Mieszkańcy Nowego Gulczewa mogli być nieco zdziwieni dostając nowy rachunek za dostawę wody i odprowadzenie ścieków z Wodociągów Płockich. Oburzenia nie kryje były radny gminy, Piotr Rzewuski, który na swoim przykładzie pokazuje, że za nowy rachunek zapłaci o 72% więcej. Dlaczego?
W połowie lipca br. mieszkańcy Nowego Gulczewa otrzymali nowe rachunki za dostawę wody i odprowadzanie ścieków z Wodociągów Płockich.
– Na przykładzie mojego rachunku stwierdzam, że podwyżka wyniosła 43,86 zł czyli 16,85%. Do tej pory zapłaciłbym 260,32 zł a teraz muszę zapłacić 304,18 zł. Podwyżka i tak nie jest tak znaczna, ponieważ rachunek w znacznej części obejmuje okres do 30 czerwca, kiedy było taniej. Niestety, przy następnym rachunku, uwzględniając obecne zużycie, będę miał do zapłacenia rachunek w wysokości 434,63 zł zamiast 251,66 zł, czyli o 72% drożej! Mieszkańcy Nowego Gulczewa, podobnie jak ja, zapłacą znacznie więcej, niż dotychczas – mówi Piotr Rzewuski
Dlaczego tak się stało?
Piotr Rzewuski wyjaśnia, że wszystko to stało się za sprawą odwołania radnych i braku powołania nowej rady, która nie może podjąć uchwały w sprawie dopłat do cen dostarczania wody i odprowadzania ścieków dla mieszkańców Nowego Gulczewa. Mieszkańcy płacą teraz tyle, co mieszkańcy Płocka, też obsługiwani przez płockie wodociągi, ale drożej niż mieszkańcy Słupna, którzy poza Nowym Gulczewem, za wodę i ścieki rozliczają się z urzędem gminy w Słupnie.
– Nie ukrywam, że moim staraniem, przy poparciu większości radnych w radzie, od lipca 2015 r. mieszkańcy Nowego Gulczewa cieszyli się z tańszych rachunków od płockich Wodociągów – mówi były radny Słupna Piotr Rzewuski.
Do 30 czerwca roku budżetowego, rada gminy przyjmowała uchwałę na pełny rok o dopłatach do rachunków w celu zrównania ich stawek z dopłatami dla pozostałych mieszkańców Gminy Słupno. Jak przyznaje Piotr Rzewuski, jego intencją i popierających go radnych, w tym radnego z Nowego Gulczewa Krzysztofa Łączyńskiego, było niedopuszczenie do sytuacji, w której nie byłoby jednolitych stawek opłat dla wszystkich mieszkańców Gminy Słupno. Sieć z Nowego Gulczewa jest w zarządzie Wodociągów Płockich, jako jedyna na terenie Gminy Słupno i stosowane są dla mieszkańców Nowego Gulczewa stawki „płockie” – droższe, a nie „słupieńskie” – tańsze.
– Aby je zrównać, konieczne było podejmowanie stosowanej uchwały przez radę gminy do końca czerwca danego roku budżetowego. Radni co roku przyjmowali uchwałę budżetową, w której zapewnione były odpowiednie środki na sfinansowanie tego celu. W końcu drugiego kwartału danego roku komisja rewizyjna rady gminy, której byłem wiceprzewodniczącym, pozytywnie opiniowała wniosek w tej sprawie. Na ostatniej sesji przed 30 czerwca, rada gminy podejmowała stosowną uchwałę, by od pierwszego lipca mieszkańcy Nowego Gulczewa dalej mogli cieszyć się z niższych rachunków – wyjaśnia były radny.
Jak zaznaczył Piotr Rzewuski, inicjatywę mieszkańców odwołania rady gminy w referendum popierał Wójt Gminy Słupno – Marcin Zawadka. I tak też się stało, mimo, iż sam pomysł odwołania rady gminy cieszył się w Nowym Gulczewie niskim poparciem. Jak informuje Piotr Rzewuski, wyłączną inicjatywę uchwałodawczą w tej sprawie ma Wójt Gminy, tzn. tylko on może przygotować projekt uchwały, przedłożyć go do zaopiniowania komisjom rady gminy i wnioskować o przyjęcie jej do porządku obrad przez radę gminy, po uprzednim zaopiniowaniu jej w komisjach rady gminy.
– Gdyby o odwołaniu rady gminy decydowali mieszkańcy Nowego Gulczewa, rada gminy nie zostałaby odwołana i mieszkańcy Nowego Gulczewa mieliby zapewnione tańsze opłaty za odprowadzanie ścieków i dostawę wody do końca obecnej kadencji, czyli jeszcze ponad rok – zapewnia Piotr Rzewuski.
Wójt był pewien odwołania rady
– Wójt Gminy był pewien odwołania rady gminy. Skoro był pewien, to powinien przygotować stosowny projekt uchwały wcześniej, żeby komisje rady zaopiniowały go zgodnie z procedurą, a następnie, by wprowadzić go do porządku obrad sesji rady gminy, celem uchwalenia. Cała procedura winna zakończyć się do 15 maja, kiedy odbyła się ostatnia sesja rady gminy – tłumaczy były radny.
Piotr Rzewuski skierował problem mieszkańców Nowego Gulczewa do Wodociągów Płockich. Tam uzyskał odpowiedź, że nie ma podstaw prawnych do dalszego udzielania ulgi dla mieszkańców Nowego Gulczewa z uwagi na brak stosownej uchwały rady gminy. Płockie Wodociągi nie otrzymują rekompensaty od Gminy Słupno do ceny sprzedawanych usług dla mieszkańców Nowego Gulczewa. Na mocy prawa, od 1 lipca br. weszły więc nowe, wyższe stawki, które nie uwzględniają dopłat.
– Co można zrobić? Nowa rada może uchwalić dopłaty, ale najwcześniej na początku września, kiedy po raz pierwszy się zbierze. Jako jedyna może uchwalić dopłaty. Czyli za okres od 1 lipca br. do początku września 2017 r. mieszkańcy Nowego Gulczewa zapłacą drożej za wodę. Budżet Gminy Słupno zyska, bo nie będzie konieczne dokonywanie wydatków, ale kosztem mieszkańców Nowego Gulczewa – oznajmia Piotr Rzewuski.
Gmina Słupno: Poprzednia rada gminy nie zabezpieczyła środków
Pytanie o podwyżkę cen za wodę i odprowadzenie ścieków, a raczej o brak dopłat, skierowaliśmy do Urzędu Gminy Słupno.
– Aby były dopłaty do wody dla mieszkańców Nowego Gulczewa, wymagana jest uchwała Rady Gminy raz do roku. Poprzednia Rada Gminy na sesji budżetowej w dniu 29 stycznia 2017, uchwalając budżet gminy na ten rok, nie przyjęła takiej uchwały – poinformował Andrzej Wiśniewski z Urzędu Gminy w Słupnie.
Urzędnik przypomniał także, że o ostatecznym kształcie budżetu decydują radni, a nie wójt, bo to radni głosują nad budżetem.
– To radnym z Nowego Gulczewa powinno zależeć najbardziej na zabezpieczeniu środków w budżecie na dopłaty dla „swoich” mieszkańców. Nikt z byłych radnych Nowego Gulczewa nie złożył podobnego wniosku do budżetu na kolejnych sesjach – oznajmił urzędnik.
Dodał też, że skoro radni byli pewni, że wójt odwoła radę, dlaczego właśnie oni nie przewidzieli sytuacji i nie złożyli wcześniej takiego wniosku do budżetu, który zapewniłby niższe stawki za wodę.
– Na dziesięć referendów w kraju o odwołanie organów jednostek samorządu terytorialnego, udaje się góra jedno, więc dlaczego wójt miał być pewien, że się uda. Przypomnę również, że wiceprzewodniczącym Rady Gminy wówczas był pan Krzysztof Łączyński, który był w grupie radnych większości, więc tak naprawdę, kolokwialnie mówiąc, mógł złożyć i przegłosować każdy wniosek budżetowy. Nie zrobił tego, a teraz, w gorącym okresie kampanii wyborczej, wykorzystuje ten fakt do bieżącej politycznej walki i usiłuje zrzucić odpowiedzialność na wójta, kryjąc własne zaniechania w tej sprawie – oznajmia Andrzej Wiśniewski.
Urzędnik podsumował, że dopłat do wody nie było, ponieważ poprzednia Rada Gminy nie zabezpieczyła środków na ten cel w budżecie gminy na rok 2017.
Jak to w polityce bywa – jedna strona przerzuca odpowiedzialność na drugą. A cierpią na tym mieszkańcy…