REKLAMA

REKLAMA

PKN Orlen: Nie wiemy z czym łączą się emitowane przez nas zapachy

REKLAMA

PKN Orlen zaprosił w poniedziałek dziennikarzy na „spotkanie eksperckie”, aby porozmawiać o programie ochrony środowiska realizowanym w koncernie. To, zgodnie z zapowiedziami, pierwsze z cyklu spotkań, które mają poszerzyć wiedzę dziennikarzy na temat działalności płockiej spółki.

Przeczytajrównież

W roli eksperta wystąpił Arkadiusz Kamiński, dyrektor biura ochrony środowiska PKN Orlen. – Patrząc przez pryzmat wydarzeń z września, chciałbym zapewnić, że Polski Koncern Naftowy słyszy, widzi, rozumie i reaguje – rozpoczął dyrektor Kamiński. – Mamy tę świadomość, że zapewnienie warunków ochrony środowiska i bezpieczeństwa ludzi, nie jest identyfikowane przez mieszkańców, jako bezpieczeństwo płocczan. Chcemy więc budować kwestie komunikacyjne, aby mieszkańcy mogli czuć się bezpiecznie – tłumaczył.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Orlen spełnia normy

Dyrektor szczegółowo wyjaśnił, jakie i ile regulacji Orlen, jako koncern międzynarodowy, musi spełniać. – Każdy zakład chemiczny musi działać na podstawie Pozwolenia Zintegrowanego (PZ) regulującego szczegółowo jego oddziaływanie na środowisko. Przekroczenie warunków PZ skutkuje wymierzeniem kary, a nawet może być powodem utraty licencji na działanie – wyjaśnił.

orlen-konferencja-3Arkadiusz Kamiński zapewniał, że aby uzyskać PZ, trzeba przygotować cały szereg dokumentów, łącznie z określeniem i spełnianiem określonych norm zarówno na terenie zakładu, jak i poza jego obszarem. Normy dotyczą stężeń dobowych, jak i godzinowych. Dopuszczalne wielkości emisji w nich zawarte, wynikają w pierwszej kolejności z regulacji prawnych, do których musi się dostosować (regulacje prawne w Polsce dotyczą 167 substancji, dla których wskazano tzw. poziomy odniesienia, a tylko dla 7-8 substancji są wskazane dopuszczalne wartości graniczne), a w pozostałych przypadkach wynikają ze wskaźników technologicznych, jakości stosowanych paliw, sprawności urządzeń redukujących, wyników pomiarów wykonywanych na emitorach itp.

Dyrektor biura ochrony środowiska zapewniał, że wyznaczone w tym pozwoleniu wielkości emisji dopuszczalne podlegają obowiązkowi monitorowania. Dla części źródeł (największych) jest to pomiar ciągły wielkości emisji, dla pozostałych pomiary okresowe, wykonywane przez akredytowane laboratorium. Wyniki pomiarów przesyłane są regularnie do organów ochrony środowiska. – Orlen nigdy nie przekroczył norm wyznaczonych w PZ – podkreślał Arkadiusz Kamiński.

Tłumaczył także, iż rocznie wykonywanych jest ponad 70 pomiarów, co pozwala na skuteczne monitorowanie rzeczywistych wielkości emisji. Sporządzane są również sumaryczne bilanse roczne, a dotrzymywanie dopuszczalnych wielkości emisji jest przedmiotem kontroli, w tym pomiarów emisji wykonywanych przez WIOŚ. W ciągu ostatnich 5 lat tych kontroli było łącznie ok. 60, co daje średnio jedną kontrolę w miesiącu.

Bezpieczeństwo płocczan ma zapewniać także sposób przygotowania dokumentów, opisujących oddziaływanie środowiskowe przedsięwzięć. – Karty informacyjne, raporty środowiskowe oraz pozwolenia zintegrowane czy emisyjne, dowód na dotrzymanie standardów jakości powietrza, przygotowuje się w oparciu o referencyjne metodyki modelowania poziomów substancji w powietrzu. Jest to więc teoretyczny model obliczeniowy, zakładający najbardziej niekorzystny, maksymalny (ale realny) wariant emisji – tłumaczył dyrektor.

Płock zielonym punktem?

Zgodnie z zapowiedzią edukacji dziennikarzy, dyrektor Kamiński wytłumaczył także, w jaki sposób Orlen dodatkowo minimalizuje oddziaływanie na środowisko. – Są to m.in. instalacje dopalania katalicznego, elektrofiltry, odsiarczanie metodą mokrą – wymieniał.

Wskazywał również, iż według Raportu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), Płocka nie ma wśród 50 najbardziej zanieczyszczonych miast w Unii Europejskiej. WHO wykazał, że 33 z 50 najbardziej zanieczyszczonych miast Unii Europejskiej znajduje się w Polsce. Na pierwszym miejscu znalazł się Żywiec, a na drugim Pszczyna. W pierwszej 10-ce znajdują się również Rybnik (4. miejsce), Wodzisław Śląski (5. miejsce), Opoczno (6. miejsce), Sucha Beskidzka (7. miejsce) i Godów (8. miejsce). Płocka, jak podkreślał Arkadiusz Kamiński, tam nie ma. Sprawdziliśmy jednak, że WHO przy opracowaniu zestawienia brała pod uwagę jedynie poziom pyłu zawieszonego PM2.5.

Dziennikarze usłyszeli też, że koncern na bieżąco jest kontrolowany przez profesjonalne instytucje, m.in. WIOŚ, BV, NIK, GIOŚ itp., a wg informacji GIOŚ, Płock należy do zielonych punktów na mapie kraju, które posiadają dobrą jakość powietrza.

XL Sesja Rady Miasta. Odrzucony dokument WIOŚ

Normy roczne nie są dobowymi

Przedstawiciele koncernu tłumaczyli, z czego wyniknął alarm przy podwyższonym stężeniu benzenu.

– Przy benzenie mamy wyłącznie normę średnioroczną, która wynosi 5 µg/m3. Dla dwutlenku siarki godzinowa norma światowa, również polska, wynosi 350 µg/m3, chociaż średnioroczna wynosi 20 µg/m3. To jest bardzo istotne dla Państwa komunikatów prasowych, bo czy przeciętny płocczanin wie, że gdy stacje pomiarowe pokazują 150 µg/m3, to norma nie jest przekroczona? Stacje pokazują normy średnioroczne – wyjaśniał dyrektor biura ochrony środowiska.

orlen-konferencja-1Podkreślał także, iż uciążliwości zapachowe nie są równoznaczne z ryzykiem pogorszenia jakości powietrza, a w kwestii oceny zapachowej obecnie w Polsce brak jednolitych uregulowań prawnych, co oznacza, że zapach czy też odór jest substancją niemierzalną. W Europie jest tylko kilka państw, które mają uregulowaną problematykę zapachową.

– W Niemczech akceptuje się niepożądane incydenty odorowe, jeżeli zdarzają się 100–200 godzin w roku – mówił Arkadiusz Kamiński. – Według szacunków koncernu, dokonanych na podstawie liczby zgłoszeń i interwencji, PKN Orlen działa zgodnie z normami przyjętymi w niemieckim prawodawstwie – dodał.

Dyrektor pochwalił się niskim wykorzystaniem norm, przyznanych przez urząd marszałkowski w Pozwoleniu Zintegrowanym, za pierwsze półrocze bieżącego roku.




Komin nie jest zły?

Nie zabrakło nawiązania do symbolu zatrucia płockiego środowiska, czyli niskiego i potężnego komina, z którego wydobywają się codziennie kłęby dymu, tudzież pary wodnej.

– Chciałbym podkreślić, że nieadekwatne jest przypisywanie tej instalacji oczyszczania (nie powiem odsiarczania) spalin, szkodliwości. Dlaczego nazywam oczyszczania? Po pierwsze redukuje dwutlenek siarki o 90%, tlenki azotu o około 80%, a trzecia instalacja, jaka znajduje się w tym kominie, to elektrofiltry, które o ponad 90% redukują emisję pyłów – zaznaczał dyrektor Kamiński.

Tłumaczył, że kiedyś wszystkie spaliny emitowane były z trzech różnych kominów. Teraz, w tym jednym kominie, znajdują się trzy, w tym jeden rezerwowy. Pracują więc tylko dwa. Przy okazji zdementował informację, że produkt uboczny, powstający w wyniku odsiarczania, czyli gips, nie spełnia norm. – Spełnia najwyższe normy w Unii Europejskiej – stwierdził.

A co z wysokością komina? – Spaliny, które wydobywały się z poprzednich kominów, miały temperaturę ok. 170 st. W nowym kominie, przy odsiarczaniu na mokro, temperatura wylotu wynosi około 60 st. Stąd ta para, bo jeśli do ogniska wrzucicie mokre drewno, to również pojawi się para – tłumaczył obrazowo, dodając, że ładunek spalin jest obecnie o ok. 90% niższy.

orlen_prezentacja1Według koncernu, trzy firmy liczyły, jak wysoki powinien być komin. Dodatkowo Politechnika Warszawska sprawdzała wyliczenia, dotyczące wysokości komina. Dlaczego nie może być wyższy? – Poprzednio spaliny miały wyższą temperaturę, a więc i wyższą energię. Teraz temperatura spalin jest niższa, więc za wysoki komin mógłby spowodować, że spaliny spadałyby po kominie, zamiast wylatywać. To trzeba wszystko wyliczyć – mówił stanowczo dyrektor Kamiński.

Płocczanie jednak widzą, że oprócz białej pary wodnej, na niebie zostaje żółty ślad po innych substancjach. Co to jest w takim razie, bo chyba nie sama para wodna? – W zależności od poziomu słońca nad horyzontem, ten dym może mieć różne zabarwienie, ze względu na śladowe ilości dwutlenku lub tritlenku siarki – tłumaczył Arkadiusz Kamiński. – To tritlenek siarki, który nie jest obecnie limitowany w Polsce, daje żółte zabarwienie – dodał.

Patrząc przez pryzmat charakterystycznych substancji dla przemysłu rafineryjnego, Orlen mierzy kwestie pochodnych siarki (dwutlenek siarki, siarkowodór, dwusiarczek węgla), substancje azotowe, na których bardzo dobrze niosą się zapachy (np. amina) oraz substancje węglowe (wwa, czyli wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne).

Co ze zdrowiem płocczan?

Wszystkie dane, przedstawiane podczas spotkania, odnosiły się do wskaźników, norm, poziomów substancji. Nie odnosiły się jednak do rzeczy najważniejszej – zdrowia płocczan. Skąd zbiorowe, złe samopoczucie mieszkańców? Z czego wzięły się wymioty, bóle głowy, osłabienie? Skąd okropny odór w mieście?

orlen-konferencja-4– Mamy pełną świadomość, że wpływamy na środowisko. Jednak miasto powinno być przewietrzane, a na terenie miasta są również inne firmy, które emitują zanieczyszczenia. Nie funkcjonujemy sami w Płocku – stwierdził Arkadiusz Kamiński. – Aby stwierdzić jednoznacznie, co powoduje dolegliwości płocczan, potrzebna jest współpraca zakładu z organami administracji publicznej, miasta, społeczeństwa i innych firm. Naukowo jest udowodnione, jak bardzo wilgotność i hałas wpływają na odczuwanie. Chcąc zmierzyć, co faktycznie wpływa na odczuwanie, musielibyśmy mieć ekipę w mieście, która balonem łapie powietrze i bada jego skład – tłumaczył.

– My wiemy, co wydobywa się z Orlenu. Nie wiemy jednak, z czym się łączy po drodze i w jaki sposób wpływa to na jego ostateczny skład i zapach. Które substancje powodują zwiększenie odczuwalności, a które ją neutralizują. Potrzebna jest współpraca i ujawnienie również przez inne firmy, co faktycznie emitują do powietrza. Dopiero wówczas jesteśmy w stanie sprawdzić jakie mieszaniny powstają – zauważył Arkadiusz Kamiński.

Dziennikarze zadawali kolejne pytania – dlaczego zapach czuć głównie w nocy? Przecież wówczas komunikacja jest dużo mniejsza, a płockie drukarnie po nocach nie pracują. Poza tym, wysoka umieralność na nowotwory w Płocku wynika z całokształtu działania koncernu. Czy nie czuje się za to odpowiedzialny? Czy nie sądzi, że konflikt z mieszkańcami wynika również z tego, że Orlen odsunął się od płocczan?

orlen-konferencja-2– W zakresie zdrowia porozmawiamy podczas kolejnego spotkania – zapowiedziała Beata Karpińska, szefowa Biura Prasowego PKN Orlen. – W ciągu tylko ostatnich kilku lat Orlen przekazał do budżetu miasta 1 mld zł, a na same projekty sponsoringowo-dobroczynne w Płocku w ciągu ostatnich 5 lat wydaliśmy 46 mln zł. Na samą ochronę środowiska przeznaczyliśmy ok. 1 mld zł w ciągu 3 lat. Płock jest tym miejscem, które nieporównywalnie więcej otrzymuje w postaci różnych projektów – stwierdziła Beata Karpińska.

Dopytani przez dziennikarzy, przedstawiciele koncernu wymienili, że inwestycje w ochronę środowiska dotyczą głównie dostosowania Orlenu do najnowszych wymagań środowiskowych.

Przy okazji spotkania nie dało się uniknąć pytania o protest mieszkańców, który odbędzie się 25 października o godz. 16. Czy będą tam również przedstawiciele Orlenu? – Jeśli przedstawiciele osób protestujących będą chcieli się spotkać i porozmawiać, jesteśmy na to gotowi. Trudno jest jednak rozmawiać z tłumem, trudno jest krótko odpowiedzieć w kontekście „nie trujcie”. Może jutro to nie jest najlepszy dzień – powiedziała szefowa Biura Prasowego koncernu.

Choć ważny jest każdy krok w kierunku zgody, to jednak mamy wrażenie, że próba rozwiązania konfliktu PKN Orlen z mieszkańcami odbywa się przy złym założeniu. Kropla benzenu, która przelała czarę goryczy, jest nadal kroplą w morzu rozczarowania emitowanego przez koncern – oprócz różnych substancji – w kierunku płocczan. To rozczarowanie narasta od wielu lat i wydaje się, że do jego neutralizacji potrzebne będą dużo wyższe kominy współpracy, niż edukacja dziennikarzy w zakresie działania Orlenu.

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU