Jak ocenia męskie kino akcji z Keanu Reeves’em w roli głównej nasz czytelnik? Czy sequel produkcji z 2014 roku spełnił jego oczekiwania? Zapraszamy na Płockie recenzje.
Opis producenta
John Wick: Chapter 2 to amerykański film akcji neo-noir z 2017 roku, w reżyserii Chada Stahelskiego, na podstawie scenariusza Dereka Kolstada. W rolach głównych wystąpili Keanu Reeves, Common, Laurence Fishburne, Riccardo Scamarcio, Ruby Rose, John Leguizamo oraz Ian McShane. Film jest sequelem obrazu John Wick z 2014 roku.
Producent „Sicario”, „Miasta złodziei” i „Niezniszczalnych” przedstawia kontynuację kultowego hitu, który wyniósł kino akcji na nowy poziom. Keanu Reeves powraca jako były zawodowy zabójca, który nie chce, ale musi…
Legendarny super zabójca John Wick znów musi porzucić spokojną emeryturę. Jego dawny wspólnik potrzebuje pomocy w walce z podziemną organizacją włoskich zabójców. Związany ślubami krwi John nie może odmówić. A to znaczy, że znów będzie się działo. Pojawienie się na włoskiej ziemi Johna Wicka będzie dla mafii jak wybuch Wezuwiusza. Krew poleje się niczym lawa, a najwięksi twardziele będą błagać o litość. W tej grze John Wick znów przeniesie nas o poziom wyżej.
Recenzja czytelnika
We wtorkowy późny wieczór nie miałem zbyt dużego wyboru: albo Grey2 albo John Wick2. Wybrałem to drugie i wcale nie żałuję.
Film to męskie kino akcji, coś jak połączenie westernu z Clintem Eastwoodem (motyw samotnego mściciela) i Jasona Bourne’a lub Johna Rambo. Tytułowy John Wick to facet widmo, człowiek legenda w przestępczym, acz honorowym (to trzeba przyznać) przestępczym półświatku, któremu wydaje się, że wycofał się z interesu. Nic bardziej mylnego, jak stwierdza boss (w filmie zwany menedżerem), z tego świata nie da się wyjść ot tak sobie, bez reperkusji.
Związany przysięgą krwi, chcąc nie chcąc, John przyjmuje ostatnie zlecenie. W filmie trup ściele się bardzo gęsto, ale o dziwo, jako widz nie miałem wrażenia, że oglądam jakąś kopaninę lub strzelankę rodem z filmów klasy B. Pomimo, że nieraz odnosiłem wrażenie, że to film na kanwie „zabili go i uciekł”, nie wydawał się jakoś specjalnie przerysowany i z pewnością jest lepszy od każdego Bonda. Dodatkowym atutem filmu jest czarny humor, muzyka, wyraźne zasady, tj. kodeks honorowy zabójców przytaczany przynajmniej dwukrotnie słowami „etyka zawodowa”. No i aktorstwo – Kranu Reeves staje na wysokości zadania i moim zdaniem, poza pierwszym epizodem z Johnem Wickiem, to jego pierwsza dobra rola od czasu Constantine’a.
Streszczając w paru słowach fabułę, Wick ma jeden cel – wykonać zadanie, dokonać zemsty, a potem przeżyć, a przynajmniej spróbować…
Czy mu się uda – przekonaj się sam. Ja osobiście polecam (spokojnie dałbym 8/10).
Michał Wejbert