REKLAMA

REKLAMA

Od 15 lat pomagają odzyskać więzi z chorymi na autyzm…

REKLAMA

Przeczytajrównież

Minęło już 15 lat odkąd stowarzyszenie „Odzyskać Więzi” pomaga osobom borykającym się z autyzmem i ich rodzinom. Historia zaczęła się od jednej kobiety, która za wszelką cenę chciała pomóc swojemu dziecku.

21 listopada w sali koncertowej Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki odbyła się gala z okazji jubileuszu 15-lecia Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Autyzmem „Odzyskać Więzi”. Na powitanie uczestników wydarzenia wystąpił utalentowany płocki artysta Wiktor Mieczykowski, który wykonał na skrzypcach utwór „Tacy sami”.

W dalszej części spotkania poloneza zatańczyli podopieczni stowarzyszenia wraz ze swoimi rodzicami. Swoje wyjątkowe umiejętności pokazali także młodzi artyści z zespołu Dzieci Płocka.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Historię i dokonania stowarzyszenia „Odzyskać Więzi” przedstawiła założycielka – Renata Szpilkowska-Lorenc.

– To, co teraz powiem, nie mówiłam od wielu lat – rozpoczęła wyraźnie wzruszona założycielka stowarzyszenia. – Jest to dla mnie bardzo trudne. Opowiem państwu moją historię która, jak myślę, nie jest tylko moją historią. Urodził się piękny, śliczny i zdrowy, dostał 10 punktów skali Apgar. Rozwijał się modelowo, do drugiego roku życia, cieszył się, gdy nas widział. Nagle podczas którejś jesiennej infekcji, gdy miał dwa lata, zaczął się zachowywać po prostu inaczej. Oczywiście kładłam tę jego nieznośność na karb infekcji, wszak gdy mamy gorączkę, czy wymioty, mamy prawo zachowywać się inaczej. Ale infekcja się skończyła, a mój syn nie wrócił. Przestał na nas patrzeć, przestał chcieć wychodzić na spacer, siedział sobie w jakimś wybranym przez siebie kąciku, kiwał się na boki, sprawiał wrażenie, że nie słyszy, że nie interesuje go ten świat. Nawet jeśli patrzył, to ten wzrok był taki pusty, patrzył gdzieś nie na mnie, ale przeze mnie. On był nieobecny. Nie jesteście sobie państwo w stanie wyobrazić, co się dzieje w sercu matki, próbuje go wyrwać wszystkimi możliwymi sposobami, żeby wrócił, ten sam, który był, fajny, wszędobylski, ciekawy świata, szybki, fajny chłopak. Nie ma. Jest ten sam, te same oczy, ta sama twarz, te same włosy, a jakby inne, zupełnie inne, a my, rodzice, przestaliśmy być mu potrzebni – wprowadziła do swojej historii uczestników wydarzenia pani Renata.

Syn pani prezes przestał zwracać uwagę na rodzinę i wraz z rozwojem choroby odrywał się od rzeczywistości. Renata Szpilkowska-Lorenc opowiedziała o problemach z niezrozumieniem autyzmu, z jakimi zetknęła się na samym początku i jak doprowadziły one do tego, że postanowiła założyć stowarzyszenie w 2004 roku.

– Mój syn, kiedy poszłam do psychiatry, bawił się. On się bardzo ładnie bawił i psychiatra, patrząc na mnie, na moją histerię, wymysły, kiedy już mnie zrugał, że wkręciłam dziecku autyzm, powiedział tak: „Niech pani na niego popatrzy, proszę zobaczyć jak on się pięknie bawi”. Ja rzeczywiście do małego plecaczka wzięłam klocki, samochody, to co lubił najbardziej, żeby móc po prostu z lekarzem porozmawiać i on rzeczywiście w tym czasie się bawił. Zbudował sobie garaż, ale ten plecaczek był zbyt mały i zabrakło jednej ściany tego garażu. Rozejrzał się i widzieliśmy to, ja i psychiatra, ten błysk oka, gdy spojrzał na bloczek recept doktora, wziął sobie ten bloczek, dostawił, zaparkował samochód. Pand doktor powiedział wtedy tak: „Widzi pani, co on robi? On się konstruktywnie bawi. Gdyby on miał autyzm to on tutaj proszę pani machałby patyczkiem”. Pół roku później mój syn machał patyczkiem, przestał się bawić, spełnił wszystkie trzy punkty – opowiadała Renata Szpilkowska-Lorenc.

Funkcjonowanie stowarzyszenia zaczęło się od zorganizowanego w Płocku przez panią prezes szkolenia z terapii behawioralnej, które było niezbędne, by pozyskać do stowarzyszenia ludzi mających niezbędną wiedzę i umiejętności. Lokal stowarzyszeniu zapewnił ówczesny prezydent Płocka Mirosław Milewski.

Na początku stowarzyszenie funkcjonowało w małym lokalu, posiadało 4 terapeutów i 10 podopiecznych, obecnie mieści się w dużym lokalu i ma już 100 podopiecznych. „Odzyskać Więzi” ma teraz szeroką ofertę, pozwalającą pomóc osobom cierpiącym na autyzm oraz ich rodzinom.




Stowarzyszenie prowadzi konsultacje pedagogiczne, psychologiczne, logopedyczne, a także zajmuje się diagnozowaniem i terapią. Organizuje także kolonie dla dzieci i dysponuje świetlicą, która pozwala zostawić młodych ludzi pod opieką specjalistów, którzy wiedzą, czym jest autyzm oraz Zespół Aspergera.

Szczegółowe informacje na temat stowarzyszenia „Odzyskać Więzi” można znaleźć na stronie internetowej organizacji. Aktualne informacje z życia stowarzyszenia pojawiają się także na profilu facebookowym oraz instagramie.

Podczas uroczystości przedstawiono również kampanię „Umiesz odróżnić?”. Jej celem jest pokazanie, że osoby cierpiące na autyzm są takie same jak wszyscy. W ramach kampanii powstał specjalny kalendarz opatrzony zdjęciami podopiecznych stowarzyszenia oraz ich zdrowych rówieśników.

Z okazji jubileuszu, podopieczni stowarzyszenia wykonali portrety wybranych zaproszonych gości. Zostały one wystawione podczas uroczystości i można było je zakupić za dobrowolną opłatą. Zebrane środki posłużą do sfinansowania kolonii oraz wycieczki dla podopiecznych stowarzyszenia.

Niestety, przy tej niezmiernie miłej uroczystości, pojawiła się spora łyżka dziegciu.

– Zabrakło najważniejszej osoby w mieście, szkoda, wielka szkoda @Andrzej Nowakowski Prezydent Miasta Płocka, czekaliśmy, zaczęliśmy z opóźnieniem pełni nadziei, że przecież „nie może Pana zabraknąć”. Dzieci miały dla Pana niespodziankę, nad którą pracowały tygodnie – napisało po uroczystości stowarzyszenie „Odzyskać Więzi”.

No cóż, my nie dodamy nic więcej… 

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU