REKLAMA

REKLAMA

Orlen Arena żegna rundę pogromem

REKLAMA

Przeczytajrównież

Ostatni w tym roku mecz we własnej hali, tak jak można było się spodziewać, zakończył się bardzo wysokim zwycięstwem gospodarzy. Szczypiorniści Wisły, w meczu 15. kolejki PGNiG Superligi piłkarzy ręcznych, bez najmniejszych problemów pokonali Śląsk Wrocław 47:19 (23:7).

Środowe spotkanie „Nafciarze” rozpoczęli od błyskawicznego wyjścia na prowadzenie. W 5. minucie było już 5-0, a wydatnie pomogła w tym gra Śląska, który od początku meczu w ataku wychodził w siedmiu, ponieważ w każdej akcji ofensywnej wycofywał bramkarza.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Manewr ten nie wychodził im zbyt dobrze, a dzięki pustej bramce, rzutami zza połowy swoje bramki zdobywali chociażby Jose Guilherme de Toledo, Marko Tarabochia czy Adam Wiśniewski, a bliski szczęścia był także… bramkarz Wisły Marcin Wichary.

W 10. minucie przy stanie 10:2, opiekun wrocławian Piotr Przybecki poprosił o czas, po którym zrezygnował z gry bez bramkarza. Po przerwie również Manolo Cadenas zdecydował się na zmiany, z biegiem czasu dając pograć prawie wszystkim dostępnym rezerwowym (oprócz Rodrigo Corralesa).

16:6 to rezultat, który na tablicy wyników widniał w 20. minucie. Później obraz gry, ani trochę nie uległ zmianie. Goście próbowali, ale za bardzo nie potrafili i płocczanie grając mądry, spokojny handball do przerwy osiągnęli bardzo wysoką szesnastobramkową przewagę (23:7).

Drugą połowę w bramce Wisły rozpoczął Corrales, czyli ostatni ze zmienników. Hiszpan po raz pierwszy skapitulował w 34. minucie po trafieniu z rzutu karnego (26:8). Dla przyjezdnych bramka Rafała Krupy była pierwszym skutecznym rzutem od… 24. minuty.

W kolejnych minutach nieporadność Śląska była tak wielka, że w 46. minucie rezerwowego golkipera Adriana Prusa rzutem, który… miał być podaniem, zaskoczył Dan-Emil Racotea (36:11). Ostatecznie wesołe granie w Orlen Arenie zakończył Valentin Ghionea, który ustali wynik meczu na 47:19, czym przypieczętował najwyższe w tym sezonie zwycięstwo „Wiślaków”.




W ostatnim ligowym meczu przed blisko dwumiesięczną, zimową przerwą, „Nafciarze” już w najbliższą sobotę o godzinie 18, na wyjeździe zmierzą się z zabrzańskim Górnikiem.

Wisła Płock – WKS Śląsk Wrocław 47:19 (23:7)

Wisła Płock: Marcin Wichary, Rodrigo Corrales – Zbigniew Kwiatkowski, Michał Daszek 7, Dan-Emil Racotea 3, Adam Wiśniewski 2, Milan Pusica 2, Valentin Ghionea 7, Tiago Rocha 1, Mateusz Piechowski 12, Angel Montoro 2, Marko Tarabochia 3, Bartosz Konitz, Jose Guilherme de Toledo 2, Aleksander Olkowski 4, Dmitry Zhitnikov 2.

WKS Śląsk Wrocław: Krzysztof Szczecina, Adrian Prus – Bartłomiej Koprowski 5, Jakub Łucak 1, Romian Jakub 1, Bartosz Witkowski 1, Orfeus Andreou, Łukasz Palica 1, Bartosz Wróblewski 3, Piotr Burzyński, Sebastian Ziemiński 1, Jakub Kuczyński 1, Paweł Dudkowski, Daniel Piłat, Michał Wiewiórski, Rafał Krupa 5.

Upomnienia: Pusica – Koprowski, Krupa.

Kary:
WKS Śląsk Wrocław – 2 minuty (Koprowski).

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU