Interesujący się sportem wiedzą, jak dużych zmian dokonała w tym roku Jutrzenka. Nowy sztab, logo, barwy, siedziba i przede wszystkim liga. Jednak, jeśli nie wszyscy na bieżąco śledzili co działo się w klubie w ostatnim czasie, to po przeczytaniu tego wywiadu na pewno dowiedzą się o wiele więcej.
Z Markiem Wojciechowskim, pasjonatem piłki ręcznej, redaktorem portalu handballplock.pl, wychowankiem płockiej szkoły piłki ręcznej i byłym reprezentantem Polski grup młodzieżowych, który obecnie jest odpowiedzialny za działania marketingowe i kontakt z mediami w MMKS Jutrzence Płock, porozmawialiśmy na tydzień przed startem drugoligowego sezonu piłkarek ręcznych (sezon 2015/2016 w II lidze piłki ręcznej kobiet rusza 3 października, natomiast Jutrzenka, która w 1. kolejce pauzuje, swoje zmagania rozpocznie tydzień później, 10 października, meczem z WKPR Wesoła).
PetroNews: Może na wstępie niech opowie Pan co dotychczas udało się zrobić Jutrzence?
Marek Wojciechowski: Udało się dokonać wielu rzeczy. Dobrym przykładem mogą być osoby współpracujące z pierwszym trenerem Jarosławem Krzemińskim. Jeśli ktoś uprawiał w swoim życiu sport, to doskonale powinien wiedzieć, jak dużo znaczy pomoc trenerów od biegania, siłowni, czy też fizjoterapeuty. Każdy daje z siebie tyle ile może i robi to społecznie dla dobra naszego klubu i pierwszej drużyny. Myślę, że z dnia na dzień przynosi to efekty, które kibice ujrzą już niebawem. Poza tym, udało nam się pozyskać kilku mniejszych i większych sponsorów oraz partnerów, dzięki czemu dziewczyny mogą w pełni skupić się na trenowaniu. Również w sekcji judo stworzyła się bardzo ciekawa grupa ludzi, która wierzy w siebie i jestem przekonany, że za jakiś czas wszyscy będziemy sportowo dużo lepsi i… mam nadzieję, że nieco wyżej niż obecnie.
PN: Nie myśli Pan, że zmiana logo i klubowych barw to jednak zbyt radykalne posunięcie dla płockiego środowiska sportu?
MW: Nasza decyzja odnośnie zmiany logo, czyli symbolu klubu, została różnie odebrana, z czego osobiście się cieszę, ponieważ opinie te wynikają ze szczerości i zainteresowania się klubem. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że wcześniej nie do końca kibice z Orlen Areny, czy też stadionu na Łukasiewicza chcieli się z nami utożsamiać. Teraz jednak zaobserwowałem delikatną zmianę, która, nie ukrywajmy była, jest i będzie dla nas ważna. Jeśli chcemy być poważnie traktowani, to musimy wykonać wiele kroków w stronę jednych i drugich, nie zapominając również o takich klubach, jak SMS Płock, Mustangs Płock, Mon-Pol Płock i Królewscy Płock.
PN: Powiedział Pan „za jakiś czas wszyscy będziemy nieco wyżej niż teraz”. Rozumiem, że chodzi o obie sekcje Jutrzenki. W takim razie gdzie widzi Pan klub za 2 lata?
MW: Dobre pytanie… Co do sekcji judo myślę, że za dwa lata chciałbym widzieć nasze wspaniałe dzieciaki na Mistrzostwach Polski w różnych kategoriach. Nieważne będą wyniki, ale sama obecność. Odnośnie pierwszego zespołu szczypiornistek, na pewno celem na najbliższe dwa lata będzie powrót do I ligi, o czym wspominają prezesi i trenerzy, jak również systematyczne budowanie zespołu, który będzie sportowym konkurentem dla wszystkich. Z kolei jeśli chodzi o grupy młodzieżowe to chcemy, aby wszystkie nasze ekipy dostawały się do finałowych rozgrywek Mistrzostw Polski. Zarząd klubu chce realizować założenia, które zostały umieszczone w strategii rozwoju i konsekwencja w tych działaniach powinna zaowocować również w najbliższych latach. Wszystkie dziewczynki mają czerpać radość z tego, co robią i systematycznie się rozwijać pod kątem gry w pierwszej drużynie.
PN: Celowo pytam o 2 lata, bo zakładam, że za rok porozmawiamy już o pierwszoligowej Jutrzence. Wspominacie o awansie w dwa lata, a jaki jest faktycznie cel piłkarek ręcznych w tym sezonie?
MW: Nie ma żadnego celu na ten rok. Zespół ma spokojnie się odbudować i na nowo zacząć wygrywać. Każda dziewczyna wie na co ją stać i wierzę, że ich ambicje oraz sportowa złość przyniosą efekty, a jakie one będą, porozmawiamy po pierwszej rundzie. Myślę, że drużyny odnośnie poziomu sportowego więcej mogą powiedzieć trenerzy pierwszej. Ja jednak mówię Panu tylko to, co zostało przedstawione przez zarząd.
PN: Trochę wygląda mi to na zdejmowanie presji z zawodniczek, ale może to dobrze. Z kim w takim razie Jutrzenka powalczy o czołowe lokaty w drugiej lidze? Kto będzie najgroźniejszym przeciwnikiem?
MW: Myślę, że nie trzeba zdejmować presji, której nie ma, a mówię to naprawdę poważnie. Zawodniczki pod okiem Jarosława Krzemińskiego ciężko pracują nad całością, jaką trener chce stworzyć. Spoglądając na składy wszystkich ekip z II ligi zupełnie nie wiem czego można się spodziewać. Teoretycznie Varsovia Warszawa powinna być najgroźniejszym przeciwnikiem, ale z tego co wiem, kilka zawodniczek odeszło do AZS AWF Warszawa i tak na dobrą sprawę nikt nie wie na co stać tego rywala. Wycofała się drużyna z Radomia, czyli kolejny zespół, który miał być mocny, a więc cała II liga stoi pod znakiem zapytania. Wiem jedno, że większość drużyn opiera się na juniorkach i dlatego trudno coś przewidzieć. Na pewno nasza drużyna musi się skupiać na sobie i na swoich zadaniach, które nakreśli im trener.
PN: Z tego co Pan mówi, można wywnioskować, że największym przeciwnikiem Jutrzenki może okazać się sama Jutrzenka. Zgodzi się Pan z tym stwierdzeniem?
MW: Nie do końca. Po prostu w Jutrzence także doszło do wielu zmian personalnych, nie tylko w zespole, ale również w zarządzie. Szukamy optimum we wszystkim i naprawdę widać, że musi to zatrybić, jak w dobrze naoliwionej maszynie.
PN: Trzon drużyny jednak został. Na kogo w takim razie kibice, którzy pierwszy raz pojawią się na meczach Jutrzenki, powinni zwrócić szczególną uwagę?
MW: Na każdą zawodniczkę, która będzie na parkiecie. Wydaje mi się, i trener to na pewno potwierdzi, że w obecnym zespole nie ma i nie będzie indywidualności.
PN: Rozumiem, nie chce Pan nikogo wyróżniać, ale oczywistym jest, że ciężar gry będzie spoczywał na bardziej doświadczonych zawodniczkach jak Marta Pietrzak czy Marta Krysiak. Nie uważa Pan, że to właśnie one będą liderkami Jutrzenki na parkiecie i ich ogranie może być bezcenne w sytuacji, gdy drużynie nie będzie szło?
MW: Owszem, one są najstarsze stażem, ale mają w zespole koleżanki, które odgrywają naprawdę ważne role w drużynie. Nie można także zapomnieć o zawodniczkach, które do nas dołączyły, ponieważ już teraz pokazują, że nie są w zespole dla zabawy, tylko po to, aby coś osiągnąć.
PN: W takim razie przejdźmy teraz do spraw marketingowych. Klub na tym polu również pokazał się z dobrej strony. Między innymi poprzez zorganizowanie otwartego treningu, na którym obecni byli przedstawiciele płockiego świata sportu. Czy w dalszej perspektywie planowane są jakieś inne duże akcje tego typu?
MW: Otwarte treningi prowadzone były już w poprzednich latach i zawsze były one super sprawą. Nowy zarząd chciał je kontynuować i razem z marketingiem jedynie to udoskonalił, co przełożyło się na frekwencję także dzięki płockim mediom, z którymi współpracujemy. Obecnie od strony marketingowej nie myślimy o tym, co będzie za rok, skupiamy się na tym, co nas czeka w najbliższej przyszłości, za tydzień, dwa lub miesiąc. Myślę jednak, że takie nabory staną się cykliczną akcją, którą będziemy zachęcać dzieci do uprawiania sportu.
PN: Niedawno, 17 września, Jutrzenka rozpoczęła współpracę z SPR Wisłą Płock. Myśli Pan, że przyniesie wam to większy rozgłos, czy bardziej liczycie na długofalowe efekty tego porozumienia?
MW: Tu nie chodzi o rozgłos, a o pozyskanie dobrego nauczyciela dla naszego klubu. My musimy brać przykład z Wisły. Ja osobiście wiem, jak wiele rzeczy mogę nauczyć się od osób odpowiedzialnych w Wiśle za marketing. Jadąc przez miasto autem, widzę całą masę reklam Wisły, a i w radiu często można usłyszeć o klubie. To jest pewien wzorzec, do którego ja wraz z Michaliną Chabowską [Michalina Chabowska – osoba współpracującą z Markiem Wojciechowskim w dziele marketingu MMKS Jutrzenki Płock. Przez długi czas pracowała w Polskim Związku Piłki Ręcznej. Pisała również dla magazynu „7 metr” oraz portalu „handballplanet.com” – przyp.red.] i Damianem Falkowskim [Damian Falkowski – kibic i pasjonat piłki ręcznej. Obecnie współpracuje z SPR Wisłą Płock. Wcześniej pracował w dla portali „sportowefakty.pl” i „NiceSport.pl” – przyp.red.] będę dążył krok po kroku. Obecnie chcemy przede wszystkim przedstawić nasze zawodniczki i klub, by nieco szersze grono ludzi w mieście o nas usłyszało.
PN: W takim razie niech wyjaśni nam Pan na czym dokładnie ma polegać ta współpraca nie, tylko od strony marketingowej?
MW: Przede wszystkim, na promowaniu sportowego trybu życia i zachęcaniu dzieci do aktywności sportowej poprzez piłkę ręczną. Następnie nauka, nauka i jeszcze raz nauka pod względem działań marketingowych. Ale zapewne także nauka organizacji klubu. Wisła to gigant na rynku piłki ręcznej w Polsce, a i w Europie nie jest to klub anonimowy. Jutrzenka naturalnie musi brać przykład z tak prężnie działającego klubu. Poza tymi oficjalnymi sprawami, są także działania niezwiązane ze sportem. Mam tutaj na myśli na przykład wsparcie Piotrka Nowaka, na którego nasze dziewczęta zbierały pieniądze podczas meczu Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych z węgierskim Veszprem. Będziemy wychodzić wraz z Wisłą do osób potrzebujących i nie zamierzamy się tym chwalić, a jedynie wspomnieć co obecnie robię, mówiąc Panu o tym. Jutrzenka na pewno będzie pojawiała się również w przedszkolach i szkołach, by zachęcać wszystkich do wspólnego działania. Będziemy organizowali też wspólne akcje promocyjne, ale to jeszcze przed nami.
PN: No właśnie, co dokładnie przed wami? Czym jeszcze przed rozpoczęciem sezonu zamierzacie zaskoczyć płockich kibiców?
MW: Zaskoczyć? Myślę, że my nie zaskakujemy, tylko ciężko pracujemy nad całym klubem. Przed nami rozgrywki grup młodzieżowych i seniorek, na których skupia się każdy z nas.
PN: Oczywiście, że Państwo zaskakujecie publikę. Aż takich ruchów z waszej strony mało kto się spodziewał. Nawiążę teraz chociażby do profesjonalnej sesji zdjęciowej pierwszego zespołu. Ona już za wami. W takim razie kiedy, gdzie i czy w ogóle planujecie oficjalną przedsezonową prezentację drużyny?
MW: Dziękujemy za dobre słowo. Co do prezentacji, niestety, na tę chwilę nie mogę zdradzić zupełnie nic. Ale na pewno taka będzie miała miejsce.
PN: Podsumowując, myśli Pan, że Płock potrzebuje również silnej drużyny piłki ręcznej kobiet? Jednego dnia po południu będziemy emocjonować się grą Jutrzenki, a wieczorem Wisły? Zakładam, że będziecie do tego dążyć.
MW: Myślę, że w takim mieście, jakim jest Płock, sport powinien być numerem jeden. Z prostej przyczyny, mamy wielu olimpijczyków, sportowców z wielkimi osiągnięciami, a nie jesteśmy Warszawą, by przyciągać gwiazdy estrady. Dlatego też naszym zadaniem jest przekonanie lokalnych firm i władz miasta, że piłka ręczna kobiet jest godna uwagi i inwestowania w tę dyscyplinę sportu. Wychowało się tutaj kilka naprawdę klasowych zawodniczek, a więc chyba warto dać nam szansę. Czy Płock potrzebuje silnej drużyny kobiet? Tego nie wiem, ale jako kibic płockiego sportu mogę powiedzieć, że na pewno taka drużyna byłaby tu mile widziana.
PN: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał i opracował
Mateusz Lenkiewicz