Podobno na rynku gospodarczym naszego kraju coś się zmienia. Podobno jest lepiej także na rynku nieruchomości. Czy jest to prawda, sprawdzają dzisiaj i jutro zarówno oferenci, jak i klienci na Wiosennych Targach Nieruchomości.
Targi Nieruchomości kolejny raz organizowane są w płockiej Galerii Wisła. W tym roku, oprócz poznania możliwości zakupu wymarzonego mieszkania czy domu, można też zobaczyć, jakie są możliwości zdobycia kredytu, ubezpieczenia nieruchomości, a także uzyskać pomoc w zakresie wypełnienia zeznania podatkowego.
Część firm pojawiła się kolejny raz na targach, jak oceniają efekty takich imprez? – Trudno wybadać od klienta czy przyszedł właśnie po targach nieruchomości, ale jak się nie pokazujesz, to cię nie ma – wyjaśnił nam obecność na targach jeden z przedstawicieli stowarzyszenia nieruchomości w Płocku. – Tłumów jeszcze nie ma, ale to nie znaczy, że ich nie będzie. Czekamy na popołudniowy napływ klientów – dodał optymistycznie.
Jak oceniają nastroje na naszym rynku nieruchomości? – Ja żadnego zdecydowanego ożywienia na rynku nie widzę – powiedział nam reprezentant płockiego biura. – Być może jest to jednak samospełniająca się przepowiednia. Im więcej optymistycznych prognoz będzie w mediach, to ludzie powoli zaczną w to wierzyć i być może tak się stanie – podsumował.
Optymistycznie podchodzi również płocki deweloper, który na targach nieruchomości wystawił się po raz pierwszy. Pomimo dość wczesnej pory, było już kilka zainteresowanych osób. – Wydaje mi się, że ludzie już nas na tyle znają, że nie mamy problemu z zainteresowaniem klientów – powiedziała nam szefowa firmy. Być może stało się tak również dzięki makiecie, przedstawiającej budowane przez firmę osiedle.
Jednak większość wystawców przyznawała, że optymistyczne trendy na rynku jeszcze do Płocka nie dotarły. Z czego to wynika? Być może powodów jest kilka. Kryzys gospodarczy, zubożenie społeczeństwa, trudności w pozyskaniu klientów, ale i… zbyt tradycyjne formy promocji pośredników. Nasz bliski znajomy przez wiele miesięcy trudził się ze sprzedażą nieruchomości, testując przy tym kilka biur, na różnych warunkach (w tym także wyłączności). Nie zgłosił się nikt z potencjalnych nabywców. Sprzedał w końcu sam, wykorzystując nowoczesne media, reklamę i portale społecznościowe. Znalazł kilkunastu zainteresowanych w ciągu kilku tygodni.
Na czym polegają te targi? Można taniej kupić mieszkanie?
Taniej niż w Chicago. Ale niewiele taniej ;-)
Ceny są z kosmosu. W mieście gdzie nie ma perspektyw na własny interes a z pracą jest trudno ponad 4 tyś za m2 to jakaś kpina. Developerzy niedługo dojdą do cen z wawy czy poznania. Jeśli chcecie takich cen to budujcie w innym mieście. Tutaj proponuje maks 2.5 tyś bo za tyle realnie schodzą mieszkania w blokach.
A przy okazji. nigdy bym nie kupił od pośrednika. Skoro uważa że jest taki dobry to niech sam kupi a potem sprzeda.
Na podolach kawalerka może kosztować nawet ponad 6 koła za m. Za tyle każdy woli się pobudować ;-)
Łódź – Sprzedawałem działkę. Agent poza oczywistościami takimi o jakich piszecie czyli net/gazety/tv kablowa jeździł po firmach i robił prezentacje dostosowane do profilów zainteresowanych firm. Niestety nie znam prezesa firmy który siedzi z nosem w monitorze. Jemu trzeba podetknąć ofertę pod nos i powiedzieć dlaczego jego firma zyskuje inwestując w grunt. Do tego trzeba się przygotować poznając potrzeby danej firmy i zainwestować w odpowiednią prezentacje przygotowaną pod kątem konkretnego klienta. Z opowiadań wiem że sprzedaż „po plocku” to rozwiesić płachtę i czekać aż ktoś przyjdzie. Zgadza się?
Niestety zgadza się
Rok temu chciałem kupić kilka małych mieszkań pod wynajem. Po wytypowaniu dwóch lokalizacji i udaniu się do dwóch biur pośrednictwa w celu negocjacji (bardzo rozsądnej – nie chciałem po prostu kupować starego mieszkania w stanie developerskim w cenie wyższej od nowego) nikt nawet nie oddzwonił? Zero zainteresowania.
Nikt nie negocjował, nikt nie przedstawił kontrpropozycji a ja poczułem się że jestem petentem który albo bierze co dają za ile dają albo niech się goni. Zastanawiam się czy właściciele w ogóle dowiedzieli się że było zainteresowanie ich lokalami. Pewnie nie – bo widzę że są nadal na sprzedaż. Przez te same biura nieruchomości. Z litości pominę nazwy.
Życzę dalszych sukcesów na rynku nieruchomości.
Ja mam kilka działek na sprzedaż. Po roku zajmowania się sprzedażą przez panią agentkę nie sprzedałam żadnej. Zero telefonów a ona twierdzi że ludzie są zainteresowani ale tylko jak ja zadzwonię do niej zapytać co dalej w sprawie bo sama nie zadzwoniła ani razu. Chyba już wystarczy.
Pani Agnieszko co to jest tradycyjna forma promocji płockich pośredników ? A jakie to nowoczesne formy zastosował znajomy . Wpisał ogłoszenie do internetu . A może na Plocmana . A może po prostu obniżył cenę po kilku miesiącach , kiedy pośrednicy wykonali już całą pracę i dowiedział się na ile tak naprawdę może liczyć . Następnym razem proszę o rozmowę z jednym z organizatorów targów . Poza tym dziękujemy za artykuł i pozdrawiamy. Krzysztof Morze . Galeria Nieruchomości Płock
Odpowiem na swoim przykładzie Panie Krzysztofie. Pani Agnieszka nie musi mnie wyręczać. 6 firm pośrednictwa nieruchomości przez 8 miesięcy sprzedawały moją nieruchomość. Jedyne co proponowały to schodzenie z ceny. Brawo. Idąc tą drogą to za bezcen każdy by sprzedał. I oczywiście biuro po takim SUKCESIE zgarnęło by ZASŁUŻONĄ prowizję.
Oczywiście wrzucali moja ofertę w otchłań netu licząc na przypadek. Nie pokusili się o promowanie ani inne sposoby które kosztują. Nie wkładając nic – trudno coś wyjąć.
Dodam coś. Przez cały okres nie przyprowadzili nikogo. Ja w ciągu 4 tygodni w których przejąłem ster odbyłem blisko 40 rozmów. z czego wytypowałem 3 kupujących i na prawdę nie miałem problemu ze sprzedażą. Straciłem tylko czas na współprace z „profesjonalistami”.
Żadna z firm nie przedstawiła raportu ze swoich działań. Nigdy nie poinformowano mnie co zrobiono, do kogo zawieziono moją ofertę, jakie są sugestie osób które zostały poinformowane o mojej ofercie. Zawsze tylko „zejdź pan z ceny” + ogłoszenie w necie. To nie praca. To wegetacja.
To biura serio nie znają żadnej innej formy swojej pracy niż wrzucenie oferty do internetu i to na plocmana gdzie nikomu do głowy by nie przyszło tam szukać i obniżanie ceny? No to mamy odpowiedź czemu ankieta wychodzi jak wychodzi. Jeśli to jest płockie podejście do sprzedaży to pogratulować kreatywności. Rynek ruszy z kopyta.
„Następnym razem proszę o rozmowę z jednym z organizatorów targów ” może i się nie znam ale w mojej opinii to chyba organizatorom powinno zależeć na rozmowie i propagacji swoich klientów. Ale widać to jest nowoczesny marketing a mnie głupot uczono w szkole.
Tradycyjna forma promocji? Co tu wyjaśniać. Wrzucanie ogłoszeń do internetu, bilboardu na płot i liczenie na cud.
Nie spotkałem żadnej firmy w płocku która np. zapytała czy moja firma chce się rozwijać i przedstawiła mi oferty gruntów czy powierzchni biurowych/magazynowych. Gwarantuje że żaden z moich znajomych prowadzących własne działalności również o tym nie słyszał. W Płocku to klient do pośrednika idzie a nie pośrednik do klienta. A tak się składa że my jesteśmy potencjalnymi klientami. Jak bd zainteresowany to sobie poszukam ale zainteresowanie można rozbudzić to raz a dwa nigdy nie wiadomo kogo znam i komu mogę przekazać propozycje.