Kierowcy, którzy w czwartek rano spieszyli się do pracy lub odwozili dzieci na zajęcia, a wybrali drogę przez obwodnicę Płocka, mogli przeżyć chwile stresu. Tuż po zjeździe z Ronda Wojska Polskiego napotykali ogromny korek i migające w oddali światła policyjne. Nie był to jednak wypadek.
Pierwsza informacja, jaka dotarła do nas przed 8 rano w czwartek, 31 stycznia, to że na obwodnicy Płocka doszło do wypadku z udziałem tira. Wkrótce jednak okazało się, że to nie wypadek spowodował ogromne korki w tym miejscu, a… uszkodzony samochód ciężarowy.
Musimy przyznać, że komentarze naszych czytelników nie były zbyt wybredne i nie pozostawiały suchej nitki na autorach pomysłu jednopasmowej obwodnicy. I nie ma co się dziwić – do dzisiaj trudno jest nam zrozumieć decyzję o wykonaniu jednego pasa jezdni w tak newralgicznym miejscu, służącym jako objazd dla tirów i cystern, często przewożących substancje niebezpieczne. Tym bardziej, że miejsce na drugi pas ruchu jest…
Zwykłe uszkodzenie samochodu ciężarowego spowodowało, że płocczanie spóźniali się do pracy czy na uczelnię, a do kierowania ruchem niezbędna była policja, by poprowadzić go w trybie wahadłowym. A podkreślmy, że doszło do tego w czasie ferii, kiedy ruch w tych godzinach jest mniejszy.
Zamiast korzystać z dobrodziejstw obwodnicy, bezpieczniej i pewniej jest na dzisiaj pojechać przez centrum Płocka. Tam przynajmniej mamy do dyspozycji kilka pasów jezdni.


