REKLAMA

REKLAMA

Marcin Piechota – Rękawiczki noszę tylko zimą…

REKLAMA

W chwili wolnej od wrażeń sportowych, postanowiliśmy porozmawiać z Marcinem Piechotą — międzynarodowym sędzią piłki ręcznej, który obecnie kontynuuje leczenie swojego stawu kolanowego. Jak przebiega leczenie i jakie plany ma na przyszłość para sędziowska Leszczyński — Piechota? Jakiś czas temu dotarły do nas niezbyt dobre informacje, dotyczące Twojego zdrowia. Musiałeś przejść operację kolana. Jak doszło do tej kontuzji i jak obecnie się czujesz?

Przeczytajrównież

Dobre wiadomości są takie, że jest już dobrze. Troszkę jestem popsuty, jednak mój optymizm, wrodzony bądź kupiony w akcji promocyjnej, pozwala mi osobiście wierzyć, że będzie wszystko dobrze.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Jak długo może potrwać Twoje leczenie i jakie są prognozy lekarzy?

Operacja wykonana została przez dr. Branczewskiego — ordynatora ortopedii – i jego zespół, w profesjonalny sposób, dający dużą nadzieję. Obecnie jestem poddawany intensywnej rehabilitacji pod czujnym okiem dr. M. Wiecka – sama rehabilitacja prowadzona jest przez dwóch fizjoterapeutów: moją bratową Anetę, która wspiera mnie swoją wiedzą i doświadczeniem oraz pana Jarka Siemionowa – człowieka, który czuwa nade mną i pilnuje, abym każde ćwiczenie wykonał we właściwy sposób.
Wymienione osoby w tej chwili odgrywają ważną rolę w moim powrocie do zdrowia — nazywam ich wyroczniami.

Czy ta kontuzja jest w stanie przerwać Twoją pasję, a jednocześnie pracę w charakterze międzynarodowego sędziego?

Powtórzę się — mój optymizm i wiara, plus dobre osoby wokół mnie pozwalają mi wierzyć, że będzie dobrze. A cuda przecież się zdarzają.

Przerwa od sędziowania może mieć wpływ na współpracę z Twoim przyjacielem – Bartoszem Leszczyńskim, z którym tworzycie zgrany duet sędziowski. Jak on reaguje na tę całą sytuację?

Jesteśmy w stałym kontakcie, ale on ma teraz poważniejsze sprawy na głowie. Kupił psa i chodzi niewyspany, bo nie śpi po nocach, ale staram mu się dać odpocząć od siebie i zakazałem mu przychodzić, póki psa nie odchowa (śmiech).

Czy nie obawiacie się o swoją pozycję w Polsce i Europie?

Dostałem mnóstwo maili oraz telefonów z życzeniami powrotu na parkiet. Od wielu osób oraz znajomych z Europy. Nie zastanawiam się nad tym, ale bez nas czy z nami, karuzela będzie się kręcić. Ja życzę wszystkim udanych meczów i utrzymania formy i zdrowia.

Przejdźmy teraz do nieco bardziej skomplikowanego tematu. Co jest przyczyną braku polskich sędziów na Mundialu w Katarze?

Staramy się, staraliśmy się i będziemy starać się, aby w końcu móc reprezentować polskich sędziów na imprezie seniorskiej. Co przyniesie przyszłość, to może wróżka wie bądź wróżbita.

Czy myślicie o swoim udziale w Euro 2016?




Żyjemy dniem dzisiejszym, nie wybiegamy daleko do przodu. Do Mistrzostw Europy pozostał rok, ale by wystąpić na tej znakomitej imprezie, najpierw muszę dojść do pełnej sprawności.

Czy Wy, jako międzynarodowi sędziowie, ubolewacie nad tym, że w Płocku nie odbędzie się ta wielka impreza?

Jest to oczywiście smutna wiadomość dla wszystkich kibiców płockich, ale reguły EHF, niestety, są takie, jakie są. Ubolewamy, ale mam nadzieję, że w jakiś inny sposób Płock zostanie zauważony podczas mistrzostw.

Gdybyście otrzymali propozycję poprowadzenia np. finałów play-off lub finału Pucharu Polski (zakładając, że będą to mecze Wisła-Vive), podejmiecie rękawice?

Rękawiczki noszę tylko podczas zimy (śmiech).

Najtrudniejszy mecz, jaki musieliście sędziować, to?

Każdy mecz jest trudny, przecież nasze decyzje i ich ocena mają wpływ na wynik.
My nie jesteśmy trenerami, aby wyliczać błędy zawodników — ich pracę należy szanować, ale i naszą pracę trzeba rozumieć. Piłka ręczna wykonała niesamowity krok do przodu, a błędy popełnia każdy i sędzia i zawodnik. Czy to mecz dzieci, czy seniorów, wszystkie są trudne…

Najdziwniejsza sytuacja, która spotkała Was podczas sędziowania lub podróży na dany mecz?

W czasie meczu w polskiej lidze wyszedłem bez kartek żółtej i czerwonej na pierwszą połowę i wszystkie faule, które są karane, upomnienia, pokazywał Bartek — nawet te, które wystąpiły tuż koło mnie. Ja gwiżdżąc faul, machałem jak wiatrak, a Bartek biegał z kartkami jak makler na Wall Street. Oj, nalatał się wtedy bidulek. Po przerwie już mu dałem odpocząć. Nie zapomniałem niczego.

Cele i marzenia w zawodzie sędziego?

Zdrowie, zdrowie i jeszcze raz zdrowie – to marzenie. Cel – wrócić na boisko. Korzystając z okazji, chciałbym pogratulować wszystkim naszym brązowym medalistom — wielki szacunek dla nich i wielkie brawa za ten sukces. Pozdrawiam również wszystkich czytelników Waszego portalu.

Dziękuję i życzę w imieniu całego zespołu handballplock szybkiego powrotu do zdrowia.

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU