Królewskie, podbudowane dwoma wcześniejszymi zwycięstwami, mocno wierzyły w korzystny rezultat w wyjazdowym spotkaniu w Garwolinie. Gospodynie, wciąż liczące się w grze o awans do II ligi, ograniczyły swoją grę w tym meczu do prostych środków – kopnij i biegnij – rzadko kiedy starając się wymienić więcej niż trzy podania.
19 kwietnia już pierwsza akcja meczu pokazała, jaki przebieg będzie miało to spotkanie. Pomarańczowe dobrze radziły sobie w środkowej strefie boiska, długo utrzymywały się przy piłce, od początku szczególnie aktywna na lewym skrzydle była Daria Nowak. Garwolinianki natomiast, stosowały proste założenia, od razu po przechwycie, kierując długą piłkę do przodu.
W 8. minucie, po rzucie z autu do piłki zagranej za plecy obrończyń, dobiegła napastniczka Wilgi i w sytuacji sam na sam z Martą Hućko nie pomyliła się, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. Cztery minuty później Julia Krawczyk zagrała futbolówkę na prawą stronę do Dominiki Przybyszewskiej, która pięknym uderzeniem spod linii autowej pokonała bramkarkę drużyny z Garwolina, szybko doprowadzając do wyrównania.
W kolejnych fazach pierwszej połowy, Królewskie w dalszym ciągu kontrolowały sytuację na boisku, chociaż momentami brakowało wsparcia napastniczek, przez co gra toczyła się głównie w rejonie środka boiska. Miejscowe natomiast, konsekwentnie szukały swoich szans w grze długimi podaniami. Po jednym z takich zagrań, zespół z Garwolina stanął przed szansą zdobycia drugiego gola, jednak uderzenie garwolińskiej zawodniczki trafiło w słupek płockiej bramki.
W drugiej części spotkania, drużyna Wilgi podeszła wyżej, przez co zespół z Płocka został zmuszony do długiego konstruowania swoich akcji. W 55. minucie, po rzucie rożnym, jedna z garwolinianek zagrała piłkę ręką przed swoim polem karnym. Do rzutu wolnego podeszła Dominika Przybyszewska, jednak jej uderzenie pewnie obroniła bramkarka gospodyń. Trzy minuty później drużyna z Garwolina po raz kolejny objęła prowadzenie. Po niegroźnym faulu w środku boiska, na bezpośrednie mocne uderzenie zdecydowała się jedna z zawodniczek Wilgi i piłka po tym strzale wylądowała w płockiej bramce.
W 63. minucie, Wilga podwyższyła prowadzenie. Po niecelnym podaniu Marty Hućko, piłkę przejęła napastniczka gospodarzy. Daria Przybysz, próbując ratować sytuację, nieszczęśliwie wybiła piłkę do środka, wprost pod nogi jednej z garwolinianek, która nie miała problemów ze skierowaniem piłki do siatki.
Po stracie trzeciej bramki, spadające morale płockich zawodniczek spowodowały kłopoty z wyprowadzeniem piłki na połowę przeciwniczek. W 73. minucie futbolówkę przed własnym polem karnym otrzymała Julia Krawczyk, która przebiegła z nią pół boiska i zagrała do Darii Nowak. Królewskie po tej akcji mogły złapać kontakt z rywalem, jednak płocka skrzydłowa po minięciu obrońcy, będąc przy linii końcowej, zdecydowała się na uderzenie, które trafiło w boczną siatkę. Pięć minut przed końcem spotkania, kropkę nad „i” postawiła Wilga, ostatecznie ustalając wynik tego spotkania.
Kolejne spotkanie Królewscy rozegrają w niedzielę, 26 kwietnia, o godz. 15. Rywalem płocczanek będzie drużyna Mazovii Grodzisk Mazowiecki. Mecz ten odbędzie się na bocznym boisku stadionu Wisły Płock.
GKS Wilga Garwolin – KS Królewscy Płock 4:1 (1:1)
Bramka: 13′ Dominika Przybyszewska
KS Królewscy Płock: Marta Hućko, Kinga Lisiewska, Anna Wojtkowska (74′ Klaudia Stradomska), Daria Przybysz, Marta Majerowska, Klaudia Łyzińska, Dagmara Świt, Dominika Przybyszewska ©, Daria Nowak, Julia. Krawczyk, Daria Kusa.
– Mimo tego, że poniosłyśmy porażkę w dzisiejszym spotkaniu, to patrząc z innej perspektywy był to pozytywny mecz w naszym wykonaniu. Długo utrzymywałyśmy się przy piłce, wymieniając dużo podań, czym zdominowałyśmy naszego przeciwnika. Jednak szczęście dopisało dziewczynom z Garwolina, a my konsekwentnie wyciągniemy z tego spotkania wnioski i będziemy nad nimi pracować. Jako kapitan drużyny, z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jestem dumna z moich koleżanek z drużyny za pozytywne nastawienie, walkę i serce do gry w spotkaniu z Wilgą – podsumowała mecz kapitan zespołu, Dominika Przybyszewska.
– Gdyby nie wynik, to mógłbym szczerze powiedzieć, że jestem zadowolony z tego spotkania. Szczególnie w pierwszej połowie zdominowaliśmy przeciwniczki, kontrolowaliśmy grę, jednak zabrakło bramek – powiedział trener KS Królewscy Płock, Adrian Piankowski. – Gdzieś w środku boli mnie to, że mimo bardzo dobrej gry, nie wygrywamy spotkania z zespołami, które ograniczają się do maksymalnie dwóch podań i długiej piłki. Z drugiej strony muszę przyznać, że garwolinianki były w tym elemencie konsekwentne i, na nasze nieszczęście, skuteczne. Oczywiście gratuluję im zwycięstwa. W piłce punkty przyznaje się za strzelone bramki i w tym gospodynie były od nas lepsze. Dziewczyny zostawiły w tym ciężkim i siłowym meczu dużo zdrowia. Cieszę się, że droga którą obraliśmy, pozwala nam na kontrolę wydarzeń na boisku i stwarzanie sobie sytuacji na bramkowych. Musimy popracować nad ich finalizacją oraz nad indywidualnymi zachowaniami w obronie, gdyż kosztowały nas one dzisiaj trzy punkty. Mamy ciekawy materiał do analizy, przed nami tydzień pracy i walczymy o kolejne trzy punkty z Mazovią. Zapraszam wszystkich kibiców na mecz, w którym na pewno zrobimy wszystko, aby zwyciężyć – dodał.