Mówi się, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. Tak też uważa Wiesław N., właściciel owczarka niemieckiego Aresa. Nasz miłośnik psów nie spodziewał się jednak, jakim zaangażowaniem w imię tej przyjaźni powinien się wykazać, do tej pory bowiem nie zdawał sobie sprawy z ilości obowiązków nałożonych na niego przez prawo.
Przypadkowo przeczytana internetowa informacja na zawsze odmieniła życie Wiesława i jego pupila. Pod jej wpływem nasz bohater zapoznał się z obowiązującymi przepisami, a zwłaszcza z Ustawą z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt oraz Regulaminem utrzymania czystości i porządku na terenie miasta Płocka.
Czy dobrze Ci u nas piesku?
Nasz bohater rozpoczął zgłębianie wspomnianej ustawy i wiele rzeczy go zaskoczyło, a przede wszystkim katalog szczegółowo określonych zakazów. Oczywiste było dla niego, że nie wolno bić zwierzęcia po głowie, po dolnej części brzucha lub po tylnych kończynach, albo też wystawiać go na dwór, gdy ze względu na panujące tam warunki atmosferyczne, grozi mu utrata życia lub zdrowia. Zakazane jest również przewożenie w warunkach powodujących zbędny stres i cierpienie oraz złośliwe straszenie lub drażnienie zwierzęcia. Ale nie wiedział na przykład, że w naszym, płockim Regulaminie, ustanowiono zakaz straszenia, drażnienia lub szczucia zwierzęcia, w wyniku czego staje się ono agresywne i niebezpieczne dla otoczenia.
Wiesław N. spojrzał głęboko Aresowi w oczy, jakby chciał się zapytać, czy zapewnia mu odpowiednie warunki bytowe, ponieważ dowiedział się, że psu w pomieszczeniu, w którym przebywa nie może zagrażać zimno, upały i opady atmosferyczne. Powinien mieć także dostęp do światła dziennego oraz możliwość naturalnej zmiany pozycji swego ciała. W pomieszczeniu dla psa musi znajdować się również karma i stały dostęp do wody.
Nasz bohater zmienił uwięź, na jakiej trzymał Aresa przed swym domem jednorodzinnym. Także ona nie może zmuszać zwierzęcia do przyjmowania nienaturalnej pozycji ciała, sprawiać mu ból czy też szkodzić jego zdrowiu. Uwięź powinna zapewniać czworonogowi niezbędną możliwość ruchu oraz mieć długość co najmniej 3 metrów. Wiesław N. zaczął też sprawdzać, jaki czas spędza jego pupil na uwięzi (zgodnie z prawem może to być maksymalnie 12 godzin dziennie).
Ogrodzenia, spacery i rottweilery
Wertowanie przez Wiesława N. przepisów wzbudziło w nim poczucie odpowiedzialności nie tylko za czworonożnego podopiecznego. Zgodnie z prawem, Ares nie może także stanowić zagrożenia dla innych zwierząt i ludzi oraz być uciążliwym dla otoczenia. W związku z tym, że owczarek porusza się swobodnie po terenie posesji, jego pan musiał zagwarantować, że czworonóg nie opuści jej samodzielnie. Konieczna zatem była szybka naprawa ogrodzenia. Dodatkowo Wiesław N. zamieścił w widocznym miejscu na furtce tabliczkę „Uwaga! Zły pies!” ( może być to także inna tabliczka, przekazująca równoznaczne ostrzeżenie). Nasz bohater nie rozumiał, czemu akurat tej treści (ponieważ Ares był wyjątkowo łagodny), ale do prawa się zastosował.
Zmieniły się również wspólne spacery. Wiesław N. zaczął zbierać odchody swojego pupila do szczelnego worka, które wyrzuca w najbliższym koszu ulicznym. Jedynymi osobami zwolnionymi od tego obowiązku są osoby niewidome prowadzone przez psa-przewodnika.
Ares chodzi w czasie spacerów w kagańcu lub na smyczy. Nosi je także w przypadku, gdy idą odwiedzić znajomych, mieszkających w domu wielorodzinnym i korzystają wówczas z wspólnej klatki schodowej, korytarza i windy. Ares jest mądrym psem i w każdych warunkach słucha się komend swego pana. Dlatego też może, zgodnie z prawem, swobodnie biegać bez smyczy, ale w kagańcu i tylko w miejscach rzadko odwiedzanych przez ludzi. Pamiętajmy jednakże, że w terenach miejskich takie obszary praktycznie nie występują. Natomiast tak jak każdy inny pies, Ares musi być zawsze prowadzony na smyczy w okolicach piaskownic lub innych urządzeń, służących do zabawy dzieci.
Nasz czworonóg został także odpowiednio oznakowany, czyli bezpłatnie „zaczipowany” w ramach programu „Podaj łapę” prowadzonego na terenie Płocka.
Ares pod tym względem i tak nie ma „pieskiego” życia. Jest owczarkiem niemieckim, a zatem nie dotyczy go Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dn. 28 kwietnia 2003 r. w sprawie wykazu ras psów uznawanych za agresywne. Są w nim wymienione takie rasy psów jak rottweiler, dog argentyński czy buldog amerykański. Te psy muszą bowiem być prowadzane na smyczy i w kagańcu. Jest także potrzebne zezwolenie Urzędu Miasta na ich hodowanie czy posiadanie w domu.
Wiesław N. wiedział już, że nie musi kłopotać się powyższymi obowiązkami. Tymczasem bardziej martwiły go inne.
Weterynarz i fiskus
Nasz bohater musiał zaszczepić Aresa przeciw wściekliźnie. Pierwsze szczepienie powinno nastąpić w okresie 30 dni od ukończenia przez psa 3 miesiąca życia. Na następną wizytę u weterynarza należy się udać przed upływem 12 miesięcy od poprzedniego zabiegu. Wiesław N. na szczęście zdążył wypełnić ten obowiązek w wyznaczonym terminie, oczywiście ze zdrowotną korzyścią dla swego pupila. Nie wszyscy wiedzą, że za uchybienie temu obowiązkowi można zapłacić grzywnę.
Jednakże, mimo swych starań, jednemu obowiązkowi Wiesław N. uchybił – wynikał on z Uchwały Rady Miasta Płocka z dnia 27 listopada 2007 r. w sprawie opłat od posiadania psów.
Opłatę tę można wnieść do kasy Urzędu Miasta Płocka lub przelać na konto. Może także zostać pobrana przez wyznaczonego inkasenta Polskiego Towarzystwa Rejestracji i Identyfikacji Zwierząt w Gdańsku. Termin opłaty mija 31 maja.
A co w przypadku, jeśli pies trafił w ręce właściciela później, po tym terminie? Wtedy opłatę trzeba zapłacić w ciągu 14 dni od powstania obowiązku, a ten powstaje pierwszego dnia następnego miesiąca po tym, w którym czworonóg trafił do właścicieli. Aktualnie roczna opłata od jednego psa wynosi 30 zł, za każdego kolejnego płaci się dodatkowo 15 zł. Rozsądniej jest nie uchylać od płacenia, bowiem – jak wskazują doniesienia prasowe z różnych zakątków kraju – opłata podlega ściągnięciu w drodze egzekucji przez urząd skarbowy w osobie komornika skarbowego, a to może okazać się kosztowne.
Podsumowując, okazuje się, że posiadanie domowego czworonoga wiąże się z różnymi rodzajami odpowiedzialności – od zwykłej, wyrażającej się troską o swego pupila, aż po jej wymiar prawny. Warto je szczególnie teraz zrewidować, a być może w magiczny czas Bożego Narodzenia nasz pies przemówi do nas ludzkim głosem.
Marek Robak