W naszej serii reportaży przedstawiamy państwu płocczan, którzy swój wolny czas poświęcają pasji. W tym wydaniu opowiemy o Hannie Szuleckiej, która bierze udział w wyborach Miss Kobiet po 50. roku życia.
– My, jako kobiety po pięćdziesiątce, jesteśmy odstawione trochę na bok z racji wieku, no a przecież 50 to tylko cyfra – mówi nasza bohaterka. – Mamy większe życiowe doświadczenie, a na spełnianie marzeń nigdy nie jest za późno – dodaje. Pani Hanna podczas naszej rozmowy zwraca uwagę na pewne problemy kobiet, które przekroczyły pół wieku życia. – Jest trudniej o pracę i czasami jesteśmy dziwnie postrzegane, ja na przykład gdy skończyłam 50 lat, to się rozwiodłam – śmiejąc się, wyznaje Hanna Szulecka.
Pani Hanna obecnie ma 53 lata i twierdzi, że może wszystko, na pewno wiek jej w tym nie przeszkadza. Dobrym przykładem są wybory miss. – Przeczytałam o tym na jednym z portali społecznościowych i dzień mi zajęło, żeby przekonać się do startu – mówi kobieta. – Lubię takie wyzwania, bo już taką osobą jestem. Nie potrzebowałam dużo czasu, żeby wystąpić – zaznacza. Dla pani Szuleckiej będą to pierwsze wybory, jednak nie ma w sobie tremy. Zapytaliśmy, czy osoby z bliskiego otoczenia nie dziwiły się, słysząc o pomyśle pani Hanny, na co krótko odpowiada: – Nikt nie stukał się w czoło.
Konkursy Miss dla naszej bohaterki to tak na prawdę dodatek. Jak sama mówi, nie jest dla niej istotne, czy zajdzie gdzieś daleko czy nie. Chodzi o wyzwanie, które jest sednem jej działań. – Chciałabym przekazać innym kobietom, zwłaszcza tym ze wsi i mniejszych miast, które siedzą w domach, żeby miały więcej pewności siebie, bo po pięćdziesiątce dużo można zrobić. Jak powiedziałam, 50 to tylko cyfra – wyznaje płocka miss.
Po co, według pani Hanny, tak naprawdę bierze się udział w takich projektach? Czy bardziej chodzi o ogół problemu dorosłych kobiet, czy konkretnie o bohaterkę, która swoim występem poniekąd mówi „Patrzcie, to ja, niczego się nie boję”? – Chodzi o jedno i drugie – wyznaje kandydatka na miss. – Niech inne osoby uwierzą w siebie, uwierzą w to, że warto coś robić dla siebie i dla innych, żeby nadal dobrze żyć.
Konkursy Miss dla kobiet dorosłych różnią się nieco od tych, które są powszechnie znane. – Na pewno różnice płyną z innego sposobu patrzenia na życie – mówi pani Hanna. – Z konkretów, mamy strój wieczorowy, kostium kobiety dojrzałej. Niemniej jednak nie zamierzam się specjalnie przygotowywać, nie zatrudniam żadnych choreografów, nie robię operacji plastycznych. Traktuję to jako przygodę i podchodzę na luzie – dodaje. Konkurs odbędzie się w stolicy, co nie stanowi problemu dla pani Hanny, bo jak sama mówi: – Nawet jakbym do Ameryki jechała, to byłoby fajnie.
Życzymy pani Hannie powodzenia w dalszych zmaganiach. Warto zaznaczyć, że konkursy miss po pięćdziesiątce nie są powszechne w naszym kraju. Jeśli jednak panie w wieku 50+ będą młodością ducha dorównywać Hannie Szuleckiej, jesteśmy pewni, że takie konkursy będą coraz bardziej popularne.
Hanna Szulecka wycofała się z udziału w konkursie. Jak sama mówi – Liczyłam na uczciwość – swoją decyzję argumentuje zastrzeżeniami co do zmiany regulaminu na krótko przed wyborami.