W niedzielę zakończył się festiwal Audioriver, na który z całego świata przybyło ponad 25 tysięcy osób. Właśnie trwa wielkie sprzątanie po tej spektakularnej imprezie.
Głównym i docelowym miejscem bardzo wysoko notowanego na świecie polskiego festiwalu była płocka plaża nad Wisłą. Festiwal jak zwykle był głośny i zorganizowany z największym możliwym rozmachem. Atmosfera imprezy przyczyniła się zapewne do tego, że po raz dziewiąty ludzie chętnie i licznie przybyli do Płocka. Ludzie, którzy zostawili po sobie „troszeczkę” śmieci.
Plaża nad Wisłą zatonęła, jednak tym razem zalew nie był wodny, a odpadkowy. Wszelkiego rodzaju butelki, puszki, kartony po pizzy i co tylko sobie wymyślimy, można było znaleźć na plaży. Jak mówi przysłowie: „Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą”, więc gdzie festiwal, tam i śmieci, aczkolwiek… Można by pokusić się o dyskusję, czy tak ogromne zaśmiecenie wynika ze zbyt małej ilości pojemników na śmieci w obrębie festiwalu, czy też… z braku kultury osobistej uczestników.
W każdym razie, gdy ekipy sprzątające uporały się z brudem w obrębie ulicy Tumskiej czy Grodzkiej, w poniedziałek zabrały się za nadwiślańską plażę. Pozytywny akcent pofestiwalowego zaśmiecenia miasta znaleźli tu zbieracze puszek i butelek. Już w piątek można było zauważyć ludzi z torbami, szukających surowców wtórnych i butelek zwrotnych. Zapewne wielu z nich udało się zebrać dzięki temu parę złotych, a i dla służb sprzątających zostało nieco mniej pracy.
Zobaczcie, jak wyglądała płocka plaża w poniedziałkowe południe.