Trwa walka o ocalenie przynajmniej jednego kasztanowca z ulicy Swojskiej. Przypomnijmy, że wszystkie 21 drzew zaplanowano do wycięcia w związku z remontem drogi. Jednak zgodnie z rozporządzeniem ministra środowiska, kasztanowiec spełnia wymogi do uznania go pomnikiem przyrody. Mieszkańcy przygotowują więc petycję.
Przypomnijmy, pomimo pism mieszkańców i interpelacji radnych, prezydent Płocka nie uznał argumentacji osób, które wnioskują o zachowanie stuletnich drzew przy ul. Swojskiej. Jeden z mieszkańców, Patryk Mieszkowicz, rozpoczął więc batalię o ocalenie przynajmniej jednego z kasztanowców, największego, który mógłby być pomnikiem przyrody.
W odpowiedzi prezydent napisał jednak, że „(…) na dzień dzisiejszy nie uznaję za zasadne rozpoczęcia procedury ustanowienia przedmiotowego drzewa za pomnik przyrody”, podając jako jeden z argumentów brak rozporządzenia ministra środowiska, które określa wymiary drzew, niezbędne do uznania ich za pomnik przyrody.
Pan Patryk 8 grudnia złożył odwołanie od decyzji prezydenta Płocka. Tłumaczył, że wiele samorządów podejmowało już decyzje o uznawaniu pomnikiem przyrody okazów kasztanowca białego o znacznie mniejszym obwodzie w pierśnicy, niż ten proponowany przez niego. Pytał również o możliwość podjęcia tej decyzji przez płockich radnych. – To oni, wybrani w wyborach samorządowych przez mieszkańców naszego miasta, najlepiej reprezentują swoich wyborców w radzie i troszczą się o ich sprawy – przekonywał.
Stare kasztanowce jednak do wycięcia? Prezydent: Nie są spełnione wymogi
Tymczasem 17 grudnia weszło w życie nowe rozporządzenie, dotyczące pomników przyrody. Dla kasztanowca przewiduje obwód 250 cm. To oznacza, że zgodnie z nowymi przepisami kasztanowiec ze Swojskiej, którego obwód pierśnicy na wysokości 130 cm od ziemi ma 270 cm, a wysokość około 9 m, kwalifikuje się na pomnik przyrody. Pan Patryk zaproponował, że mógłby nosić imię Marcina Kacprzaka.
Zaczął również zbierać podpisy pod petycją w tej sprawie.
– Mam już około stu, ale potrzeba 500, aby projekt ten trafił pod głosowanie do rady miasta – wyjaśnia Patryk Mieszkowicz. – Wtedy to już nie zależy od decyzji prezydenta, a od mieszkańców, a w końcu radnych – dodaje.
Jeśli chcecie wesprzeć pomysł pana Patryka, możecie składać podpisy pod petycją przeciwko wycince 100-letniego kasztanowca z ulicy Swojskiej w GrooMatka – salon psiej urody, znajdującym się przy ul. Lotników 1 w Płocku. Petycję możecie również wydrukować i podpisać – zamieszczamy ją TUTAJ.
Podczas konferencji prasowej 28 grudnia zapytaliśmy prezydenta Płocka czy przyjmie argumenty mieszkańców i przychyli się do petycji. – Petycja jeszcze nie wpłynęła. Jak wpłynie, będziemy ją rozważać – odpowiedział Andrzej Nowakowski.
95% płockiej młodzieży wyjeżdża na studia poza nasze miasto, bo płocka oferta dydaktyczna na poziomie szkolnictwa wyższego to jakiś żart. Płocczanie, którzy wyjechali na studia nie chcą potem wracać do Płocka i miasto chyba za specjalnie nic nie robi, aby to zmienić. W Płocku w końcu zostaną sami emeryci i patologia spod znaku Sebiksów i Kataryn. Będą wycinane dalej drzewa, a w piecach dalej będzie się palić śmieciami, a na starość wszyscy będą się leczyć onkologicznie.
Niech Mieszkowicz zabroni wycinać choinek na święta, bo produkują tlen.
A w ogóle to niech zabroni ludziom oddychać bo przecież wydychają CO2 co ma katastrofalny wpływ na klimat.
7 miliardów ludzi wydychających w każdej sekundzie CO2, tragedia. Dosłownie.
Klimat się przez to ociepla
Pan Mieszkowicz to niech się zajmie ratowaniem drzew tam gdzie studiuje i mieszka na co dzień, czyli w Łodzi.
Ciekawe gdzie był jak w Płocku w innych miejscach, często reprezentacyjnych wycinali drzewa.
Zbawca ludzkości się znalazł, ekoterrorysta.