Szczypiorniści Orlen Wisły Płock wygrali ostatnie starcie z odwiecznym rywalem z Kielc. Ten pojedynek wlał dużo wiary w kibiców. Niestety, w pierwszym meczu finału podopieczni Manolo Cadenasa byli momentami bezradni wobec aktualnych mistrzów Polski. Jutro kolejny mecz.
W pierwszym finałowym meczu nie mógł wystąpić jeden z najskuteczniejszych zawodników Orlen Wisły, Dan Racotea. Swoje problemy mieli też jednak kielczanie.
Początek spotkania zdecydowanie należał do płocczan. Pierwszą bramkę, nieco szczęśliwie, zdobył Dimitry Zhitnikov, a potem, w odstępie zaledwie kilkunastu sekund, kielczanie dwukrotnie stracili piłkę i po 2 minutach to Nafciarze prowadzili 3:0. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa szybko się jednak otrząsnęli i za sprawą Michała Jureckiego złapali kontakt z wicemistrzami Polski, a po 6 minutach gry był już remis 4:4.
Później zaczął się już koncert mistrzów Polski. Płoccy szczypiorniści nie potrafili stworzyć klarownych sytuacji rzutowych, co ułatwiało pracę Sławomirowi Szmalowi. Kielecki bramkarz odbijał kolejne piłki, a Krzysztof Lijewski i Manuel Strlek podwyższyli prowadzenie i po dziesięciu minutach to Nafciarze przegrywali różnicą trzech goli. Zdenerwowany Manolo Cadenas poprosił o przerwę.
Trener zdecydował się zmienić bramkarza – Rodrigo Corrales nie zanotował przez ten czas ani jednej skutecznej interwencji! Jego miejsce zajął Marcin Wichary, który dopiero w 15. minucie odbił pierwszą piłkę lecącą w kierunku płockiej bramki. Na niewiele się to zdało – jego vis a vis dosłownie zamurował bramkę. Przyjezdni popełniali proste błędy, oddawali rzuty z nieprzygotowanych pozycji i przez kolejny kwadrans rzucili zaledwie sześć bramek. Katastrofalna gra w obronie przełożyła się wysoki wynik, bowiem gospodarze wykorzystali niemoc zawodników Orlen Wisły i sukcesywnie podwyższali prowadzenie. Ostatecznie do przerwy było 23:14.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. W pierwszej akcji Aguinagalde rzucił 24. bramkę dla swojego zespołu i przewaga wynosiła już dziesięć bramek. Podopiecznym Manolo Cadenasa udało się nieco zmniejszyć stratę, m.in. za sprawą Marko Tarabochii, który w drugiej części spotkania po raz pierwszy pokonał kieleckiego bramkarza. Bośniak szybko dołożył dwa kolejne trafienia i było 27:20. To był jednak tylko jednorazowy zryw. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa błyskawicznie odpowiedzieli i nie pozwolili nawet pomyśleć o odrobieniu strat.
Płocczanie w starciu z mistrzami Polski byli dziś całkowicie bezradni. Stać ich było zaledwie na kilka efektownych akcji, ale to za mało, by myśleć o zwycięstwie w Hali Legionów. Udało się jedynie nieco zmniejszyć straty. Pierwszy mecz finałowy zakończył się wynikiem 35:29.
Jutrzejszy mecz rozpocznie się o godz. 17. Transmisję z tego spotkania przeprowadzi Polsat Sport.
Vive Tauron Kielce – Orlen Wisła Płock 35:29 (23:14)
Bramki Orlen Wisła Płock: Rocha 6, Zhitnikov 6, Ghionea 5, Daszek 4, Tarabochia 3, Nikcević 3, Montoro 1, Pusica 1.
Bramki Vive Tauron Kielce: Jurecki 8, Stlrek 5, Reichman 5, Aguinagalde 5, Lijewski 4, Cupić 4, Zorman 1, Jachlewski 1, Chrapkowski 1, Paczkowski 1.