Wisła w końcu wygrała kolejną odsłonę świętej wojny. Spotkanie było bardzo wyrównane, ale tym razem to płocczanie są górą. Rywalizacji smaczku dodawał fakt, że Tałant Dujszebajew został niedawno selekcjonerem reprezentacji Polski.
Podopieczni Manolo Cadenasa dobrze zaczęli spotkanie i już po pierwszej akcji objęli prowadzenie autorstwa Dana Emila Racotea. Następne kilka minut to nieudane zagrania z jednej i drugiej strony i drugą bramkę dopiero w piątej minucie rzucił Uros Zorman, który tym samym otworzył worek z bramkami. Granie gol za gol trwało do ósmej minuty. Wtedy to nastąpił moment rozkojarzenia w płockiej ekipie. Zaczęliśmy popełniać proste błędy, co kieleccy gracze skrzętnie wykorzystywali. Kontry wykorzystywał Tobias Reichman i podopieczni Tałanta Dujszebajewa wyszli na trzybramkowe prowadzenie. Utrzymało się ono do osiemnastej minuty, kiedy to za sprawą skutecznego rzutu Marko Tarabochii złapaliśmy kontakt z rywalami. Minutę później dwuminutową karę dostał Mateusz Kus i dzięki dobrej grze w obronie udało się doprowadzić do remisu po 11:11. Od tego momentu żadna z ekip nie potrafiła wypracować większej przewagi. W naszym zespole bramki rzucali Tiago Rocha i Dan Emil Racotea. Jak się okazało, remis utrzymał się do końca pierwszej części spotkania. Na przerwę obie ekipy schodziły przy wyniku 16:16.
Początek drugiej połowy to koncertowa gra szczypiornistów Orlen Wisły. Dwie szybkie bramki rzucił Ghionea. Na trzy pomyłki mistrzów Polski nie można było jednak liczyć, którzy wreszcie rzucili bramkę. To Nafciarze grali jednak lepiej i po świetnym przechwycie Toledo wyszliśmy na prowadzenie 20:17. Przewaga utrzymywała się nawet mimo dwuminutowej kary dla Milana Pusicy. Świetnie grał Racotea, zespołowi pomagał Marcin Wichary, który odbijał piłki nawet w najtrudniejszych sytuacjach. W czterdziestej trzeciej minucie drugą już dwuminutową karę dostał Mateusz Kus, a chwilę później upomniany został Mateusz Jachlewski i na parkiecie było tylko pięciu zawodników Vive. Płocczanom nie udało się jednak wypracować większej przewagi. Ostatecznie wygraliśmy tę przewagę zaledwie 1:0. Na szczęście tego dnia Wisła grała dobrze w obronie i podopieczni Tałanta Dujszebajewa mylili się, grając nawet w komplecie. W pięćdziesiątej pierwszej minucie karę dostał Tiago Rocha i szczypiorniści Vive zaczęli odrabiać straty. Ciężar gry na siebie wziął Michał Jurecki i to dzięki niemu kielczanie złapali kontakt. Potem to jednak rywali dopadła strzelecka niemoc – płocką bramkę zamurował fantastycznie dziś grający Marcin Wichary. Po kolejnych bramkach autorstwa Adama Wiśniewskiego i Milana Pusicy zawodnicy Orlen Wisły ponownie uciekli na trzy bramki. Kiedy w pięćdziesiątej ósmej minucie Dan Emil Racotea rzucił bramkę na 31-26, było pewne że Nafciarze tego meczu nie przegrają. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 31:27!
Orlen Wisła Płock – Vive Tauron Kielce 31:27 (16:16)
Bramki dla Orlen Wisły Płock: Dan-Emil Racotea 7, Tiago Rocha 5, Dmitry Zhitnikov 5, Miljan Pusica 3, Angel Montoro 3, Adam Wiśniewski 2, Valentin Ghionea 2, Marko Tarabochia 2, Jose Guilherme de Toledo 2.
Bramki dla Vive Tauron Kielce: Michał Jurecki 6, Uros Zorman 5, Manuel Strlek 4, Krzysztof Lijewski 3, Tobias Reichmann 2, Michał Jurkiewicz 2, Mateusz Jachlewski 1, Mateusz Kus 1, Julen Aguinagalde 1, Piotr Chrapkowski 1, Paweł Paczkowski 1.
Wykluczenia: Pusica (4 minuty), Tarabochia, Rocha, Wiśniewski (po 2 minuty) – Kus (4 minuty), Jachlewski (2 minuty).