REKLAMA

REKLAMA

Jak wygląda promocja Płocka w serialu? Sprawdzamy!

REKLAMA

Gmina-Miasto Płock zainwestowała w promocję Płocka. Pomimo, że jak podano do wiadomości publicznej, serial „Pod Powierzchnią” będzie kręcony w Płocku, rada miasta zdecydowała, iż chce mieć wpływ co i jak będzie pokazane w Płocku, czy ile razy padnie nazwa naszego miasta. Jak tego dopilnowano?

Podczas jednej z Sesji Rady Miasta Płocka zwrócono uwagę, że TVN podał wcześniej do publicznej wiadomości o kręceniu serialu w Płocku, zanim miasto zapłaciło jakiekolwiek pieniądze czy podpisało umowę. Pojawiły się wówczas pytania radnych: Po co mamy płacić? Prezydent Andrzej Nowakowski zauważył w odpowiedzi, że spodziewał się raczej podziękowań za sprawne działanie wydziału promocji i miasta, oraz że to jest sukces wydziału promocji. Dzięki pieniądzom z budżetu można mieć oczekiwania, że Płock będzie tak pokazany, jak tego oczekujemy i chcemy.

Przeczytajrównież

Nie myśleliśmy o tym, żeby to weryfikować, jednak natchnął nas do tego czytelnik, który zwrócił uwagę na promocję Płocka w pierwszym sezonie serialu „Pod powierzchnią” i podesłał nam swoje zapiski. Sami nie oglądaliśmy serialu, a nie możemy opierać się na niesprawdzonych informacjach, poświęciliśmy więc dwa wieczory i w aplikacji Player obejrzeliśmy wszystkie 7 odcinków. Nie było to „oglądanie”, a raczej „wgapianie się” i wyłapywanie szczegółów, które mógłby ktoś pominąć, sięgając po paluszki czy herbatę.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Jak promowany jest Płock?

Poniżej skrót obserwacji, które dostaliśmy i sami potwierdzamy. Zostawiamy to niżej – nie chcemy psuć zabawy czytelnikom i „spoilerować”. Subiektywnie uważamy, że serial nie jest zły – jest całkiem w porządku. Ale to normalne. Jeśli chce się sprzedać reklamy dookoła i wewnątrz serialu, należy zrobić świetny produkt – to interes twórców i nadawców. Nie dotyczy pieniędzy publicznych.

Na marginesie – czasy wskazane w serialu mogą się różnić, ponieważ różna jest długość reklam w aplikacji.

Płock to lasy nad rzeką i miasteczko?

Po obejrzeniu całego sezonu, patrząc jak osoba z zewnątrz, a poznająca nasze miasto wyłącznie przez pryzmat serialu, Płock to miasteczko nad rzeką, w którym jednym z najważniejszych budynków jest elewator zbożowy (czytelnik nazwał go „silosem”), a atrakcją i centralnym miejscem spotkań młodzieży jest plaża.

Większość zabudowy to przedwojenne kamienice, a szkoła to potężny, ale sędziwy budynek. Nie ma pokazanych żadnych atrakcji miasta, festiwali, drużyn sportowych, parkingów, nowoczesnych galerii czy szerokich arterii komunikacyjnych. Nie ma osiedli pełnych ludzi – możliwości pracy w atrakcyjnym środowisku, bezpieczeństwa – wszystkiego tego, co  w naszym amatorskim postrzeganiu nazywa się „promocją miasta”. Ale tutaj nie upieramy się – nie znamy się na promocji miasta, znamy się na promocji firm i produktów. Dlatego nie oceniamy – po prostu operujemy swoją skromną opinią.

Słowo Płock w ciągu 7 odcinków pada z ust aktorów 3 razy. W pierwszym odcinku raz w kontekście, że to nie jest miejsce do życia…

– Jak Ci się podoba w Płocku?
– Nie podoba mi się.




…i pod koniec serialu, kiedy jeden z aktorów chce z Płocka uciec oraz kiedy w Warszawie przedstawia się policjantka – mówiąc, że jest z komendy w Płocku.

Za promocję miasta w serialu zapłaciliśmy 200 tys. zł. Kolejne 200 tys. zł zostanie przeznaczone na drugi sezon. Nie znamy kwoty, jaką przeznaczył zarząd województwa mazowieckiego za promocję Sannik, ale musimy domniemać, że niewielką, gdyż nazwa Sanniki nie pada ani razu.

Czy to dobry interes? Nie znamy efektów. Nie podejmiemy się rzetelnej oceny. Możemy opisać jedynie to, co widać.

To, jak przełożyły się wydatki z kasy miasta na efekt, nie dowiadujemy się z raportów osób, które pieniądze wydatkują. Nie opublikowano takich opracowań. Być może nasze spostrzeżenia pomogą to zmienić.

OPIS ODCINKÓW

UWAGA Dalej nie czytaj, jeśli nie chcesz zepsuć sobie niespodzianki!

Odc. 1

  • W pierwszym odcinku dowiadujemy się na wstępie, że spacer nad jakąś rzeką może skończyć się napaścią lub gwałtem.
  • Po 15 minutach pojawiają się pierwsze ujęcia jakiegoś miasta: ulica z kocich łbów i strasznie zniszczone drzewo, w które uderza samochód.
  • Bez przerwy później widzimy wiejski krajobraz znad jeziora, rzeki, zalewu. Miejsce, w którym młodzież pije wódkę i skacze pijana do wody, a później znowu plaża i rasowe, bezdomne psy, które trzeba dokarmiać.
  • Po blisko pół godzinie widzimy 4-sekundową przebitkę panoramy z okolic mostu im. Legionów M. J. Piłsudskiego na nabrzeże, drzewa i katedrę. Jeśli ktoś zna te okolice – może poznać.
  • Po kilku minutach ponowna przebitka, nie dłuższa, ale pokazuje nam już mniej. Tutaj upewniamy się jednak, że lokalizacja filmu i miasto najbardziej dumne jest z rzeki i jakiegoś starego silosu.
  • Kolejne sceny znad rzeki, gdzie lata rasowy bezdomny pies. Tam dowiadujemy się, że akcja odbywa się w terenie, gdzie nad rzeką są jakieś koparki, a ich operatorzy „dla jaj” mogą nas zabić ciężką rurą. Jakie to szczęście – nadal nie wiadomo jakie to miasto!
  • Przed 40. minutą widzimy starą szkołę i kompletnie zdewastowany trawnik, a na deser pozbawioną empatii lokalną młodzież w klasie z kratami w oknach i dyrektora szkoły, który w przypływie uczciwości rezygnuje z romansu z uczennicą.
  • Trzy kwadranse filmu kończą się sceną przejazdu obok niezbyt zadbanych kamienic (przy Placu 13 Straconych). Krajobraz taki lekko powojenny.
  • Po 52 minutach widzimy kolejne smutne, pozbawione życia miejsce. Torowisko, cysterny i żywego ducha po horyzont.
  • Po 57 minutach pojawia się pasek TVN24 (lokowanie produktu?) z informacją, że „w Płocku doszło do tragedii”. Teraz możemy stary silos połączyć z nazwą miasta, o ile byliśmy uważni i krajobraz plaży w jakiś sposób połączymy – nie ze wsią, a z byłym miastem wojewódzkim.
  • I w końcu po godzinie następuje pierwsze wypowiedzenie słowa PŁOCK! Lokowanie produktu – poziom zaawansowany!
    – Jak Ci się podoba w Płocku?
    – Nie podoba mi się.
  • Chwilkę później – niczym dopełnienie promocji – pada ocena szkoły z ust nauczyciela: „Porzućcie wszelką nadzieje – wy, którzy tu wchodzicie…”
  • Kurtyna!

Odc. 2

  • Blisko 12 minut i nic. Zero product placement. Dyrektor szkoły i nastolatka stają się parą – a to może zachęcić dyrektorów, jak i nastolatki do odwiedzin, ale jeśli przegapili końcówkę pierwszego odcinka, nie wiedza gdzie jechać.
  • Potem noc, piach nad rzeką i bezdomny, rasowy pies. Tym razem nikt nie atakuje nawet rurą. Bezludzie.
  • 5 minut po tym, jak nauczyciele postanawiają zarządzić barem, widzimy znowu uczniów w nocy na plaży z alkoholem. To miejsce akcji, to ewidentnie jedna wielka wesoła plaża nad rzeką, na której mieszka podpita grupka nastolatków.
  • Po niecałych 21 minutach mamy 4-sekundowy widok z okolic mostu na szczyty katedry. Zaczyna się robić gorąco i czekamy podekscytowani!
  • W 25. minucie obrazy przeplatane wsią, szkołą, dyrektorem uzgadniającym reguły romansu z nastolatką, czekamy na reklamę…
  • Niestety, w zamian póki co mamy zapłakaną nastolatkę, kolejny seks-problem i obdrapane ściany, niczym w więziennej świetlicy.
  • Krótka bójka, krew i znowu znane nam już ujęcie szczytu katedry z okolic mostu. Zaczynamy mieć poważne obawy, że te 4 sekundy to jedyny materiał, jaki ma ekipa filmowa.
  • W 32. minucie zauważamy ciekawostkę. W miasteczku do olbrzymiej szkoły prowadzi droga szutrowa. Byliśmy pewni, że wszędzie są chociaż kocie łby…
  • 2 minuty później kolejna ciekawostka, rozmowa mamy z córką w aucie mijającym kamienice, których ząb czasu nie oszczędzał… A niby wojna już się skończyła.
  • Koniec. Aktorzy nie wspomnieli ani razu tej plaży, wsi czy miasteczka. Nie wiadomo, gdzie akcja miała miejsce.

Odc. 3

  • Pierwsze parę minut, to tylko seks dorosłego z nastolatką, podpalenie i takie tam. Skupmy się na promocji…
  • Nie zgadniecie. Znany nam widok katedry z okolic mostu Legionów M. J. Piłsudskiego. Tym razem już nie angażujące 4 sekundy, a całkiem mocne 3 sekundy bezruchu. Nadal jednak nie wiemy, co to za miejsce…
  • Doczekaliśmy 16. minuty. Wylękniony chłopak biegnie wśród zapyziałych kamienic, mijając bezdomnego, odciąga pijanego ojca z bójki pod mordownią. Dumny napis „Grodzka”. Być może to ulica, być może hołd ku politykowi – tego nie wiemy. Podświadomie kodujemy, aby omijać „Grodzką”.
  • Miła niespodzianka po 30 minutach czekania. Przez 4 sekundy widzimy jakiś zalew i rzekę. Jeśli ktoś jest z Płocka to wie, że chodzi o Sobótkę, jeśli nie… Może jakaś wieś na Mazurach? Wszak nikt o Płocku nie wspomina. Nie ma budynków, miasta, nic…
  • Kolejna niespodzianka już po 3 minutach – widzimy znany z pierwszego odcinka silos. Wygląda jak najważniejszy budynek w miasteczku, które mocno przerasta.
  • Tajemnica nieznanego gmachu szkoły zostaje odkryta już po chwili. Na tablicy widzimy, że to LO im. Marii Konopnickiej. Czyli jak wszyscy wiedzą, tzw. słynna płocka „Konopiczanka” czy też „Konopia” jak zdrabniają uczniowie, kiedy nie piją na plaży.
  • I to tyle. Nadal nie usłyszeliśmy słowa, na które czekaliśmy, ani nie poznaliśmy atrakcji miasta. Po 3. odcinku, jeśli przegapiliśmy informacje z pierwszego, że Płock się nie podoba – więcej ani mru mru.

Odc. 4

  • Po 5 minutach mamy jakiś zbiornik wodny i rury. Może to Śniardwy, nie wiem. Całość trwa około 2,5 sekundy.
  • Już moment później liczymy na wyjaśnienie zagadki. Mężczyzna wsiada do auta z rejestracją z Pragi Południe, a za nim kobieta do kolejnego, tym razem na płockich numerach. Niestety. Pomimo, że widzę przez sekundy tylko zarys jakichś okien, nie mogę rozpoznać jakie to miasto.  Minęło parę chwil. Po zagadce: „Po co przyjechałeś?” – pyta nowa bohaterka nad rzeką, a bohater mija wcześniej Stadion Narodowy, Pałac Kultury, Marriott... 20 minut później bohaterowie wracają do tematu spotkania, ale nie wspominają, że wyjechali z miasta do miasta.
  • Kolejna przebitka Wzgórza Tumskiego – 3 sekundy. Może to więc jednak nie stolica? Może bohater jechał z innego miasta? Skoro wyskoczył przed robotą i zdążył wrócić… Pogubiliśmy się. Gdyby słowo chociaż ktoś powiedział. W sumie widzimy, że to inna okolica, bo ulica jest z asfaltu.
  • Okazuje się, że w 20. minucie znowu widzimy mały szyld, gdzie uważny obserwator może zobaczyć napis LO im. Marii Konopnickiej w Płocku. 3 sekundy, mała tablica, ale uczciwie trzeba powiedzieć – jak ktoś chce wiedzieć co to za miasto, wystarczy zrobić analizę i już.
  • 26 minut i plaża plus jezioro lub rzeka. Gdzie? Nikt nie wie…
  • Niedaleko jednak mieszka jeden z bohaterów. Wpada do domu jak ojciec kopie matką po podłodze, więc oczywiście strzela ojca w pysk, ojciec wali z bańki i takie tam. Nie zdradzajmy – niemniej, pomimo pokazania fragmentu rudery, nie wiemy co to za okolica.
  • 33. minuta sporo wyjaśnia. Dowiadujemy się, gdzie jest domek, w którym mieszkała uczennica i przychodziła do szkoły. Na telefonie komórkowym widzimy mapę z fragmentem Wisły z Kępy przed Wyszogrodem.
  • Chwile później nocny widok na Tumy, w oddali skarpa, nabrzeże… Gdzie?

Odc. 5

  • W 4. minucie (3-sekundowe ujęcie) rzeka i najważniejszy obiekt w mieście – silos za rzeką.
  • Kolejne 3 sekundy mamy szansę zobaczyć minutę później. Stary obiekt, jak można się domyślić szpital, z perspektywy ptaka, a za nim rzeka i w oddali silos… Pierwszy raz widzimy tak potężny budynek. Jak w jakimś mieście…
  • 11. minuta… 3 sekundy jakiś zbiornik wodny.
  • 13. minuta – znowu 3 sekundy starego obiektu. Jak domyślamy się – szpitala. Nadal widzimy za nim rzekę i silos. Jeśli wytężymy wzrok.
  • 20. minuta – jakiś pałac na Mazowszu, który służy za hotel? Centrum konferencyjne? Coś w tym stylu. Ładny obiekt.
  • 25. minuta, coś sprawdzającego refleks – ułamek sekundy, mgnienie oka, nawet nie 1 sekunda, ale uważne oko dostrzeże małą, starą, obdartą naklejkę na drzwiach z napisem „Płock”!
  • Troszkę dalej – ujęcie z ostatniego odcinka – pamiętacie? „… później nocny widok na Tumy, w oddali skarpa, nabrzeże… Gdzie?”. Tak – to samo – znowu 3 sekundy ciemnego ujęcia.

Odc. 6

  • W 4. minucie widzimy chwilę rozmazane, podtrzymywane rusztowaniami kamienice i uwaga, hit – sekundnik przy światłach. Duma Płocka, która na Podolszycach właśnie jest usuwana na rzecz innego systemu.
  • Aktorka zaczyna czytać tekst o teatrze antycznym „…scenografia ograniczała się do minimum, często o miejscu akcji informowała po prostu tabliczka z napisem, gdzie się obecnie rzecz toczy, publiczność musiała więc liczyć na swoją wyobraźnię…”. Tyle lat. Wieki całe i wszystko jak krew w piach.
  • 11. minuta to znana 3-sekundowa przebitka szpitala z widokiem na Wisłę. To już 3. odcinek, w którym widzimy ten obiekt.
  • 13. minuta to scena znana z pierwszych odcinków – te same 3 sekundy z widokiem z mostu Legionów M. J. Piłsudskiego na wzgórze i katedrę, a właściwie jej czubek.
  • 17. minuta. Znany z poprzedniego odcinka widok rzeki lub zbiornika. Może Mamry, może rzeka… Nie wiadomo.
  • 19. minuta to nocne spotkanie przy najwyższym i najważniejszym obiekcie w mieście. Silosie. A 2 minuty później… znany z poprzedniego odcinka 3-sekundowy fragment z mostu… na silos i rzekę. Kolejne ujęcie to rzeka, silos i katedra. Tak. 3 sekundy. Znamy to z innego odcinka.
  • 25. minuta to na moje oko prawdziwy product placement – Allegro i zakupy w komórce. Słyszymy, że coś jest ładne – produkt z tego serwisu. Mamy nadzieję, że będzie nadal ładny, jak dotrze do miejsca akcji…
  • Około 30. minuty start policyjnych aut spod zainscenizowanego posterunku w mieście. Oczywiście ulica z kostki lub kocich łbów. Dokładnie nie widać.
  • Ważne jest co innego – w 32. minucie widzimy wiejski krajobraz, plażę, a na niej szopę ze sprzętem do nurkowania. Jeden z aktorów mówi o ucieczce z… „Płocka!” To już drugi raz to słowo padło z ekranu.
  • W tym odcinku mamy naprawdę festiwal product placement. W 35. minucie, zaraz po tym, jak dowiadujemy się, że wystarczy łapówka na skrobankę, a tabletki antykoncepcyjne nie zastępują szklanki wody zamiast, widzimy leżący na trawie wielki transparent: „100-lecie IX liceum w Płocku”. I to przez 10 sekund. Teraz w końcu wszystko jasne. Konopiczanka to IX liceum w Płocku. To najdłuższy i najbardziej spektakularny moment.

Odc. 7 – FINAŁ!

  • Po 4. minucie, znany już widok nabrzeża nocą 3 sekundy i lecimy dalej.
  • 8. minuta – plaża, stare budynki na skarpie w oddali.
  • 10. minuta – sielska woda na wsi… oczywiście wszystko po 2-3 sekundy.
  • Kiedy jedna z głównych bohaterek wylatuje jak z procy do swojej miłości, idzie nawet ładną alejką, a z daleka widać… najbardziej znany budynek – silos. Moment później widzimy bohaterkę rozmawiającą przez telefon, a w tle rozmazany obiekt – most.
  • 18. minuta – pani jedzie do Warszawy – no, nie… Czy Warszawa wykupiła jakiś Product Placement (w napisach końcowych nie ma o tym mowy)? Zwłaszcza, że nie ma tam „Jadę do Warszawy, która mi się nie podoba”. Za to 3. raz pada nazwa naszego miasta „Komisarz X z komendy w Płocku…”.
  • Pamiętacie transparent z poprzedniego odcinka? Znowu się pojawia. No, może nie tak jak poprzednio, może widać tylko Płoc, pło, Płoc, ale bez problemu można to zaliczyć, zwłaszcza, że parę minut później widać przez momencik cały napis.
  • Przy 40. minucie znowu widzimy rzekę nocą i pięknie oświetlony most. Z filmu co prawda wiemy, że istnieje tylko ten most, ale nawet ten jest ładny.
  • Znamienne „uciekamy stąd”, reanimacja i to tyle. Ostatnia scena: przebiega stado baranów. Kurtyna.

A jakie miejsca w Płocku powinny według Was zostać ukazane w serialu? Zagłosujcie w naszej ankiecie!

 

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Komentarze 16

  1. Anonim says:

    Wejście do szkoły, to tak naprawdę wejście na szkolną stołówkę ?

  2. Anonim says:

    Nawet szkoła ukazana w serialu to szkoła z Warszawy.

  3. Trygław says:

    Wydaje się, że w tym serialu ekipa chciała osiągnąć dość mroczny charakter, a nie da się tego osiągnąć pokazując nowoczesne ulice, uśmiechniętych ludzi itp. Ostatnio niemal wszystkie dobre seriale są nieco mroczne, a ten ma w sobie coś tajemniczego: woda, lasy, ciemność. Może można się przyczepić i myślę, że władze miasta mogą dać jakieś wskazówki przed drugim sezonem, ale to fabuła decyduje o pewnych rzeczach. Trudno sobie wyobrazić co byłoby gdyby pokazano , że to dyrektor Małachowianki ma romans z uczennicą, czy Małachowianka zaliczyłaby to jako reklamę? Swoją drogą jeśli Konopniczanka to już 9 płockie liceum to przecież wiadomo, że nie chodzi o jakąś wiochę.

    • Maco says:

      Idąc dalej tym tropem, możemy zrobić sequel „pogrzebanego” – czyli filmu który w 100% jest w trumnie i dopisać, że trumna jest w Płocku i walnąć dużą bańke na stół. Można, ale jak to się przekłada na jakikolwiek zysk?
      Jeśli Płock pasuje do klimatu serialu powinniśmy mieć z tego zysk a nie wydatek.

  4. Maciek says:

    Całkowicie legalne dofinansowywanie TVN i o to chodziło łysemu

  5. Piotr says:

    A w Sandomierzu co odcinek to zabójstwo i ksiądz musi robić robotę za nieudolnych policjantów, którzy nie raz by niewinnego posadzili. To dopiero polish product placement

    • Darek says:

      a pokazują chociaż Sandomierz i mówią, że to jest to miasto a nie np. pokazują pola i ani słowa?

  6. janek says:

    pieniadze przeznaczone na niby promocje miasta w jakims podrzednym filmie, to pieniadze wyrzucone w bloto, zreszta jaki zarzadca taka inwestycja…..

  7. Xyz says:

    Kocie łby A bruk to chyba roznica

  8. toyota92 says:

    Bez przesady… Autor chyba nie wie co pisze. „Recenzja” 1 sezonu z poważaniem promocji Miasta Płock to jakaś kpina… Nie Wiem jaki rodzaj serialu by musiał być zeby spelnil oczekiwania. Każda scena przeszkadza i odstrasza od przechodzenia przez to miejsce, bo młodzież pijąca, bo jakas bojka…. Moze nakładamy skrzowaniu powinni ludzie uprawiać sex ??? I pod każdym ciekawym miejscem 2 minutowe ujęcia całujących sie ludzi a podpisem opis miejsca? W filmie zwraca siw uwagę na fabułę a nie na miejsca…. Taki tekst napisała osoba, ktora nie ma pojęcia ani o produkcji filmowej ani o reżyserii….

  9. Baleron says:

    Można pokazać lasy i plaże i nabrzeże i rzekę, ale np. w zamian za zwolnienie z opłaty drogowej czy darmowy hotel w PKP i nie branie kasy za plany zdjęciowe. Podejrzewam tylko, że to i tak dodano o czym nikt nie napisał, może warto ich o to zapytać bo to uszczuplony zysk dla miasta. Ale za żywą gotówkę i to 200 koła? Co wypromowaliśmy?

  10. Anonim says:

    Malachowianka, muzeum , ruch na mieście – czemu tego nie ma?

  11. Hdjdj says:

    Nie ma czego pokazac bo to zadupue bez perspektyw nic wiecej proste

  12. regionalista says:

    Niestety co robi RM Płocka , PIS, żeby zablokować marnowanie pieniędzy i upokarzanie naszego miasta?

    NIC i nic nie zrobi. Udajecie , że nie ma 3 Miasta, które przeobraża nasze miasto w skansen stetll a filmy jak opisane i inne głupoty kreują tylko Ustawę 447.

    Fachowcy w PP pisali, że tzw. dworzec autobusowy jest prowadzony OK, ponieważ przy malej liczbie autobusów , przynosi dochód , jak by to był handel ziemniakami….

    Już wiemy dlaczego do płocka nie można przyjechać ani odjechać.
    Dlaczego nie ma kolei itd.

    Po co ? Jak jest dochód zielony z dworca Zielonego… Tzw Partia Zielonych , pewnie dumna?

    Zieloni i inne kolory. Zmuście Miasto do założenia balustrad brzegiem Wisły aby nie marnowano polskich dzieci mających bawić się w tej śmiertelnej pułapce.

    Pieniądze brat dał bratu jak zawsze. ONI nas nienawidzą. Pieniądze tak.

  13. asdds says:

    Orlenem mozna sie chwalic :v bo niczym wiecej

    • Juras says:

      A takze – mleczarnia w Radziwiu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU