Na zakończenie okresu przygotowawczego Wisła Płock podejmowała na własnym boisku Arkę Gdynia. Nafciarze odgryźli się za ligowe porażki i pokonali gdynian 2:0.
Przez pierwszych kilka minut niewiele się działo, a akcje toczyły się głównie w środku pola, gdzie jednak żadna z drużyn nie potrafiła na dłużej przetrzymać piłki.
Pierwszy strzał w meczu oddał Cezary Stefańczyk, ale uderzana z rzutu wolnego piłka poleciała nieco nad bramką. Chwilę później było już 1:0 – Arkadiusz Reca wykorzystał błąd Marcjanika, który wybił piłkę wprost w rozpędzonego skrzydłowego, a ten bez problemu płaskim strzałem pokonał Jałochę. Mecz nie dostarczał zbyt wielu emocji, ale niewątpliwie lepiej radzili sobie podopieczni Marcina Kaczmarka – Wisła starała się grać wysoko i naciskać na rywali, co mogło się podobać kibicom. Kolejną dobrą sytuację Wiślacy stworzyli w 21. minucie – po rzucie rożnym jeden z Nafciarzy główkował, a trajektorię piłki zmienił jeszcze Mikołaj Lebyński. Kibice zgromadzeni na Łukasiewicza nie cieszyli się jednak z następnej bramki, bowiem piłkę intuicyjnie wybił bramkarz gdynian.
Trzeba uczciwie przyznać, że przez pierwsze 30 minut gościom bardzo trudno było się przebić przez zasieki płocczan i stworzyć jakiekolwiek zagrożenie. Dobrze grali Maksymilian Rogalski i Wojciech Łuczak. Pierwszy, choć niecelny, strzał na bramkę Arkowcy oddali dopiero w 25. minucie, kiedy to głową na bramkę Kiełpina uderzał jeden z graczy Grzegorza Nicińskiego. Potem jednak zaczęli nieco łapać wiatr w żagle. Pierwsze, poważne ostrzeżenie podopieczni Marcina Kaczmarka dostali w 32. minucie, kiedy szybko rozegraną akcję wykańczał Mateusz Szwoch. Jego strzał zablokował Szymiński i jedyną korzyścią dla przyjezdnych był rzut rożny.
Najlepszą akcję pierwszej części spotkania rozegrali jednak gospodarze – tuż przed naszym polem karnym piłkę odebrał Stefańczyk i bez zastanowienia posłał długie podanie do Ilieva, który wygrał pojedynek z Sochą i dynamicznie zszedł w pole karne. Podał do Piotrowskiego, jednak skrzydłowy zbyt długo zbierał się do strzału i piłkę niemal z linii bramkowej wybijał jeden z wracających stoperów.
Drugą połowę odważniej zaczęli gracze Arki i już w 51. minucie stworzyli niemal 100% sytuację. Piłkę dobrze rozegrał Formella, ale kilka dobitek wybijali kolejni gracze Wisły. To było jednak na tyle, jeśli chodzi o pierwszy kwadrans drugiej połowy. Jednym z najciekawszych wydarzeń drugiej połowy było… wejście w 62. minucie Gastona, który jeszcze nie tak dawno strzelił bramkę Legii Warszawa w rozgrywkach Ligi Europy. Nie ożywiło to jednak spotkania. Okazji do zdobycia bramek było jak na lekarstwo, a kiedy już któraś z drużyn strzelała, piłka przelatywała z dala od bramek.
Tak gra toczyła się do 85. minuty, kiedy to prawym skrzydłem popędził Fabian Hiszpański, dobrze dograł po ziemi do wbiegającego Bąka, a ten pewnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Jałochę. Arka miała jeszcze kilka sytuacji, ale nie udało im się strzelić choćby kontaktowej bramki.
Było to generalnie przetarcie przed rundą rewanżową. Już 5 marca o godzinie 15 na stadionie im. Kazimierza Górskiego Wisła Płock podejmie MKS Kluczbork. Serdecznie zapraszamy na to spotkanie!
Wisła Płocka – Arka Gdynia 2:0 (1:0)
Bramki: Arkadiusz Reca 10′, Jakub Bąk 85′.