- W najbliższą niedzielę o godzinie 19 w Orlen Arenie będziemy mogli oglądać wielkich szczypiornistów. Kirił Lazarov, Olivier Nyokas, Dominik Klein, Eduardo Gurbindo i David Balaguer, to kilku z naprawdę kompletnych zawodników Nantes. Będzie to dla SPR Wisły bardzo trudny mecz, ponieważ Nantes to nieprzeciętniak w Europie.
Trudno przed tym meczem znaleźć receptę na wygranie meczu. Ciężko też szukać słabszych punktów, choć te ma każdy. Nantes to drużyna, która gra bardzo szybko i skutecznie. W ataku pozycyjnym też grać potrafi. Nieco słabiej radzi sobie zespół z Francji w rodzimej lidze, ale w Lidzie Mistrzów idzie im całkiem nieźle. Wygrana z Pick Szeged i IFK Kristianstad, remis z Rhein Neckar Lowen, a także dwie porażki z Barceloną i Vardarem na wyjazdach. 5 punktów na koncie i spokojna przyszłość w TOP 16, tak wygląda obecna sytuacja Francuzów.
Wisła jest na nieco innym biegunie, ponieważ udało się zremisować tylko w Zagrzebiu. Pozostałe mecze zakończyły się porażkami. Nie da się ukryć, że ewentualna wygrana z Nantes będzie dla Wisły bonusem. Dopiero kolejne dwa mecze będą meczami prawdy dla podopiecznych Piotra Przybeckiego. Mistrzowie Szwecji będą wtedy walczyć z Wisłą o przyszłość w Lidze Mistrzów. Warto jednak powalczyć o wygraną, ponieważ wtedy przed starciami z IFK będzie nieco większy spokój, a co za tym idzie, margines błędu.
Spoglądając na Nantes, z którym Wisła powalczy w niedzielę, ciężko szukać czegoś, czym Wisła może zaskoczyć. Wydaje się, że po prostu w tym dniu będzie trzeba się mocno zderzać, by wybić przyjezdnym chęć do walki. Tego zapewne będą oczekiwać trybuny, a także sam trener, który na pewno zdaje sobie sprawę, jakim niewygodnym zespołem jest HBC Nantes.
Orlen Wisła Płock – HBC Nantes, niedziela 5 listopada o godzinie 19.
Marek Wojciechowski