Parkowanie za znakiem zakazu to pryszcz. Płoccy „mistrzowie” potrafią zaparkować na trawniku, przed samym wejściem do klatki schodowej, na przejściu dla pieszych, na drodze pożarowej, czy też zajmując cały chodnik. Rozpoczynamy nowy cykl „Mistrzowie parkowania”.
Wszystko zaczęło się kilka tygodni temu, kiedy na Starym Rynku natknęliśmy się na „mistrzowsko” zaparkowane auto przy ratuszu. Kierowca (a podobno kierowczyni) zaparkował swój samochód, zastawiając dwa inne. – Czekamy tu od 20 minut i nic. Pani zaparkowała i sobie poszła! – żalili się właściciele zastawionego samochodu.
– Wzdłuż, w poprzek, po przekątnej – o tym, jak parkują płocczanie mówi Jolanta Głowacka, rzecznik prasowy Straży Miejskiej. – Pierwsza zasada parkowania? Nie ma zasad! Przynajmniej dla naszych kierowców… My za to staramy się pilnować porządku i podejmujemy mnóstwo działań w stosunku do kierujących, którzy parkują w niewłaściwy sposób.
Jeśli przy aucie nie ma kierowcy, to strażnik miejski zostawia wezwanie za przednią szybą i robi zdjęcie. Kilka z nich otrzymaliśmy od strażników, kilka zrobiliśmy sami, ale czekamy przede wszystkim na Wasze zdjęcia i opinie w tej sprawie. Jeśli masz zdjęcie „mistrza” wyślij je do nas na adres mistrzowie@petroecho.pl. Co jakiś czas będziemy publikować kolejne części naszego cyklu.
Zdjęcia na kolejnych stronach…
WPL wies pod lasem ale ktos zaslonil liczbe kilometrow ile dany wlasciciel ma do asfaltu. ale problem tkwi w duzej liczbie aut i malej liczbie wyznaczonych miejsc do parkowania.
za te zdjecia z nr tablic mozecie w łeb jedynie dostac .