Kompletnym brakiem odpowiedzialności wykazał się płocczanin, który wsiadł za kierownicę swojego auta, mając blisko 2 promile alkoholu w organizmie. Na szczęście strażnik miejski – po pościgu – zatrzymał pijanego kierowcę.
Do tego zdarzenia doszło 20 maja, tuż po północy. Strażnik miejski, wracając z nocnej służby, na ul. Otolińskiej zauważył kierowcę skody, który jechał od lewej do prawej krawędzi jezdni. Kierowca, dojeżdżając do ronda, nawet się nie upewnił, czy może na nie wjechać.
Następnie skoda skręciła w drogę techniczną, w dalszym ciągu nie zachowując prostego toru jazdy. Jechała raz terenem zielonym, raz poboczem.
– Kierowca skody nie chciał dać się wyprzedzić. Strażnikowi udało się to dopiero na ulicy Urodzajnej. Po wyprzedzeniu, zablokował mu drogę swoim autem. Kiedy funkcjonariusz podbiegł do skody i otworzył drzwi pojazdu, kierowca zaczął zachowywać się agresywnie, próbując uciec z miejsca zdarzenia. Od kierowcy czuć było wyraźną woń alkoholu – relacjonuje st. insp. Jolanta Głowacka z SM Płock.
Funkcjonariusz zatrzymał kierującego oraz zabrał mu kluczyki. Kiedy funkcjonariusz dzwonił na numer alarmowy 112, nietrzeźwy kierujący próbował zniszczyć mu telefon, aby uniemożliwić wezwanie policji.
– Wytrącenie strażnikowi z ręki telefonu spowodowało przerwanie połączenia z numerem alarmowym. Ponieważ mężczyzna stawał się coraz bardziej agresywny, strażnik połączył się z dyżurnym Straży Miejskiej w Płocku i poprosił o wezwanie policji, która dotarła bardzo szybko na miejsce zdarzenia – informuje st. insp. Jolanta Głowacka.
Podczas oczekiwania na patrol policji, nietrzeźwy kierujący wykrzykiwał pod adresem funkcjonariusza słowa powszechnie uznane za obelżywe oraz chciał, żeby go natychmiast puścił, bo on wraca do domu z Rodzinnych Ogrodów Działkowych.
Sprawę nietrzeźwego kierowcy przejęła płocka policja.
Kierował kompletnie pijany i z zakazem. Zatrzymał go policjant po służbie