22 kwietnia płockie piłkarki ręczne z Jutrzenki Płock zagrają we własnej hali z drużyną kandydatek do awansu – Koroną Handball Kielce.
Jutrzenka, pomimo pewności utrzymania w lidze, nadal chcą szukać punktów, choć jest im trudniej, bo grają w osłabieniu.
– Do końca sezonu z pewnością nie zagrają już kontuzjowane Aneta Chodań i Aleksandra Pawłowska, które czeka leczenie – przyznaje Marek Wojciechowski z Jutrzenki Płock. – Jak poważne, tego jeszcze nie wiemy, ale z pewnością ich przerwa w ligowych rozgrywkach potrwa do końca tego sezonu. Istnieje za to możliwość, iż w najbliższym spotkaniu zobaczymy nową, młodą zawodniczkę w barwach płockiej drużyny, Klub obecnie czeka na sprawy formalne, by mógł potwierdzić wzmocnienie – pociesza Marek Wojciechowski.
Jest również mała szansa, że już w spotkaniu z Kielcami na prawe skrzydło powróci powracająca do formy Paulina Dąbrowska. Z Jutrzenką gra już za to ponownie Dagmara Woźnica.
Płockie zawodniczki muszą wziąć pod uwagę, że kielczanki mają mocną drużyną, w której dominują nazwiska Repelewska i Synczerz. – Te dwie szczypiornistki wielokrotnie grały w barwach Mistrza Polski w latach poprzednich, a Repelewska jeszcze w pierwszej rundzie była w zespole z Lublina. Do tego dochodzi fantastyczna młodzież w postaci Skowrońskiej, Więckowskiej i to po prostu jest siła, której ciężko się przeciwstawić zespołom w tej lidze – przyznaje Marek Wojciechowski.
Mimo tego trenerzy są przekonani, że ich plan na ten pojedynek przyniesie podobny skutek do spotkania z Olkuszem czy Kwidzynem.
– Jeśli to wszystko, co mamy w planie wprowadzić z Jarkiem da efekty, to stworzymy razem z Koroną super widowisko. O drużynę i jej wolę walki jestem spokojny, ponieważ ekipa zawsze zostawia zdrowie na boisku i wiem, że nazwa Kielce i miano lidera dodadzą nam jeszcze więcej wiary. Drugiego meczu takiego, jak z SMS-em już nie będzie – mówi trener Marcin Krysiak.
Ale łatwo też nie będzie. Niemal zawsze Korona przekracza 30 zdobytych bramek. W pierwszej rundzie, mimo kilku problemów zdrowotnych i gry na lekach przeciwbólowych, płocczankom udało się w Kielcach stworzyć fajne widowisko, które do 50. minuty trzymało kibiców w napięciu. Ostatni fragment udało się gospodyniom tamtego meczu odskoczyć i wygrać różnicą siedmiu trafień (37:31).
Mimo tego, Jutrzenka nie zamierza poszerzać dróg na tej przysłowiowej „autostradzie”, którą otworzyła sobie drużyna z województwa świętokrzyskiego.
– To dla nas kolejny mecz, tym razem z Kielcami, która wiemy doskonale, że stworzy nam trudne warunki – mówi Emilia Bałdyga, zawodniczka Jutrzenki. – Miałyśmy okazję oglądać Koronę na meczu z naszym lokalnym przeciwnikiem. Nie da się nie zauważyć, że kielczanki są godne tego, by grać w Superlidze, ale my już nie raz pokazałyśmy, że potrafimy walczyć i nigdy się nie poddajemy. Zawsze walczymy na tyle, ile w danym dniu jesteśmy w stanie zrobić. Ciężkie treningi przyniosą efekty i mamy nadzieję, że szybciej, niż nam się wydaje. Wiemy, że mecz będzie bardzo ciężki, ponieważ przeciwniczki będą chciały jak najszybciej zapewnić sobie awans, ale za darmo punktów nie oddamy. Wsparcie będzie nam potrzebne, a emocji na pewno nie zabraknie – podkreśla Emilia Bałdyga.
MMKS Jutrzenka Płock – Korona Handball Kielce, 22 kwietnia godz. 17 przy ul. Piasta Kołodzieja 7 – SP 16.