W meczu 7. kolejki VELUX EHF Ligi Mistrzów ORLEN Wisła Płock pokonała Chekhovskie medvedi 34:28. To sukces, biorąc pod uwagę jak mocno osłabiona jest drużyna z Płocka.
Czechowskije Miedwiedi (Chekhovskie medvedi) to – wbrew pozorom – męski klub piłki ręcznej nie z Czech, a z Rosji. Jego nazwa pochodzi o miejscowości Czechow, w której został założony w 2001 roku.
To właśnie z tą drużyną zmierzyła się ORLEN Wisła Płock w niedzielę, 10 listopada. Ze względu na nieobecność kilku kluczowych graczy, trener Xavier Sabate przyjął taktykę, która już sprawdziła się w poprzednich spotkaniach – intensywna obrona bramki od pierwszych minut.
Taka gra Nafciarzy sprawdziła się – już po pierwszych 15 minutach prowadzili 10:7. Drużyna Niedźwiedzi jednak nie dawała za wygraną – szczególnie zasłużył się w tej części spotkania Kiril Kotov. Mimo tego, Wisła Płock schodziła do szatni z wynikiem 18:15.
Druga część spotkania to dobra gra obu drużyn. Wynik szybko podwyższał się po obu stronach, jednak to Nafciarze byli w tym meczu w lepszej kondycji. Podkreślić tu należy szczególnie doskonałą grę Niko Mindegii, którego najwyraźniej był to dobry dzień. Ostatecznie wynik ustalono na 34:28.
– ORLEN Wisła Płock walczyła dzisiaj lepiej, niż my – przyznał po meczu Vladimir Maksimov, trener Chekhovskie medvedi. – Gra była agresywna, co mogło spowodować kontuzje. Nasza gra była niezorganizowana, traciliśmy dużo piłek, akcje były indywidualne – dodał trener.
– Nasza obrona była bardzo zła – stwierdził z kolei Pavel Andreev z drużyny gości. – Zmienialiśmy system gry z 5-1 na 6-0, ale nie przyniosło to pożądanego efektu. Graliśmy dobrze tylko na początku pierwszej połowy, kiedy nasza obrona była wystarczająco aktywna. Druga część spotkania była już jednak bardzo zła. Traciliśmy wiele piłek przy przechodzeniu z obrony do ataku, a to z kolei powodowało kontry ze strony ORLEN Wisły Płock – podsumował rosyjski zawodnik.
– Chciałbym pogratulować zwycięstwa swojej drużynie, szczególnie dlatego, że odnieśliśmy je w takich okolicznościach, przy tylu kontuzjach – powiedział podczas konferencji pomeczowej Xavier Sabate, trener ORLEN Wisły Płock. – Zagraliśmy bardzo dobre zawody zarówno w obronie, jak i ataku mimo, że nie mieliśmy zawodników do zmiany. W obronie cały zespół wykonał niesamowitą pracę – graliśmy na granicy naszych możliwości. W ataku dzisiaj Niko dał lekcję, jak grać. Pokazał, jak być liderem drużyny. Jego rolą nie jest zdobywanie bramek, ale w obliczu tylu kontuzji pokazał, że jest świetnym zawodnikiem i wziął na siebie tę odpowiedzialność. Teraz czas na odpoczynek i przygotowania do kolejnego meczu. Gorąco liczę, że do pełni zdrowia wrócą jacyś gracze. Dziękuję również kibicom za stworzenie w hali gorącej atmosfery – mówił trener Nafciarzy.
– To był wielki wysiłek dla nas, ale graliśmy bardziej z sercem, niż głową – zauważył zawodnik Wisły, Niko Mindegia. – Wiedzieliśmy, że Niedźwiedzie to mocna drużyna zarówno w obronie, jak i w ataku, z doświadczonymi graczami w składzie. Dlatego musieliśmy wyłożyć wszystkie karty na stół. Otworzyliśmy naszą obronę, co kosztowało nas masę wysiłku. Xavi przygotował nas bardzo dobrze na ten pojedynek. Poszliśmy na wojnę i odnieśliśmy sukces. Jesteśmy niesamowicie zmęczeni, ale bardzo szczęśliwi z osiągniętego rezultatu – stwierdził po spotkaniu.
ORLEN Wisła Płock – Chekhovskie medvedi 34:28 (18:15)
ORLEN Wisła: Morawski – Matulić 3, Góralski, Piechowski, Szita 5, Krajewski 8, Źabić 1, Mihić 2, Sulić 5, Czapliński, Mindegia 10(2k)
Medvedi: Grushko, Pavlenko – Gumarov 1, Santalov 5, Kiselev, K.Kotov 6(2k), Andreev, Pavlenko, A.Kotov 4, Ostashchenko 2, Karlov 1, Kornev 1, Vasilev 1, Furtsev 3, Maslennikov 1, Kamenev, Kosorotov 3
źródło: SPR Wisła Płock