Kolejne seniorki padły ofiarą oszustów, którzy podawali się za policjantów. Jedna z płocczanek za namową przestępcy, wrzucała oszczędności do koszy na śmierci. Kolejna wyrzuciła pieniądze przez okno swojego mieszkania.
Płoccy policjanci otrzymali 9 czerwca zgłoszenie o oszustwie na płocczance. Na telefon stacjonarny 84-latki zadzwonił mężczyzna, podający się za przedstawiciela banku z informacją, że za kilka minut do kobiety zadzwoni funkcjonariusz Policji.
Kiedy seniorka odebrała kolejne połączenie, w słuchawce usłyszała głos mężczyzny, który powiedział, że jest policjantem. Oszust przekazał kobiecie informację i ostrzeżenie, że jej pieniądze są zagrożone i polecił, aby szybko zebrała zgromadzoną gotówkę i wyrzuciła ją przez okno.
– Zapewniał, że pieniądze te zostaną odpowiednio zabezpieczone przez służby. 84-latka nie weryfikując tej informacji, bez zastanowienia zebrała pieniądze i spakowała je do torebki, po czym wyrzuciła je przez okno. W taki sposób przekazała oszustom kwotę kilkunastu tysięcy złotych – wyjaśnia podkom. Marta Lewandowska, oficer prasowa KMP w Płocku.
Niestety, już kolejnego dnia policjanci otrzymali zgłoszenie, dotyczące oszustwa metodą „na policjanta”. I znowu na telefon stacjonarny zadzwonił mężczyzna, który podawał się za funkcjonariusza Policji.
– W rozmowie ostrzegał 85-latkę, że prowadzi akcję przeciwko nieuczciwym pracownikom banku. W celu potwierdzenia, że jest on policjantem, wskazał, aby kobieta wybrała na klawiaturze telefonu numer 112 i zweryfikowała tę informację. Seniorka, nie rozłączając połączenia, szybko na aparacie wybrała nr alarmowy. W słuchawce usłyszała mężczyznę, który potwierdził, że Policja prowadzi akcję przeciwko oszustom – relacjonuje oficer prasowa KMP w Płocku.
Oszust polecił, aby seniorka podała swój numer telefonu komórkowego. Następnie wskazał, aby zebrała oszczędności zgromadzone w domu i przekazała je Policji w celu zabezpieczenia. Polecił, aby pieniądze wrzuciła do kosza na śmieci w rejonie jej miejsca zamieszkania.
Utrzymując cały czas połączenie na telefonie komórkowym, 85-latka wrzuciła pieniądze do kosza i zgodnie z dalszymi wskazówkami rzekomego policjanta poszła do banku i kolejno wypłacała z nich zgromadzone pieniądze. I tak wypłacone kilkadziesiąt tysięcy złotych wrzuciła do koszy na śmieci, które wskazywał jej rozmówca.
Dopiero po dwóch dniach kobieta zorientowała się, że padła ofiarą oszustów i zgłosiła sprawę na Policję.
– Funkcjonariusze Policji oraz innych formacji, np. CBŚP nigdy nie proszą o przekazanie pieniędzy czy przelewanie ich na jakiekolwiek konta w ramach pomocy w działaniach policyjnych, Policja nigdy telefonicznie nie informuje o prowadzonych działaniach, nie prosi też o pomoc w zatrzymaniu oszustów – podkreśla podkom. Marta Lewandowska.
Każdy telefon przekazania dużej kwoty pieniędzy powinien budzić wątpliwości, podczas rozmów telefonicznych nigdy nie należy podawać swoich danych osobowych:
- wieku,
- adresu,
- numeru konta,
- hasła PIN,
- sytuacji materialnej.
Nawet jeśli nasz rozmówca przedstawia się jako pracownik banku czy urzędnik państwowy lub jeśli numer placówki widnieje na wyświetlaczu naszego telefonu, nie należy bezgranicznie ufać rozmówcy, ani ulegać jego presji.
– Jeśli coś budzi nasze wątpliwości, od razu należy przerwać połączenie – zaznaczają policjanci.
Najciekawsze jest to że są to osoby ściśle powiązane z jakąś organizacja. Mają swoje wtyki w Zusie i bankach bo skąd wiadomo że pani Jadzia 85 lat ma w domu i na koncie 50 tyś zł. Znam wielu emerytów którym nie starcza na leki i życie do pierwszego.
Ba, skąd maja do nich numery telefoniczne?