o Polskę równych praw, o Polskę tolerancyjną, ale też o Polskę wyluzowaną, czystą, wolną od barier – mówili.
Jak stwierdzili, choć równe prawa nie leżą na ulicy, to oni muszą wychodzić na ulicę, żeby o te prawa się upominać.
– Jestem człowiekiem, nie ideologią! – krzyczeli. – Nasi przeciwnicy odejdą na śmietnik historii, ponieważ nie da się zatrzymać największej siły, jaka istnieje we wszechświecie, miłości – nawoływała jedna z organizatorek marszu.
Europarlamentarzystka Julie Ward z Wielkiej Brytanii przekonywała, że zgromadzeni stają w obronie wszystkich wykluczonych grup.
– Rodzina może być każda, niezależnie od kształtu, niezależnie od liczebności. Tęczowa rodzina, to również rodzina – stwierdziła brytyjska przedstawicielka Europarlamentu.
– Udział w tym marszu wymaga wielkiej odwagi – powiedział Rasmus Andresen, europarlamentarzysta z Niemiec.
Wśród uczestników marszu, oprócz Roberta Biedronia, można było zauważyć również Adriana Zandberga z partii Razem czy Włodzimierza Czarzastego, szefa Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Przedstawicieli i flagi tych trzech partii widać bardzo wyraźnie w trakcie wydarzenia.
Wśród uczestników nie zauważyliśmy natomiast prezydenta Płocka, Andrzeja Nowakowskiego, który objął to wydarzenia honorowym patronatem.
Taniec z „Tęczową Maryją”
Sam marsz był faktycznie „tęczowy” – motyw ten pojawiał się na ubraniach, rozdawanych wśród tłumu chorągiewkach czy perukach i namalowanych wzorach na twarzy. Nie brakowało oryginalnych przebrań i makijaży.
Podczas naszej relacji na żywo, czytelnicy oburzyli się natomiast obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej, z aureolą przemalowaną na kolory tęczy. Obraz ten był niesiony przez uczestników marszu, którzy tańczyli z nim w rytm puszczanej z głośników muzyki. Oglądający naszą relację zwrócili też uwagę na osoby, przebrane np. za zakonnice czy planszę z wizerunkiem Papieża Polaka – Jana Pawła II na tęczowym tle i z tęczowymi elementami.
– To obraża moje uczucia estetyczne i religijne – pisali w komentarzach. – Oni są urażeni, że brak tolerancji, a co mają ludzie powiedzieć, gdzie został użyty wizerunek Matki Bożej? – pytali. – W jaki sposób mają być tolerowani, skoro dochodzi do znieważania Matki Boskiej – pisał kolejny czytelnik. – To jest pokojowy marsz? A znieważenie symboli religijnych, to od kiedy jest pokojowe? – dodawał inny.
Przypomnijmy, że prezydent Płocka argumentował w liście otwartym, iż nie zakaże marszu, gdyż byłaby to cenzura prewencyjna. Prezydent Andrzej Nowakowski stwierdził również, że nie występują przesłanki, by twierdzić, że podczas marszu zostaną znieważone symbole religijne bądź dojdzie do innych czynów bezprawnych i w związku z tym nie zdecyduje się na zaniechanie patronatu.
W trakcie trasy przemarszu, ściśle zabezpieczanej przez znaczne siły policji, w kilku miejscach pojawiły się kontrmanifestacje, ze stron których można było słyszeć zdecydowane, czasem wulgarne słowa w stronę uczestników marszu. Kilka razy rzucono również w stronę uczestników jajkami.
Policja: Zatrzymano dwie osoby
Pomimo napiętych nastrojów, uczestnicy bez przeszkód dotarli na plac Stary Rynek, gdzie marsz został zakończony. Również i tam pojawili się przeciwnicy marszu równości, oprócz jednak przepychanek słownych, nie doszło do poważniejszych incydentów. Warto podkreślić, że policja spisała się bez zarzutu i zadbała o bezpieczeństwo każdej ze stron sobotnich wydarzeń.
– W związku z dzisiejszym zabezpieczeniem I Płockiego Marszu Równości, policjanci zatrzymali dwie osoby – informuje mł. asp. Marta Lewandowska, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Płocku. – Jedną osobę zatrzymano ze względu na naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza, drugą natomiast do wytrzeźwienia, w związku z popełnionymi wykroczeniami porządkowymi. Policjantów z Mazowsza wpierali policjanci z sześciu garnizonów – wyjaśnia mł. asp. Marta Lewandowska.
Jak dodaje, dwie osoby zostały również ukarane mandatami porządkowymi. Według szacunków policji, w Płockim Marszu Równości brało udział około tysiąca osób, natomiast w kontrmanifestacjach na całej trasie marszu – około 950 osób.






