Zardzewiałe okna, rozsypujące się cegły i wspomnienie dawnej potęgi – tak dziś wygląda dawny młyn przy Bielskiej. Czy miejsce, które przez dekady niszczało w samym sercu Płocka, ma szansę na nowe życie? Architekci z Warszawy pokazali wizję, która podzieliła mieszkańców.
Przy ulicy Bielskiej w Płocku stoi świadek historii miasta – zespół budynków dawnego młyna kupieckiego, który powstał w 1913 roku. Przez dziesięciolecia tętnił życiem, a na początku lat 20. XX wieku został rozbudowany o część mieszkalną oraz zabudowania gospodarcze: stajnię, garaż, wozownie, magazyny i silosy. Dziś, ten kiedyś dumny kompleks, przypomina raczej opuszczoną fortecę – jego ceglane ściany z roku na rok coraz bardziej się sypią, a metalowe konstrukcje straszą przechodniów.
Zainspirowani bryłą tej nieruchomości architekci z warszawskiej firmy 77 Studio architektury zaprezentowali propozycję renowacji obiektu, a wizualizacje, które trafiły do sieci, rozgrzały lokalną dyskusję.
Projekt przygotowany przez zespół architektów zakłada tchnienie nowego życia w zapomniany zabytek. W planach jest przywrócenie dawnej formy budynku, z jednoczesnym nadaniem mu współczesnego charakteru. Zgodnie z koncepcją, zachowane mają zostać oryginalne elementy konstrukcyjne i detale architektoniczne, które zostaną połączone z nowoczesnymi przeszklonymi fragmentami i stalowymi dodatkami. Efekt? Dialog między historią a współczesnością, który mógłby stać się wizytówką tej części miasta.
Wizualizacje, choć dopracowane i efektowne, wywołały jednak różnorodne reakcje mieszkańców.
– Zacnie. Szanse powodzenia 0% – skomentował krótko Michał. Szymon patrzy na sprawę z większym optymizmem: „Super. Niech to miasto rośnie w siłę”. Z kolei Tadeusz zadał pytania, które często pojawiają się przy podobnych inwestycjach: „Zagospodarowanie starego młyna, czy całego kwartału? A jak to się ma do istniejącego MPZP? Wizualizacje super, ale to już standard biur architektonicznych” – podkreślił.
Nie brakuje też głosów, które wskazują na konieczność jak najszybszego działania.
– Fajny pomysł, bo ta ruina tylko straszy. Wstyd dla władz miasta, że tak wygląda obiekt w centrum – napisał Czarek.
W podobnym tonie wypowiedział się Tomasz: „Jest to bardzo fajny projekt. Nowoczesność miesza się ze starym. W końcu ten fragment miasta jakoś by wyglądał”.
Inni jednak wolą zachować ostrożność wobec nowoczesnych ingerencji w historyczną tkankę Płocka.
– To piękne miasto z historią. Na starym mieście powinny powstawać tylko nowe budynki w stylu nawiązującym do istniejących kamienic, a nie beton i szkło. Wystarczy, że bloki z PRL-u już popsuły krajobraz starego miasta – podkreśliła Małgoś.
Opinie te doskonale pokazują, że temat młyna przy Bielskiej dotyka nie tylko kwestii architektury, ale także emocji i tożsamości miasta. Płocczanie są zgodni co do jednego – budynek nie może dalej niszczeć. Dalsze losy projektu będą jednak zależeć od wielu czynników: uwarunkowań prawnych, zapisów miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, źródeł finansowania i, przede wszystkim, decyzji właściciela terenu. Podkreślmy bowiem, że nieruchomość od wielu lat jest w rękach prywatnych, a to oznacza, że władze Płocka niewiele mogą zrobić w tym zakresie. Chyba, że właściciel wyrazi chęć sprzedaży tej nieruchomości, a miasto zdecyduje się na jej wykup. Sądząc jednak po innych, równie zabytkowych i strategicznie położonych nieruchomościach, które niszczeją na terenie miasta, jest to mało prawdopodobne rozwiązanie.
Rewitalizacja tak znaczącego zabytku to ogromne wyzwanie – zarówno techniczne, jak i formalne czy finansowe. Ale gdyby jednak wizja warszawskich architektów znalazła szansę realizacji, stary młyn może znów stać się symbolem rozwoju, a nie zapomnienia. Bo jak trafnie napisał jeden z komentujących: „W końcu ten fragment miasta jakoś by wyglądał”.










