Poprzednie mecze pokazały, że forma zespołu z Płocka rośnie. W rundzie wiosennej Królewskie w dotychczasowych czterech spotkaniach, zanotowały trzy zwycięstwa i jedną porażkę. W piątek, 1 maja, przyszło im się zmierzyć z Tygrysem Huta Mińska, liderem rozgrywek. Drużyna ta nie przegrała ani jednego meczu w tym sezonie, a na swoim stadionie w sześciu spotkaniach nie straciła nawet bramki.
Świadomość meczu z liderem spowodowała, że początek spotkania w wykonaniu Pomarańczowych wyglądał bardzo nerwowo, co odbijało się na ich grze. Pojawiło się wiele niedokładności, a gra była bardzo szarpana. Wskutek wysokiego pressingu przeciwnika, Królewscy mieli problemy z wyprowadzeniem piłki od własnej bramki.
W 12. minucie Tygrys pokazał swoje pazury. Po jednej ze strat, zawodniczka gospodarzy nieznacznie pomyliła się, uderzając na bramkę Alicji Kopacz. Cztery minuty później gapiostwo drużyny z Płocka zostało jednak skarcone. Sprytne wykonanie rzutu wolnego wykorzystały miejscowe i otworzyły wynik tego spotkania.
Stracona bramka podziałała na Królewskich jak zimny prysznic. Już w 19. minucie do wyrównania doprowadziła Daria Nowak, która skutecznie wykorzystała dokładne podanie od Dominiki Przybyszewskiej.
Po zdobyciu wyrównującego gola, piłkarki z Płocka oddaliły zagrożenie od własnej bramki i przeniosły ciężar gry bliżej środka boiska. Zaprocentowało to kolejnym golem po jednej z wielu składnych akcji. Dokładnym uderzeniem pod poprzeczkę popisała się Dominika Przybyszewska, dając tym samym prowadzenie swojej drużynie. Przed końcem pierwszej połowy kapitan Królewskich mogła podwyższyć prowadzenie, jednak jej płaski strzał trafił w słupek.
W drugiej połowie nad boiskiem pojawiły się ciemne chmury, a z nimi burza z piorunami. Paradoksalnie takie warunki pomogły płockim Pomarańczom w grze. Trawa była dosyć długa przez co płocczanki miały problemy z dostosowaniem siły podań. Padający deszcz sprawił, że piłka zaczęła się ślizgać i poruszać szybciej, co znacznie ułatwiło jej wymianę.
Początek był trudny, ponieważ przeciwniczki nie chciały opuścić rejonu pola karnego Królewskich, wykonując kilka rzutów rożnych z rzędu. Jednak dobra postawa bramkarki Alicji Kopacz, pozwoliła przetrwać ten fragment meczu.
Siedem minut po wznowieniu gry błysnęła Julia Krawczyk, która umieściła bezpańską piłkę w bramce. W tym momencie zrobiło się już 3:1 dla przyjezdnych.
W 62. minucie spotkania Tygrys zdobył kontaktową bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. 180 sekund później dwójkowa akcja Julii Krawczyk z Dominiką Przybyszewską dała Królewskim czwartego gola.
W 76. minucie pogodzone z przegraną zawodniczki Tygrysa „dobiła” Julia Krawczyk, która po przepięknej asyście Darii Nowak wygrała pojedynek sam na sam z bramkarką gospodarzy, ustalając wynik spotkania na 5:2.
Kolejna okazja do zobaczenia płockich Pomarańczy nadarzy się już w niedzielę 10 maja o godz. 13 na Stadionie Miejskim w Płocku. Serdecznie zapraszamy na mecz.
GKS Tygrys Huta Mińska – KS Królewscy Płock 2:5 (1:2)
Bramki: Daria Nowak 19′, Dominika Przybyszewska 22′, 65′ , Julia Krawczyk 47′, 76′KS Królewscy Płock: Alicja Kopacz, Kinga Lisiewska, Anna Wojtkowska, Daria Przybysz, Marta Majerowska, Klaudia Łyzińska, Dominika Przybyszewska (C), Dagmara Świt, Daria Kusa (71′ Natalia Marciniak), Julia Krawczyk (77′ Klaudia Stradomska), Daria Nowak.
Na gorąco po meczu powiedziały:
Julia Krawczyk (napastniczka): – Na pewno w jakimś stopniu ten mecz nas podbudował, wygrać z liderem, do tego dość wysoko. Może nie pokazałyśmy jeszcze w stu procentach swoich umiejętności, ale widać coraz wyraźniej to, jak chcemy grać i najważniejsze, że jest to skuteczne.
Dagmara Świt (pomocniczka): – To był nasz dzień, zagrałyśmy dobry mecz, utrzymywałyśmy się przy piłce, narzuciłyśmy swój styl gry, czego skutkiem jest wygrana z liderem. Od samego początku starałyśmy się kontrolować przebieg spotkania. Pewnie, jak zawsze, pojawiło się trochę błędów, przez które straciłyśmy w pewnym momencie kontrolę nad przeciwnikiem, ale to nas nie załamało i walczyłyśmy do końca. Bardzo cieszę się z wygranej. Teraz trzeba pracować dalej i pokazywać nasze umiejętności w kolejnych spotkaniach.