Nie ustają echa wtorkowej informacji o przejęciu Grupy Lotos przez PKN ORLEN. Gdańscy radni i prezydent protestują przeciwko takiej transakcji, przewidując odpływ podatków i wzrost cen paliw. Jednak prognozy mówią co innego.
Przypomnijmy, 27 lutego reprezentujący Skarb Państwa Minister Energii Krzysztof Tchórzewski oraz Prezes PKN ORLEN S.A. Daniel Obajtek podpisali list intencyjny, który rozpoczyna proces przejęcia kontroli kapitałowej płocki koncern nad nad Grupą LOTOS S.A. Na ten krok ostro zareagowali gdańscy samorządowcy.
– Grozi nam gospodarcza marginalizacja Gdańska i Pomorza – przytacza słowa Piotra Borawskiego, przewodniczącego klubu PO w Radzie Miasta Gdańska, portal WNP.pl. Jak twierdzi gdański radny, chodzi o miejsca pracy i pieniądze z podatków, które odpłyną z Gdańska, jeśli centrala firmy będzie w Płocku. Ale też i o perspektywy rozwojowe gdańskiej rafinerii czy ceny na stacjach paliw, które – w opinii Piotra Borawskiego – na pewno wzrosną, jeśli na rynku działać będzie jedna wielka państwowa firma.
Podobnego zdanie jest marszałek pomorski Mieczysław Struk czy prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz, który stwierdził, że jest to „Kolejne działanie Prawo i Sprawiedliwość wymierzone w Gdańsk i Pomorze!” i zapowiedział protest w tej sprawie.
– Nie możemy pozwolić, żeby największa pomorska firma została sprowadzona do roli zakładu produkcyjnego i podwykonawcy, by decyzje ważne dla naszego regionu zapadały poza Pomorzem – napisał prezydent Gdańska na swoim profilu facebookowym. Dodał, że wspólnie z marszałkiem Mieczysław Strukiem skierują w tej sprawie list protestacyjny do premiera Mateusza Morawieckiego. – Nie możemy dopuścić do marginalizacji znaczenia roli naszego miasta i regionu w Polsce – podkreślił.
W środę, 28 lutego, radni PO złożyli wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji Rady Miasta Gdańska.
Tymczasem analitycy twierdzą, że forma przejęcia Grupy Lotos sprawi, że firma zachowa podmiotowość. Jak mówi dla WNP.pl Robert Gwiazdowski, prawnik i komentator gospodarczy, Lotos stanie się jedynie kolejną spółką z grupy kapitałowej PKN Orlen, dzięki czemu uniknie się zwolnień, które wystąpiłyby, gdyby w wyniku fuzji powstał jeden podmiot. Specjaliści zaprzeczają też teorii podwyżek cen paliwa.
– Tylko naiwni mogą wierzyć w konkurencję cenową tych firm na rynku hurtowym, bo Orlen jest liderem rynku i pozostali gracze handlują poniżej ceny Orlenu, a i tak prawie jedna trzecia paliw zużywanych w Polsce pochodzi z importu – przekonuje na łamach portalu WNP.pl Janusz Wiśniewski, wiceprezes Krajowej Izby Gospodarczej i były wiceprezes PKN Orlen. – Połączone kapitałowo firmy utworzą co najwyżej średniej wielkości organizm w skali europejskiej, bez większego wpływu na rynek – tłumaczy.
W podobnym tonie wypowiada się sam PKN Orlen.
– Zachowanie odrębności podmiotowej gdańskiej rafinerii przełoży się na utrzymanie miejsc pracy, ale również utrzymanie wpływów z CIT, PIT i podatków od nieruchomości. Nowy podmiot będzie silny regionalnie, ale nadal będzie dbał o społeczności lokalne – przekazało WNP.pl biuro prasowe Orlenu.
Jak na razie więc wydaje się, że prognozy o odpłynięciu podatków z Gdańska czy podnoszeniu cen paliw nie mają uzasadnienia. Czas pokaże, czy te obawy będą miały przełożenie na rzeczywistość.
Jacy przejęci ci radni, a ledwo co udało sie uchronic LOTOS przed sprzedazą ruskim ! HIPOKRYCI !
Centrala jest w Warszawie w Płocku tylko trują.
Orlen to skarbonka kolejnej władzy…
Centrala jest w Warszawie w Płocku tylko trujące.
Gdańsk to nie dzialacze PO w Gdańsku