Mały szczeniak, który tak wiele ma już za sobą. Marley zdążył poznać, co znaczy ludzka krzywda, cierpienie i ból. Zmagał się z nim samotnie, dopóki nie spotkał osób o dobrym sercu, które widząc tragedię psiaka, postanowiły mu pomóc. Niestety, nie mogą zaopiekować się nim na stałe…
Marley to szczeniak, który ma 6-7 tygodni. Jego historia jest wyjątkowo poruszająca. Dwie osoby znalazły go przypadkiem na skraju drogi. Zgięty w pół, z bezwładnie zwisającymi tylnymi łapkami. Widok był okropny. Dobrzy ludzie, którzy się nim zaopiekowali, od razu zgłosili się do Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt. Szczeniak natychmiast został przewieziony do lecznicy. Ból był na tyle duży, że Marley, nie mogąc go znieść, zaczął gryźć obolałe miejsca. Pierwsze, co przyszło do głowy weterynarzom, to połamane tylne łapy. Niestety, prześwietlenie tych złamań nie wykazało. Pojawiło się jednak coś zupełnie innego – krwotok wewnętrzny. Dziąsła psiaka w jednej chwili stały się niesamowicie blade. W sierści widoczne były pchły.
Nie do końca wiadomo, co mogło się wydarzyć i dlaczego Marleya spotkał tak okrutny los. Najprawdopodobniej został wyrzucony z samochodu lub zwyczajnie potrącony. Jedno jest pewne – ten psiak niczemu i nikomu nie zawinił. Nie zasłużył, aby tak brutalnie go potraktować i przekreślić jego dalsze życie w dobrym zdrowiu. Tak samo ciężko jest stwierdzić, co dokładnie dolega malcowi. Być może w kilku miejscach ma połamaną miednicę lub doszło do ucisku na nerwy. Początkowo w jednej łapce w ogóle nie miał czucia, a w drugiej słabe. Dziś odbyła się kontrola u weterynarza, która wykazała, że jest nieznaczna poprawa. To jednak nie zmienia faktu, że przed tym biednym zwierzakiem jeszcze długa droga do odzyskania sprawności, o ile oczywiście ta jest w ogóle możliwa.
Obecnie Marley dostaje leki na regeneracje nerwów, przeciwbólowe, jest też pod stałą opieką przychodni weterynaryjnej. Ludzie potraktowali go jak przedmiot, ale on wciąż potrafi obdarzyć ich miłością i odwdzięczyć się za okazane serce. Mimo, że nie może chodzić i jest psiakiem leżącym, dał im mnóstwo radości, uśmiechu i psiej miłości, która jest bezinteresowna i szczera – czasami w przeciwieństwie do ludzkiej.
Niestety, osoby, które go znalazły i które do tej pory się nim opiekowały, nie są w stanie dłużej być właścicielami psiaka. Dlatego od jutra, 10 sierpnia, pilnie potrzebny jest dom tymczasowy dla Marleya. OTOZ Płock zapewnia karmę, podkłady i pełną opiekę weterynaryjną. Ważne, żeby znalazła się osoba, która stworzy psiakowi pełen ciepła i dobroci dom. Zawsze mówi się, że dobre uczynki wracają z podwójną siłą. W przypadku Marleya tak właśnie będzie.
Jeśli chcecie pomóc, możecie skontaktować się z OTOZ Animals pod numerem telefonu 695-768-835.
Można też przekazać dary rzeczowe, z których Marley na pewno się ucieszy. Można je oddawać w:
- KLOKLO ZOO
Ul. Gierzyńskiego 17 (na tyłach budynku) - ZOOCentrum
Ul. Armii Krajowej 13
Pamiętajmy, że Marley nie poradzi sobie sam. Jak każde inne zwierzę jest skazany na pomoc ludzi. Jest bezbronny wobec zła, które go spotkało. Połączmy siły i pomóżmy mu, jak tylko możemy. Piszcie, udostępniajcie, działajcie! Niech malec odzyska wiarę w siły, zdrowie i ludzką miłość.